Artykuły dla tagu — papież Franciszek

 

Jeżeli ktoś potrafi wytłumaczyć dziecku, o co mu chodzi, to znaczy, że wie, o co mu chodzi. Inaczej istnieje podejrzenie, że skomplikowany język służy mu do przykrycia własnej ignorancji.

Prosto czy nieprosto? Wbrew pozorom nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie, gdy zastanawiamy się nad sposobem przepowiadania we wspólnocie Kościoła lub w jej imieniu. Bo choć papieskie wezwanie do prostoty, idące zresztą w parze z Jezusowym wysławianiem Ojca za objawianie wspaniałości prostaczkom, jest zazwyczaj dobrze odbierane przez wiernych a nawet przez znaczną część kleru, to jednak budzi też pewne wątpliwości. I nie chodzi tylko o niechęć do uproszczania przekazu płynącą z konieczności wysilenia się, by slang teologiczny, którym przesiąkło się w seminarium, przetłumaczyć na język bardziej życiowy. Ignacy Loyola wprost wzywa wykształconych jezuitów, by uczyli także dzieci. Po co?… Czytaj dalej »

Propozycja papieża - w szerokim pojmowaniu - jest piękna. Mówi o życiu owocnym, odpowiedzialnym, zaangażowanym. To misja i kobiety i mężczyzny. Misja ludzka.

Burzę wywołały ostatnio słowa papieża Franciszka na uniwersytecie w Louvain. Przywołuję poniżej cały obszerny fragment, to istotne w kontekście protestu uczelni. Zareagowano na jedno zdanie, wyrywając je z kontekstu. Być może było tak irytujące, że nie już słuchali dalej. Szkoda, bo papież nie ogranicza przestrzeni aktywności kobiety do macierzyństwa, widać to już w kolejnym zdaniu. Niemniej… Niemniej przyznam, że trochę mnie męczą próby opisania kobiety. Kim jest kobieta i kim jest kobieta. A kim jest mężczyzna, to wiemy? Nie ma potrzeby opisu? Dlaczego mężczyzn nie opisujemy przez „pierwotne prawo zapisane w ich ciele”? Ich to nie dotyczy? Dla kogo jest… Czytaj dalej »

Czy opieka nad opiekującymi się to nie jest zadanie, które powinno mieć szczególne miejsce w sercu „starszych” Kościoła? Gdy jej brakuje otwiera się brama dla nadużyć.

Podczas swoich odwiedzin w krajach Oceanii papież zatrzymał się również w Timorze Wschodnim. W Dili (tamtejszej stolicy), w Casa Irmãs Alma, spotkał się z nieuleczalnie chorymi dziećmi i ich opiekunkami. Maluchy oczywiście „wchodziły mu na głowę” i było tak swojsko, że nikt specjalnie nie przejmował się mikrofonem, który co jakiś czas sobie opadał i trzeba go było nieustannie poprawiać. Franciszek powiedział m.in., że zawsze uderza go to, iż Jezus mówiąc o Sądzie ostatecznym powiedział do niektórych „Przyjdźcie do mnie”. Nie mówi: „Chodźcie ze mną, bo zostaliście ochrzczeni, bo byliście bierzmowani, bo zawarliście małżeństwo w Kościele, bo nie oszukiwaliście, bo nie… Czytaj dalej »

Chwytliwe powiedzonka mogą (i powinny) odsyłać do tego, co trudne i ciężkostrawne. Gorzej jak po happeningu nie myślimy krytycznie i nie sięgamy do źródeł.

W newsletterze Tygodnika Powszechnego pan Edward Augustyn napisał (10 marca):  „Myślę, że silniejszy jest ten, kto widzi, jaka jest sytuacja, myśli o ludziach, ma odwagę białej flagi, ma odwagę negocjować. Kiedy widzisz, że jesteś pokonany, że sprawy nie układają się dobrze, musisz mieć odwagę negocjować. Wstydzisz się? Pomyśl, iloma ofiarami to się skończy. Negocjuj, póki czas” - mówi Franciszek w wywiadzie dla telewizji szwajcarskiej, który ukaże się 20 marca, ale którego fragmenty poznaliśmy w sobotę. Czy papież namawia rząd Ukrainy do poddania się? Sala Stampa szybko wyjaśniła, że chodziło o negocjacje, do których papież zawsze zachęca, a „których celem jest sprawiedliwy i… Czytaj dalej »

„Kościół błogosławi wszystkich przychodzących. Pan błogosławi wszystkich. Ale później musza zobaczyć drogę, wskazaną im przez Pana (…) Musimy pomóc im odnaleźć tę drogę, a nie potępiać ich już w punkcie wyjścia."

W niedzielny wieczór 14.01.2024 Franciszek po raz kolejny gościł w studio Che Tempo che fa. Fabio Fazzo rozmowę zaczął od pytania o ewentualną rezygnację. „Nie myślę o tym, ani nie pragnę, ale droga jest otwarta przed każdym papieżem. Jednak w tej chwili nie chodzi mi to po głowie”. W ten sposób zareagował na pogłoski o ewentualnej abdykacji. „Jeszcze żyję” i „jak długo siły pozwolą, będę służył”. Najwięcej czasu Franciszek poświęcił toczącym się wojnom. „Każdego dnia dzwonię do parafii w Gazie, a oni mówią mi o strasznych rzeczach. O martwych Arabach i martwych Izraelczykach; dwa narody, powołane do bycia braćmi, dokonują… Czytaj dalej »

I tu jest chyba największy problem. Czy potrafimy tak patrzeć na czyjeś życie, by cieszyć się dobrem, choćby niedoskonałym, wzmacniać je i ochraniać?

Reakcje na deklarację Fiducia supplicans (niedawno otrzymaliśmy w końcu polskie tłumaczenie) wahają się od „nie zmienia się nic” po „zmienia się wszystko”. Tymczasem wydaje się, że ani jedno, ani drugie nie jest prawdą. Po pierwsze. Trzeba podkreślić, że deklaracja wielokrotnie i w różny sposób zastrzega, że nie ma mowy o błogosławieniu związków niesakramentalnych czy par homoseksualnych w taki sposób, w jaki szafarz błogosławi sakramentalne małżeństwo. Nie ma to być kościelny analog cywilnych związków partnerskich. Nie może być też mowy o żadnej uroczystości ani związku z cywilną uroczystością. Błogosławieństwo jako takie - wezwanie łaski Boga nad konkretnym człowiekiem czy grupą ludzi,… Czytaj dalej »

Najważniejszy jest człowiek. Mający twarz i historię. Przeszłość i przyszłość. Jak składający się z konkretnych ludzi Kościół.

Zacznijmy od statystyk: synodalny październik; 2 adhortacje - Tylko ufność, z okazji 150 rocznicy urodzin św. Teresy od Dzieciątka Jezus; Laudate Deum - o kryzysie klimatycznym; 25 listów apostolskich; 53 przesłania; 14 listów apostolskich w formie motu proprio; 6 podróży apostolskich poza Włochy (DRK+Sudan Płd, Węgry, Mongolia, Portugalia SDM, Marsylia, Dubaj - odwołana); dodajmy kilkaset tysięcy uczestników audiencji generalnych i dziesiątki prywatnych; pomińmy niekiedy bardzo ważne decyzje personalne; nie zapomnijmy o zaangażowaniu Franciszka i dyplomacji watykańskiej na rzecz przywrócenia pokoju w zapalnych regionach świata. Stajemy przed niełatwym zadaniem wyboru tego, co najważniejsze w minionym roku. Jakie zastosować kryterium? Waga dokumentu?… Czytaj dalej »

Nie wiemy, co było dalej. Wiemy jedynie, że dla ratowania tego dziecka i swojej rodziny uciekał i wyszedł na emigrację. Jakkolwiek było, doświadczył sporo sytuacji nieregularnych.

Adwentowa droga św. Józefa jest dość szczególna. Oczekuje na dziecko - nie swoje, choć w swojej rodzinie. Początkowo jest to kryzys, który chce rozwiązać oddaleniem. Nie będą razem mieszkać, nie stworzą rodziny. Potem jednak zamieszka z Marią pod jednym dachem. Jezus będzie wzrastał nie z samotnie wychowującą dziecko matką, lecz w domu, w którym jest matka i ojciec. Taka sytuacja jest wyzwaniem dla tradycji katolickiej. Wielu wiernych spotkało się z odmową otrzymania rozgrzeszenia, ponieważ - co prawda - nie współżyją, ale „jedynie” żyją pod jednym dachem z kimś, kto nie jest ich żoną czy mężem. Kościół napomina, że to też… Czytaj dalej »

Mam nadzieję, że te inicjatywy nie tylko będą miały kontynuację, ale staną się także inspiracją dla innych środowisk, dzięki czemu poszerzą się możliwości spotkań z naszymi braćmi z ulicy, którym odmawia się kontaktu ze sztuką.

Podglądający w mediach watykańskich Plac Świętego Piotra z pewnością zauważyli nie tylko stojącą już choinkę. Także olbrzymie banery, rozwieszone na Kolumnadzie Berniniego. Znak, że w jej wnętrzu rozpocznie się niebawem kolejne wydarzenie kulturalne z cyklu przygotowań do Jubileuszu 2025. Ale zanim opowiemy o trzeciej już edycji Stu Szopek w Watykanie, kilka słów o innej inicjatywie. Piękno, młodzi, ubodzy Niedzielne wydanie L’Osservatore di Strada publikuje m.in. świadectwo Giovanniego Palaii, uczestniczącego w projekcie, realizowanym przez tę redakcję wespół z Papieską Międzynarodową Akademią Maryjną. Młodzi, uczniowie i studenci rzymskich szkół i uczelni, towarzyszyli ubogim i bezdomnym w nietypowym doświadczeniu, jakim była wędrówka po… Czytaj dalej »

Próbujemy zamrozić nasz świat, by się nie zmieniał. Nie przemijał. Ale Ewangelia zamrożona staje się martwa. Nie jest już w stanie przynieść nikomu Życia.

Wyobraźmy sobie lata 60. I w. po Chrystusie: chrześcijanie uciekają z Jerozolimy. Rozchodzą się na cały świat. Idą do pogan, by ich napomnieć. Nawróćcie się! Źle żyjecie! - wołają. - Nasze zwyczaje, nasza kultura, są lepsze! Zapraszamy do nas, tu znajdziecie zbawienie! Tu jest Bóg! Otoczymy się razem murem, będziemy kontrkulturową wysepką, musimy chronić nasz świat przed zepsuciem! A proch z naszych nóg strzepniemy… Ups… Ale to chyba nie tak było? - Gorliwość apostolska nigdy nie jest powtarzaniem nabytego stylu, ale świadectwem, że Ewangelia jest żywa dla nas tutaj, dzisiaj. Spójrzmy więc na nasz wiek i naszą kulturę: są one… Czytaj dalej »