Artykuły dla tagu — Kościół w Polsce

 

Obraz użyty przez Jezusa jest niezwykle radykalny: lepiej odciąć to, co dobre samo w sobie, jeśli jest powodem do zła. Zwłaszcza wobec tych najsłabszych.

Człowiek nieraz myśli sobie, że - co prawda - wokół nas, w Kościele, jest sporo środowisk, miejsc i instytucji, które nie odpowiadają mi swoim stylem, ale każdy ma prawo do istnienia i różnorodność nie jest zła. Tak usprawiedliwiamy pewien symetryzm i powstrzymujemy się z krytyką, byle nie urazić. Cierpimy, ale zaciskamy zęby. Jeśli chodziłoby tylko o gusta i konieczność pogodzenia się z kiczem, to - choć uważam, że jest on szkodliwy, bo spłyca duchowość - jednak mogę go usprawiedliwiać jako wczesny element pewnej drogi rozwoju. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy dane środowisko promuje również modlitwę i działalność charytatywną, gdy… Czytaj dalej »

Dorośli ustąpili. Może wtedy po raz pierwszy ktoś zauważył, że dziecko ma głos? Wrażliwość? Duchowość?

Podczas rozważania Ewangelii opisującej błogosławieństwo dzieci dotknęło mnie, że przesłaniali je dorośli. Ci, którzy uważali, że ich sprawy i problemy są o wiele ważniejsze. W ówczesnej kulturze dziecko nie miało żadnych praw. Jego głos był niesłyszalny a ono samo niewidzialne. Chyba, że było już na tyle duże, aby móc pracować. Jezus jednak na szczęście ma wzrok bardzo różny od naszego.  Zauważył niewidzialnych i poprosił, aby wszystkie ważne sprawy ustąpiły miejsca… także ważnym. A nawet ważniejszym - bo pomijanym i pogardzanym. Dorośli ustąpili. Może wtedy po raz pierwszy ktoś zauważył, że dziecko ma głos? Wrażliwość? Duchowość? Ta Ewangelia dotknęła mnie jeszcze… Czytaj dalej »

Walka z powodzią powinna być systemowa. Inaczej jesteśmy skazani na przegraną - prędzej czy później. Nawet, jeśli wykażemy się bohaterstwem.

Powódź to system. To taki ukryty cytat z popularnych podcastów o wojnie światowej, których autorzy ciągle podkreślają, że wojna to system. Kto o tym zapomina, jej nie wygra. Walka z powodzią powinna być systemowa. Inaczej jesteśmy skazani na przegraną - prędzej czy później. Nawet, jeśli wykażemy się bohaterstwem. Chyba największym bohaterem (dosłownie) obecnej powodzi został ogłoszony zbiornik „Racibórz Dolny”. Doczekał się najwspanialszych epitetów. I wcale to nie dziwi. Ale niewielu wie, że mało brakowało, by stał się negatywnym protagonistą katastrofy hydrologicznej. Jego wały mogły zostać przełamane, co spotęgowałoby tragedię powodziową do skali wręcz apokaliptycznej. Mimo wszystko Mianowicie sporo lat temu… Czytaj dalej »

Jeśli Kościół ma być dziś kontrkulturowy, to przede wszystkim w tym sensie, by rezygnować z mocnych środków obrony własnych interesów, z pokładania nadziei w pieniądzach i władzy.

Gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek [bogaty] i przybył także ubogi… Bogaty może mniej. Ale posiadający władzę, to już co innego. Weszło nam to w krew tak bardzo, że nikogo już nie dziwią na liturgiach uroczyste powitania wybranych. To przecież dodaje splendoru (na przykład pielgrzymce). Od razu można poczuć się ważniejszym i bardziej wpływowym. A ubogi? Cóż. Jest ich zbyt wielu, by w ogóle ich zauważyć. Chyba, że wyróżnią się negatywnie - np. brudem. Ale tacy raczej nie przychodzą. Dobrze wiedzą, gdzie nie są mile widziani. Tyle czytany wczoraj list św. Jakuba. Trzeba powiedzieć: to jedna ze spraw, w której… Czytaj dalej »

Czy nie dojrzeliśmy już do czasów, gdy to rodzice (wraz z młodzieżą) powinni rozeznawać, jaka formacja religijna będzie najefektywniejsza dla ich pociech?

Obecny spór o katechizację w szkole większość z nas odbiera jako walkę Episkopatu z Ministerstwem. Szkoda. Bo tak naprawdę Kościół od dawna naucza, że pierwszymi, którzy są odpowiedzialni za edukację dzieci (również religijną) są rodzice. Państwo czy wspólnota kościelna może im jedynie w tym pomagać. To podejście stanowiło za Komuny podstawę do naciskania na władzę. Biskupi czy historycy legitymizowali swoje roszczenia co do kształtu edukacji wolą rodziców. Obecnie trzeba sobie uczciwie postawić pytanie, na ile pragnienia rodziców są zgodne z żądaniami Episkopatu. W epoce przednowożytnej edukacja nie była obowiązkowa - wręcz za nią płacono. Była formą inwestycji w przyszłość rodziny. Potem… Czytaj dalej »

Nie będę się już spierać o to, czy mam prawo być w szkole i robić to co robię. Dopóki będą uczniowie - będę uczyć.

Początek roku szkolnego. Wracam do codzienności szkolnej. Ponieważ przede wszystkim jestem nauczycielem religii, to tej religii będę uczyć. Z taką nadzieją, że zrobię to najlepiej jak potrafię. Mimo programu nauczania, który dalej nie jest dostosowany do zmian zachodzących w świecie i do życia współczesnych dzieci i młodzieży. Mimo lepszych lub podręczników. Bo w żadnym przedmiocie program i podręczniki nie są idealne. Nie chcę już słuchać dyskusji o miejscu lekcji religii w szkole. O różnicy między lekcją a katechezą. Nie przeczytam kolejnych wypowiedzi, bo każdy napisze ze swojej perspektywy i nigdy nie będzie to miarodajne dla wszystkich. Pójdę i zrobię najlepiej… Czytaj dalej »

Zastanawiam się, po co to wszystko? Po co udawać, że istnieje duszpasterstwo stanowe kobiet, skoro tym kobietom nie mamy nic do powiedzenia?

Duża pielgrzymka stanowa. Nauczanie skierowane do kobiet. Słucham zatem, co Kościół ma mi do powiedzenia. Podsumujmy, co usłyszałam. Po pierwsze, druga faza synodu zajmie się sposobami na zwiększenie roli i udziału kobiet w wielu obszarach życia Kościoła. Bo są ważne. Niestety dyskryminowane, poniżane, nawet pogardzane. Także w Kościele. A właściwie: są, ale biskup ma nadzieję, że nie są. No, gdyby były, trzeba by chyba coś z tym zrobić? A tak można nie robić nic. I powiedzieć, że mają się nie dać. Mają zwracać uwagę, także księżom. I mają być pokorne. Jak święta Faustyna, która się przed nikim nie płaszczyła. Uff!… Czytaj dalej »

A może dziś nasi młodzi funkcjonują w nawale gotowych odpowiedzi, którymi ich zalewamy? Może są przekarmieni niepotrzebnymi im odpowiedziami, aż do odruchu wymiotnego?

Wiem, że w waszym świadectwie, zwłaszcza wobec najbliższych, nierzadko spotykacie się z obojętnością wobec tego, co chcecie przekazać. Spotykacie się z, jak mówi ks. Tomasz Halik, czeski teolog i filozof, apateizmem, czyli ze wzruszeniem ramion. […] Na pytanie postawione kilka lat temu uczniom jednej ze szkół średnich w dużym polskim mieście: „O co chciałbyś zapytać dziś Chrystusa”, wielu odpowiedziało: „o nic”. Nie dlatego przecież, że nie mają żadnych ważnych życiowych pytań, ale dlatego, że nie uważają Chrystusa za kogoś, kto mógłby im na ich pytania rzetelnie, twórczo i mądrze odpowiedzieć. Często nie chodzi więc o to, że duchowe potrawy które… Czytaj dalej »

W ten sposób Kościół nigdy nie będzie sakramentem jedności dla świata. Wewnętrzne skłócenie nie zostanie zwyciężone.

Pan Jezus, żeby uzdrowić niemowę, uwolnił go od złego ducha (por. Mt 9,32-33). Zatem przyczyną niezdolności do mówienia nie było np. mechaniczne uszkodzenie strun głosowych, lecz raczej problemy związane z psyche. Tam, gdzie panuje zły duch, tam trudno o rozmawianie. Nikt nie słucha I znamy wiele sytuacji, gdzie ludzie nie mówią, bo jest tak źle, że nie chcą mówić. Często już nie chce im się mówić, bo nikt ich nie słucha. Czują się porzuceni przez tych, którzy powinni nadstawiać uszu na to, co oni mają do powiedzenia, czyli przez „pasterzy” („…byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza”, Mt… Czytaj dalej »

To nie On oczekuje od nas efektów, tłumów w kościołach i na stadionach. To nie nasza mowa i czyny przyprowadzają innych do Boga. Ale On sam.

Przy okazji rozmów o Synodzie można się dowiedzieć o wielu inicjatywach - zarówno poszczególnych parafii, instytucji kościelnych jak i pojedynczych osób. Na wszelki możliwy sposób pokazujemy, że my w naszych wspólnotach działamy i ewangelizujemy. Na wakacyjnej mapie do wyboru do koloru jest rekolekcji, koncertów, festiwali religijnych i kościelnych eventów.  Pomyślałam sobie nagle o tych, którzy już nie mają siły na organizowanie kolejnych akcji. Którym wyczerpały się pomysły na ściągnięcie ludzi do kościoła czy też zwyczajnie nie mają siły przebicia i możliwości. Organizując innym ich życie religijne, pomagając rozwijać się duchowo też się wyczerpujemy. Zaczyna nam brakować sił i chęci. Czasem… Czytaj dalej »