Z życiem w obecności Bożej jest podobnie jak z każdą inną relacją. Ona po prostu jest. My jesteśmy z Nim, a On z nami.

Co to znaczy żyć w Bożej obecności? Jak widzieć swoje życie w perspektywie Bożego działania, Jego miłości? I czy czasem nie traktujemy Pana Boga trochę jak „zapchaj dziurę”? Tam, gdzie my nie potrafimy znaleźć wytłumaczenia, tam dopatrujemy się nadzwyczajnej ingerencji Boga? To istotne pytania. Bo co mamy zrobić, jeśli nie widzimy w swoim życiu tych nadzwyczajnych interwencji Bożych? Czy coś z nami jest nie tak? A może akurat myśmy się Bogu i Jego działaniu gdzieś wymknęli? 

Pomocą w rozważaniu tego problemu niech będą słowa św. Pawła z Dziejów Apostolskich, kiedy tłumaczył Ateńczykom, że „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy”. 

Coś więcej

Żyć w doświadczeniu Bożej obecności i miłości to coś więcej niż czuć się kochanym przez Boga. Na nasze emocje ma wpływ wiele czynników i opieranie wyłącznie na nich świadomości Bożej miłości może nas wyprowadzić na manowce. Bo co jeśli nie czuję się kochany? To czy to znaczy, że Bóg mnie nie kocha? 

Jeśli nie na emocjach, to może wydarzenia z naszego życia będą tym potwierdzeniem? Uzdrowienie fizyczne lub wewnętrzne, doświadczenie nadzwyczajnej opieki Bożej, gdy akurat potrzebowaliśmy pomocy i niemal namacalnie przyszła nam ona z nieba. Oczywiście, że wydarzenia dziejące się w naszych życiowych historiach mogą nas otwierać na relację z Bogiem. Inaczej mówiąc: mogą umacniać wiarę, nadzieję, rozbudzać miłość. Niemniej warto pamiętać, że to my nadajemy im interpretację. To my stwierdzamy, że w tym a nie innym wydarzeniu doświadczamy Bożej opieki i działania. To samo wydarzenie dwie osoby będą interpretować w różny sposób i do innych rzeczy będzie je ono prowadzić. Nagłe wyzdrowienie z choroby, rozwiązanie trudnej sytuacji dla pewnej grupy wierzących będzie doświadczeniem Bożej Opatrzności, opieki i troski. Ktoś inny jednak stwierdzi, że po prostu miał szczęście. Udało mu się. 

Jeśli zatem nie emocje i nie wydarzenia, to może racjonalne przekonanie daje nam to doświadczenie obecności Bożej w naszym życiu?

Po prostu jest

Tu warto zauważyć, że nie chodzi o ekskluzywność jednej możliwości w stylu: Boga się tylko czuje, tylko widzi w konkretnych wydarzeniach, tylko racjonalnie uznaje, ale o spojrzenie całościowe. Każdym z tych sposobów można stopniowo budować doświadczenie Bożej obecności. To po pierwsze. Po drugie, z życiem w obecności Bożej jest podobnie jak z każdą inną relacją. Ona po prostu jest. 

Oczywiście potrzebujemy mocniejszych momentów, wydarzeń, wspólnych przeżyć, bo one budują, utwierdzają nasze trwanie w Bogu. Podobnie jak wspólne doświadczenia utwierdzają relacje z bliskimi osobami. Jednak ostatecznie chodzi o to, by być i trwać, przeżywać codzienność z Bogiem, z Jego słowem, na modlitwie, w sakramentach, w relacjach. Czasem możemy nie czuć Jego obecności, nie słyszeć Jego słowa (i bynajmniej nie ze względu na problemy ze słuchem), czy nie widzieć Jego działania. Ale to nie zmienia faktu, że my jesteśmy z Nim, a On z nami.

I wreszcie, warto raz na jakiś czas przypomnieć sobie od wieków znaną w teologii zasadę, że Bóg jest zawsze większy niż wszystko co jesteśmy w stanie o Nim powiedzieć (więc także poczuć, doświadczyć, nazwać). 

Te dwie perspektywy, gdzieś trzeba mieć z tyłu głowy, by nie sprowadzić Bożej obecności tylko do uczuć co doprowadziłoby do kwietyzmu i nadmiernej egzaltacji. (W historii Kościoła już przerabialiśmy tę lekcję, zawsze warto sobie przypomnieć doświadczenie poprzednich pokoleń). Również zbytnie doszukiwanie się nadprzyrodzonych interpretacji dziejących się wydarzeń może wyprowadzić nas na manowce. Mamy do tego skłonność, zdarzało się to i wielkim teologom w starożytności, gdy w alegorycznej interpretacji Pisma Świętego zagalopowywali się i w każdym wspomnianym kawałku drewna widzieli krzyż. 

Nie każde wydarzenie potrafimy od razu dobrze zinterpretować, słowo Boże odnieść do swojego życia, emocje często zwodzą nas na manowce. A obecność Boże daje nam się doświadczyć i w tym wszystkim, i po prostu w codziennym życiu.

***

Sięgnij do innych tekstów autorki.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.