Wspaniały wielościan

Jaka może być nasza odpowiedź na obecną sytuację zmniejszania się ilości powołanych do życia kapłańskiego czy konsekrowanego w Polsce? 

W niedzielę 30 kwietnia będziemy już po raz sześćdziesiąty obchodzić Światowy Dzień Modlitw o Powołania. Dzień ten został ustanowiony przez Pawła VI w 1964 r., a obchodzono go po raz pierwszy w tymże roku 12 kwietnia, w II niedzielę wielkanocną. Był to czas Soboru Watykańskiego II, który przyniósł wiele zmian w Kościele. Zauważono wtedy pogłębiający się kryzys, którego jednym z przejawów był spadek powołań, zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet. Już wówczas zaczęła maleć liczba kapłanów oraz osób zakonnych. Obserwowano również wiele przypadków porzucenia stanu duchownego i życia zakonnego. 

Papież zdał sobie sprawę, że dobrą odpowiedzią na taką sytuację może być zaproszenie całego ludu Bożego do modlitwy w intencji powołań. 

Po reformie kalendarza liturgicznego Dzień Modlitw o Powołania przeniesiono na IV Niedzielę Wielkanocną – niedzielę Dobrego Pasterza. Kolejni papieże przygotowują i wygłaszają specjalne orędzia z tej okazji. Przybliżają w nich istotę i misję osób powołanych. W polskich diecezjach i parafiach organizowane są w tym czasie spotkania modlitewne w intencji powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego, a także spotkania i konferencje poświęcone tematyce powołaniowej.

Żywy Kościół

Istnieje taka prawidłowość, że diecezje, parafie i wspólnoty są na tyle żywym Kościołem, na ile rodzą nowych kapłanów, osoby życia konsekrowanego, misjonarzy i misjonarki, świeckich współpracowników zaangażowanych w ewangelizację, dobrych i wiernych małżonków i dojrzałe rodziny. Często też słyszymy, że znakiem słabości duszpasterskiej, a nawet duchowej parafii jest brak lub mała liczba powołań. Myślę, że to jeden z aspektów. Drugi równie ważny, to dzisiejszy styl życia rodzin, a – co za tym idzie – funkcjonowania młodych ludzi.

Tymczasem w Azji i Afryce nadal jest duża grupa młodych, którzy odpowiadając na głos powołania, rozpoczynają proces formacji kapłańskiej czy zakonnej. Niektórzy „eksperci” twierdzą, że nadal są to tzw. powołania społeczne, czyli osoby te szukają lepszego życia w strukturach życia kapłańskiego czy zakonnego. Z pewnością w jakimś stopniu tak jest. Ale z własnego doświadczenia wiem, że tacy kandydaci czy kandydatki po kilku latach formacji kapłańskiej czy zakonnej, rozpoznając swoje prawdziwe motywacje, odchodzą. Dlatego proces formacji w krajach azjatyckich czy afrykańskich trwa nie jak w Polsce 6 czy 8 ale 11-12 lat. Właśnie po to, aby rozeznanie powołania było dogłębne i sprawdzone przez różne praktyki duszpasterskie.

Według mnie jednak o wiele ważniejszym czynnikiem, będącym dobrym fundamentem dla rozeznania powołania, jest wychowywanie dzieci i młodzieży w rodzinie. W rodzinie, która jest miejscem bycia razem, wspólnej modlitwy, pracy, wzajemnego wspierania się i uczenia odpowiedzialności. Bycie tu i teraz dla najbliższych. To prawdziwa wspólnota, gdzie każdy ma swoje miejsce i zadania. Takie środowisko jest odpowiednie dla kształtowania się nowych, dojrzałych powołań. 

Jaka rodzina?

Przyglądając się sytuacji europejskich rodzin widzimy, że coraz częściej młodych ludzi cechuje indywidualizm, dążenie do samorealizacji i autonomia jednostki. Słabnie jednocześnie we współczesnym społeczeństwie znaczenie małżeństwa i rodziny. Jak wskazują statystyki, zawiera się mniej małżeństw – i to nie tylko tych sakramentalnych, zwiększa się też liczba rozwodów i separacji. W efekcie dochodzi do zagrożenia trwałości rodziny. 

Rodzina współczesna zmaga się z aksjologicznym relatywizmem, który przekonuje, że wszelkie wartości mają charakter zmienny, a więc trwałość małżeństw – a co za tym idzie również wierność wybranemu powołaniu – staje się relatywna. 

Młodym ludziom jest bardzo trudno podjąć decyzję rozpoczęcia formacji do życia kapłańskiego czy zakonnego, ponieważ wzrastają w kulturze indywidualizmu i dominacji celów osobistych nad wspólnotowymi. Jednocześnie widzimy proces osłabiania rangi wychowywania, połączony z obniżaniem autorytetu dorosłych. Widać także promowanie nieingerowania i nieprzyzwyczajania dzieci do samodzielności oraz aprobowanie poszukiwania tylko własnych przyjemności. 

Jaka może być nasza odpowiedź na obecną sytuację zmniejszania się ilości powołanych do życia kapłańskiego czy konsekrowanego w Polsce? 

Kultura powołaniowa

Pragnę tu przypomnieć słowa Jana Pawła II wypowiedziane w orędziu na Światowy Dzień Modlitwy o Powołania dokładnie trzydzieści lat temu (1993). Zwrócił on wtedy uwagę na pilną potrzebę kultywowania autentycznej kultury powołaniowej. 

Chodzi tu – jak pisał – o „formację sumienia, wrażliwość na wartości duchowe i moralne, propagowanie i obronę ideałów międzyludzkiego braterstwa, świętości życia, solidarności społecznej i praw obywatelskich. Jest to kwestia kultury, która pozwala współczesnemu człowiekowi odnaleźć samego siebie, przyswoić sobie na nowo najwyższe wartości miłości, przyjaźni, modlitwy i kontemplacji. Świat (…) potrzebuje życia mężczyzn i kobiet dobrej woli, a w sposób szczególny życia poświęconego najwyższym i najświętszym wartościom duchowym, aby nie brakło w naszych czasach światła płynącego ze strony najwyższych wzlotów ducha.”

W kolejnych zdaniach papież zauważył, że w sercach młodych ludzi jest niepokój i niezadowolenie w obliczu efemerycznych osiągnięć; że pragną wzrastać w prawdzie, autentyczności i dobroci, w końcu że czekają na głos, który zawoła ich po imieniu. Dlatego właśnie konieczne jest krzewienie kultury powołaniowej, która – jak przypomina – dostrzegałaby nie tylko kryzys, ale także istotę budzenia powołań, i która potrafiłaby rozpoznać i przyjąć głębokie pragnienie człowieka, prowadzące go do odkrycia, że ​​tylko Chrystus może mu powiedzieć całą prawdę o jego życiu.

Te słowa papieża Polaka, wciąż aktualne, zapraszają nas do zaangażowania się w trud wychowania młodego pokolenia. 

Jak z kolei pisze papież Franciszek w adhortacji apostolskiej Christus vivit „ucząc się nawzajem od siebie, możemy lepiej odzwierciedlić ten wspaniały wielościan, którym powinien być Kościół Jezusa Chrystusa. Może on przyciągnąć ludzi młodych właśnie dlatego, że nie jest monolityczną jednością, lecz siecią różnorodnych darów, które Duch nieustannie weń wlewa, czyniąc go zawsze nowym, pomimo jego bied.” (ChV 207). 

***

Sięgnij do innych tekstów autorki

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.