Artykuły dla tagu — społeczeństwo

 

Nie do wytrzymania jest owa „prędkość wylotowa”, z jaką perfidnie zalewa się nas słowami bez znaczenia. A właściwie o znaczeniu tak krótkotrwałym, że tylko wzbudzają zamieszanie, mącą wodę. By nie wiadomo było, z czego nas się okrada.

Dzieci hałasują za oknem. Tak rozmawiają ze sobą. Można powiedzieć, że inaczej nie potrafią. Ten hałas bywa miły. Jest przejawem życia. Mówi o witalności, o mocy rozwijania się, dorastania. A jednocześnie bywa męczący. Znajdują się tacy, którzy chcą go uciszyć. Nie potrafią dłużej wytrzymać lub uważają, że tak się nie godzi w tym miejscu i o tym czasie. Dochodzi do zachowań dyscyplinujących, a właściwie przemocowych. Niekoniecznie bicie. Szarpnięcie. Krzyk. Ostre sformułowania. Straszenie. Wyrzucanie. Ale tak naprawdę jedno nakręca drugie. Odreagowanie. Wyżywanie się. Walka o azyl. Powstaje system przemocowy. W szkole uczniowie kombinują. Udają, że się uczą. Nauczyciele naciskają. Kontrolują. Sprawdzają.… Czytaj dalej »

Przy takich zabiegach rodzi się jednak wrażenie, że „bojownik” głoszący wzniosłe idee jest niestety zainteresowany jedynie mamoną. I to jest problem.

Nowa poprawność polityczna sprawia, że nazywanie faszystą kogoś, kto oficjalnie używa faszystowskiego pozdrowienia, puszcza oko do neofaszystowskich partii politycznych oraz stara się przemawiać w imieniu tęskniących za rozwiązaniami na wzór „ostatecznego rozwiązania” jest na tyle źle widziane, iż grozi wyrzuceniem z pracy. Zwłaszcza w mediach. To zadziwiające, ale bogaci i potężni z jednej strony bez żenady wdziewają piórka konkretnej ideologii, a z drugiej zastraszają tych, którzy im te piórka przypisują. Chcą i nie chcą. To jakiś znak czasów. Oligarchowie trzymający władzę nie tyle odżegnują się od wszelkiej idei czy ideologii, co raczej - choć nie kryją się ze swoimi sympatiami… Czytaj dalej »

W świecie, w którym kampanie takie jak Dry January przyciągają uwagę - dzięki prostemu, uniwersalnemu przekazowi i pozytywnym wyzwaniom - mam poczucie, że coś wartościowego gdzieś nam umknęło.

Duże miasto, jeden z wielu modnych food halli. Tu ludzie tłumnie przychodzą, by smakować kuchni z różnych stron świata, popijać drinki i spędzać czas w luźnej atmosferze – nie tylko w gronie znajomych, ale i wśród przypadkowych rozmówców. Na ścianach lokali pojawiło się nowe menu, a na stolikach ulotki z zaproszeniem: "Jest styczeń, zapraszamy na Dry January!". Wśród propozycji uwagę zwraca bezalkoholowy drink Martini Floreale, z ginem 0% i nutą cytrusów. Zamawiany tu i ówdzie, zdaje się być próbą odpowiedzi na hasło miesiąca trzeźwości. Więcej niż niszowy trend Dry January (suchy styczeń) to inicjatywa, która z każdym rokiem zyskuje coraz… Czytaj dalej »

Dlaczego nie umiemy tak na co dzień? Dlaczego trzeba wojny, kataklizmu czy choroby, by ujawniło się w nas współczucie czy empatia?

W tym trudnym czasie powodzi, strachu i nieprzewidywalnej pogody skupiam się na tym, co ja mogę zrobić. Odcinam się przy tym od komentarzy polityków czy innych „wiedzących" (na szczęście tym razem jeszcze nic bardzo głupiego nie usłyszałam).  Czytam dziś o tym, jak hotele, pensjonaty, prywatni właściciele ofiarowują powodzianom nocleg i pomoc. W takich chwilach nikt nikogo się nie pyta ani o narodowość, światopogląd czy oddany w wyborach głos. Ludzie w obliczu kryzysu zwyczajnie stają się ludźmi - z otwartym sercem i dłońmi. I cieszy mnie to. A z drugiej strony rodzi się żal. Dlaczego my nie umiemy tak na co… Czytaj dalej »

Ale przecież wybory będą „sfałszowane”. Zawsze są jakieś naruszenia. Co zrobić, by takie wieści nie spowodowały „ataku na Kapitol”?

„A co, jak sfałszują wybory?” Gdy słyszymy takie pytanie, podskórnie rodzi się obawa o przemoc, o wojnę domową. I rzeczywiście - podstawowym ciosem w demokrację jest niszczenie wiarygodności wyborów. Jeśli mechanizm wyborczy będzie powszechnie podważany, to przekazywanie lub zatrzymywanie władzy odbywać się będzie na zasadach niedemokratycznych. W wyniku zamachu stanu, rewolucji, wojny domowej, stanu wojennego itp. Zatem krwawo. Jeżeli chcemy tworzyć cywilizację życia, a nie śmierci, to powinniśmy robić, ile się da, by unikać zabijania. Dlatego demokracja (nieudawana) jest jak najbardziej chrześcijańskim wyborem. Jednak demokracja, w której fałszuje się wyniki wyborów, nie spełnia pokładanych w niej nadziei. Prędzej czy później… Czytaj dalej »

Obserwujemy takie osoby, a i całe społeczności, które nie tylko żywią urazę, ale i żywią się urazą. Poczucie krzywdy jest dla nich pożywką. Nakręca ich czyny lub ich brak.

Istnieje taki zwrot: żywić urazę. Wskazuje on na pewien negatywny stan. Większość z nas życzyłaby sobie, by został on przezwyciężony. Pragniemy, by ludzie - w tym i my - byli wolni od podobnych sytuacji. A jednak obserwujemy takie osoby, a i całe społeczności, które nie tylko żywią urazę, ale i żywią się urazą. Poczucie krzywdy jest dla nich pożywką. Nakręca ich czyny lub ich brak. Wzmacnia emocje, a zwłaszcza przedłuża i ciągle odgrzewa uczucia. Uraza usprawiedliwia dążenie do odpłaty, do pomsty. I zazwyczaj utrudnia pojednanie i wybaczenie. Zwłaszcza wtedy, gdy jest pożywką, gdy nas nakręca. Emblematycznym przykładem jest włoska mafia… Czytaj dalej »

Same pytania mogą być złe. Mogą demoralizować, zachęcając do nieetycznych odpowiedzi. Ale także sposób ich zadania może zwyczajnie ogłupiać.

O. Ludwik Wiśniewski OP napisał ostatnio list do parlamentarzystów, którzy przegłosowali pytanie referendalne w sprawie uchodźców. Nazwał owo referendum demoralizacją narodu. Oczywiście nie chodzi tylko o samo pytanie, lecz o propagandę, która już od kilku lat nam towarzyszy, a skierowaną przeciw uchodźcom, wbrew nauczaniu papieża i biskupów. Jednak to ciekawe zagadnienie: czy pytanie może demoralizować? Czy samo pytanie może być złe? Zazwyczaj spodziewamy się złej (lub dobrej) odpowiedzi. A pytanie to tylko okazja do niej. Ale właśnie, możemy stworzyć okazję do złej odpowiedzi. Jeśli jest to jeszcze związane z nagonką, kampanią sugestii i dezinformacji, to rzeczywiście zmuszanie do opowiedzenia się… Czytaj dalej »

To jest ciężka praca. Zalicza się do budżetu. Ma nawet wpływ na PKB. Dlatego to dość dziwne, że w naszej mentalności część z niej nie powinna być przerywana na dzień lub dwa w tygodniu.

Pana Jezusa często oskarżano o łamanie spoczynku szabatu, bo w ten dzień uzdrawiał. On rzeczywiście nie chciał czekać z leczeniem na zakończenie szabatu. Prawdopodobnie dlatego, że skoro dzień szabatu to dzień wyzwolenia z wszelkiej niewoli, to należy wtedy wyzwolić z pracy domowej wszystkich domowników, a chorych z niewoli choroby, która uniemożliwia pełne świętowanie. Zwłaszcza wtedy, gdy jesteśmy świadomi, że ktoś koło nas - zamiast się cieszyć - musi się zmagać z cierpieniem. Trzeba zatem wykonać minimum pracy, aby wszyscy mogli się cieszyć. Na przykład odwiązać osła, by mógł się napić i najeść. Co zatem mamy myśleć o niezbędnych pracach domowych?… Czytaj dalej »

Konieczny jest powrót do przerastającej nas perspektywy - wielkość człowieka mierzy się jego oczekiwaniami. Musimy więc wrócić do oparcia naszych działań na nadziei.

Dziś o zakończonym w niedzielę dwunastym już Festiwalu Nauki Społecznej, jaki w dniach 24-27 listopada br. odbył się w Weronie. W tym prelekcje, wykłady, panele dyskusyjne i seminaria krążyły wokół tematów zaufania i spotkania. Inspiracje Uzasadniając wybór tematu organizatorzy pisali m.in.: Dominująca dziś kultura obojętności i powierzchowności jest córką tkwiącej w każdym z nas iluzji wszechmocy i egoizmu. Nieuchronnie prowadzi nas ona do izolacji, zamknięcia się w sobie i we własnych interesach. Nasze „miejsca” relacji abdykują dziś na rzecz sieci społecznościowych, instrumentalnie wykorzystujących fałszywe wiadomości, sterowanych wyrafinowanymi algorytmami i zarządzanych w sposób mający na celu stworzenie zamkniętych, autoreferencyjnych baniek eliminujących… Czytaj dalej »

Dzisiaj nie armia, nie wojsko i nie wojna odbiera nam świątynie, ale decyduje o tym nasz wolny wybór: porzucanie wiary i praktyk religijnych.

Wakacje w Turcji

Zdjęcia: s. Joanna Dresler MC

I w tym roku bardzo wiele osób wybrało się na wakacje do Turcji. To bardzo atrakcyjne miejsce, a przy tym nie jest zbyt drogie na polskie kieszenie. A co najważniejsze, w miesiącach letnich pogoda jest zawsze gwarantowana. Wakacje w Turcji kojarzą się najczęściej z hotelem all inclusive oraz różnymi atrakcjami i wycieczkami po okolicy. Ale może byłoby warto wykorzystać je również na pogłębienie naszej chrześcijańskiej tożsamości i powrót do źródeł. Czy polscy turyści zdają sobie sprawę, że wyjeżdżając do Turcji, wjeżdżają na teren byłego Bizancjum, centrum chrześcijaństwa wschodniego? Na teren, na którym powstały pierwsze wspólnoty chrześcijańskie o których czytamy w Piśmie Świętym (Efez, Antiochia, Kapadocja,… Czytaj dalej »