Powszechna ewangelizacja czy polonizacja?

Zamiast śpiewu hymnów liturgicznych zwanych Akatystami, typowych dla chrześcijańskich Kościołów Wschodu, wprowadza się śpiewanie Godzinek, Gorzkich Żali czy majówek. A przecież działalność misyjna to odkrywania wiary i Boga w konkretnym kontekście kulturowym.

Powszechna ewangelizacja czy polonizacja

Dzięki uprzejmości s. Joanny Dresler, MC

Zewangelizowana kultura ludowa zawiera wartości wiary i solidarności, które mogą spowodować rozwój społeczeństwa bardziej sprawiedliwego i wierzącego, oraz posiada szczególną mądrość, na którą należy spojrzeć z wdzięcznością. (por. EG 68)

Zespół Pomocy Kościelnej dla Katolików na Wschodzie został powołany w 1989 roku, w odpowiedzi na ogrom potrzeb odradzającego się Kościoła za wschodnią granicą. Miał on koordynować pomoc podejmowaną przez poszczególne diecezje i zgromadzenia zakonne. W 2007 roku zmienił nazwę na Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie i do tej pory działa przy Sekretariacie Episkopatu Polski.

Polska jest bezpośrednim lub pośrednim sąsiadem Kościoła na Wschodzie. W wielu tych krajach mieszkają Polacy lub osoby pochodzenia polskiego. Dlatego też powstało zobowiązanie do troski o katolików na Wschodzie w ramach Kościoła powszechnego. Na wschód posyłani są duszpasterze, diecezjalni i zakonni, siostry zakonne oraz katecheci świeccy. To wsparcie i pomoc Kościołowi za naszą wschodnia granicą i dalej, na byłych terytoriach Związku Radzieckiego funkcjonuje już od ponad 30 lat. W każdą II niedzielę adwentu obchodzimy Dzień Modlitwy i Pomocy Materialnej Kościołowi na Wschodzie. Dzięki temu katolicy po ponad 70 latach życia w socjalizmie otrzymali na nowo możliwość opieki duchowej i sakramentalnej. Powstały nowe kościoły, punkty katechetyczne i ośrodki pomocy społecznej. 

Bóg polskiego kontekstu kulturowego

Miałam możliwość doświadczenie Kościoła na Wschodzie – na Litwie, Ukrainie i w Czechach. Spotykając mieszkających tam ludzi pochodzenia polskiego oraz rodzimą ludność usłyszałam w rozmowach i zauważyłam sama, że w wielu miejscach osobom posyłanym tam do pracy misyjnej brakuje przygotowania i wiedzy dotyczącej działalności ewangelizacyjnej i misyjnej. Zawożą tam katolicyzm z tradycjami typowo polskimi. Brakuje im chęci zrozumienia kultury poszczególnych krajów. Nie podejmuje się prób odszukania miejscowych wyrażeń religijnych i pieśni, inkulturacji liturgii oraz modlitw. Odwiedzając różne parafie zdałam sobie sprawę, że brakuje tam kultury danego miejsca, rodzimego wyrażenia wiary i religii na tamtych terenach. Konkretnym przykładem jest zawożenie ikony Matki Bożej Częstochowskiej na przykład na Ukrainę Wschodnią. Tymczasem właściwsze byłoby poznanie i rozpowszechnianie kultu miejscowej ikony z XVII wieku – Matki Bożej Berdyczowskiej. 

Jest tak a przecież my Polacy na innych kontynentach jesteśmy wzorem misjonarzy potrafiących odkrywać, przystosowywać się a nawet pokochać nową kulturę, język i styl życia.

Zadałam sobie pytanie czy to jest autentyczna ewangelizacja w duchu soborowym, w duchu powszechnej inkulturacji czy też polonizacja? W wielu miejscach katolik utożsamiany jest z Polakiem lub osobą pochodzenia polskiego. A co z rdzennymi mieszkańcami? Wielu kapłanów wyjeżdżających na misję na Wschód podkreśla, że jadą zawieźć wiarę i Boga polskiego kontekstu kulturowego. Zamiast śpiewu hymnów liturgicznych zwanych Akatystami, typowych dla chrześcijańskich Kościołów Wschodu, wprowadza się śpiew Godzinek, Gorzkich Żali czy majówek. A przecież działalność misyjna to odkrywania wiary i Boga tam gdzie się jest. W konkretnym kraju, w konkretnym kontekście kulturowym.

Można tu wskazać choćby „nawracanie ludu wiernego” przez polskich kapłanów diecezjalnych. Podkreślają oni, że nie są ojcami (czyli kapłanami zakonnymi), tylko księżmi. A przecież na przykład w języku ukraińskim nie rozgranicza się tego w ten sposób. Świadczy to o braku znajomości kultury i języka.

Zatroszczyć się o misyjne przygotowanie

Wskutek takich działań na Ukrainie katolicy są postrzegani jako mniejszość narodowa pochodzenia polskiego. W liturgii i do praktyk religijnych stosuje się przecież wyrażenia i tradycję polską. A co z Ukraińcami? Rodzimymi katolikami? Jak oni w tym się czują? W ostatnich latach nowe pokolenie duchowieństwa ukraińskiego, przygotowanego teologicznie, stara się uwzględnić kulturę i sposób wyrażania liturgii we własnym języku. Tłumaczy się księgi liturgiczne, Pismo Święte, katechizm i inne materiały duszpasterskie. 

Oczywiście zaangażowanie i troska duchowieństwa polskiego jest wielka. Obejmuje organizację struktur parafialnych, przywracanie celebracji sakramentów, katechizację a również pomoc charytatywną. Trzeba również wyrazić wielką wdzięczność Zespołowi działającemu przy Konferencji Episkopatu Polski za to, że zatroszczył się o specjalny fundusz przeznaczony na pomoc katolikom na Wschodzie. Ale warto byłoby również zatroszczyć się o misyjne przygotowanie wysyłanych tam osób i odpowiedzieć świadomie na wyzwania inkulturacji wiary, opisanej przez papieża Franciszka w adhortacji apostolskiej Evangelii Gaudium.

Przeczytaj również: Uśmiech i otwarcie są świadectwem oraz Posługa ubogim ewangelizacją świata

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.