Zazwyczaj nie lubimy krytyki wobec nas. Ale prędzej czy później widzimy, że jest ona potrzebna. Niestety niektórym publicystom w sutannach wydaje się, że nie wolno ich krytykować. Wszelki sprzeciw wobec tego, co głoszą uznają za wrogi atak na Kościół. Wręcz za niesłychaną bezczelność mają oponowanie wobec tego, co wyrazili „ex cathedra”. Zajęcie takiego stanowiska przynosi określone konsekwencje. Z jednej strony nie jesteśmy wtedy zdolni do rzeczowej polemiki. Skoro nie mieści się nam w głowie, to że komuś mogą się nie podobać „nieomylne” twierdzenia, to nie wiemy, jak dyskutować z oponentami. Bo podejrzewamy ich o złą wolę. Zamiast się podporządkować ostatecznym… Czytaj dalej »
To pozwala na przymykanie oczu na merytoryczne błędy w argumentacji. Jak można wyciągać sprzeczności komuś, kogo zwalczają wrogowie Kościoła?