Artykuły dla tagu — duchowość

 

Chrystus jest w naszym świecie mieszkańcem pograniczy. Przebywa i działa na styku Boskości i człowieczeństwa. Wiary i niewiary, światła i mroku, świętości i grzechu.

Wyprzedza was do Galilei, tam Go zobaczycie, jak powiedział. Mk 16,7 To nie jest tekst o wędrówce zmarłych w zaświaty. On jest o przechodzeniu żywych ku transcendencji, która pozostaje wszechobecna. Ku Chrystusowi „napełniającemu wszystko we wszystkim” (panta en pasin, Ef 1,23) właśnie dlatego, że „wstąpił nad wszystkie niebiosa” (Ef 4,10). Bo gdzie właściwie jest Boskie niebo? Nigdzie i wszędzie, poza wszystkim i wewnątrz wszystkiego. Totalnie poza i absolutnie wewnątrz. Tam, gdzie Bóg. Gdy mowa o cmentarzach, to chodzi nie tyle o listopadowe wizyty na grobach, ile raczej o religijne nawyki (osobiste i zbiorowe), które mogą być puste jak grób Jezusa.… Czytaj dalej »

Dana historia, legenda, przypowieść ciągle przemawia - stąd warto było ją spisać. Nie dlatego coś nas inspiruje, bo jest w kanonie. Jest w kanonie, bo nas inspiruje.

Poniedziałek po wyborach. Miasto średniej wielkości. Środek dnia, a na schodach w ratuszu koczują członkowie komisji wyborczych z ogromnymi worami pełnymi dokumentów. Czekają, aż im wszystko potwierdzą i pozwolą w końcu pójść do domu. Pracowali przed wyborami. Całą niedzielę pilnowali oddawania głosów. Bywało, że do późna w nocy. Potem liczenie. Padają na nos ze zmęczenia, a jeszcze muszą w miarę przytomnie zatwierdzić owe potwierdzanie ich pracy. Czy to nie jest heroizm?  W imię czego? W imię uczciwości. By było uczciwie. By nie dało się oszukiwać. Jak takich nie wspierać? Jak się za nich nie modlić? I jak im nie dziękować?… Czytaj dalej »

Obserwujemy takie osoby, a i całe społeczności, które nie tylko żywią urazę, ale i żywią się urazą. Poczucie krzywdy jest dla nich pożywką. Nakręca ich czyny lub ich brak.

Istnieje taki zwrot: żywić urazę. Wskazuje on na pewien negatywny stan. Większość z nas życzyłaby sobie, by został on przezwyciężony. Pragniemy, by ludzie - w tym i my - byli wolni od podobnych sytuacji. A jednak obserwujemy takie osoby, a i całe społeczności, które nie tylko żywią urazę, ale i żywią się urazą. Poczucie krzywdy jest dla nich pożywką. Nakręca ich czyny lub ich brak. Wzmacnia emocje, a zwłaszcza przedłuża i ciągle odgrzewa uczucia. Uraza usprawiedliwia dążenie do odpłaty, do pomsty. I zazwyczaj utrudnia pojednanie i wybaczenie. Zwłaszcza wtedy, gdy jest pożywką, gdy nas nakręca. Emblematycznym przykładem jest włoska mafia… Czytaj dalej »

Tak, tlące się w nas mimo wszystko, choćby w mroku podświadomości, światełko nadziei na spełnienie to echo Sensu istnienia.

…Spodobało się Bogu - który mnie wybrał od łona mej matki i powołał swą łaską - objawić swego Syna we mnie… (Ga 1,15-16) …Żarliwa tęsknota stworzenia wygląda objawienia synów Bożych (Rz 8,19) W chrześcijaństwie dajemy wiarę Objawieniu, które nie jest informacją, lecz Osobą. Używając sformułowania kanadyjskiego teologa, René Latourelle’a (1918-2017), można powiedzieć, że Objawienie to w gruncie rzeczy sam „Bóg – pośród nas – w Jezusie Chrystusie”. Innymi słowy, Objawienie w chrześcijańskim rozumieniu tego pojęcia stanowi nie Boski komunikat lecz ofiarowanie nam komunii. To odsłonięcie (po grecku apokalypsis) głębokiej więzi łączącej nas z Autorem istnienia. To uszczęśliwiająca apokalipsa Tego, Który… Czytaj dalej »

Prawda jest ważna. Ale trzeba umieć ją „sprzedać”. Co zatem sprawia, że dociera ona do serc i sumień? Co jest tym dolewaniem wody do esencji?

Gdyby nikt nie dolewał wody do esencji, to nie pilibyśmy herbaty. Ludzie, gdy rozmawiają o smakach, to wspominają swoje delektowanie się herbatą a nie esencją. Prawda jest ważna. Lecz trzeba umieć ją „sprzedać”. Głoszenie Ewangelii nie może być tylko jej czytaniem na głos. Gdy po niedzielnej Mszy św. pytamy wiernych, czy pamiętają, o czym była dzisiaj Ewangelia, to odpowiedź często zależy od jakości kazania. A ono jest jak dolewanie wody do esencji. Podobnie: naukowcy są ważni. Ale bez nauczycieli, czyli popularyzatorów wiele prawd nie przebiłoby się do naszej świadomości. Nie wystarczy stworzyć dokument. On potrzebuje prezentacji, aby mógł coś wnieść.… Czytaj dalej »

Nowina Jezusa, a więc i Jego duchowość, są oferowane ubogim, doświadczającym braków – i to również (a nawet zwłaszcza) w wymiarze ducha.

…On jest niedaleko od każdego z nas. Bo w Nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy (Dz 17,28)Duch zaradza naszej bezsilności – bo nie wiemy, o co trzeba by się należycie modlić, ale sam Duch wstawia się za nami niewyrażalnym wzdychaniem (Rz 8,26) Jeśli naprawdę wszyscy bez wyjątku zostaliśmy (jak głosi Pismo) stworzeni „dla Chrystusa” (por. Kol 1,16) – dla odzwierciedlenia na miliardy sposobów Jego relacji z Ojcem - to głęboka duchowość musi być dostępna każdemu. Oczywiście jest to dar łaski, ale łaska przenika naturę u samych źródeł. Przywołany tekst o stworzeniu nas dla Chrystusa mówi dosłownie o stworzeniu „w… Czytaj dalej »

Trzeba nam poznać, jak Jezus reaguje na różne wonie. Pokochać te Jego reakcje i naśladować je. To wcale nie musi być łatwe.

Nie doceniamy zapachów, gdy się modlimy. Ewentualnie służą tylko miłej atmosferze - stąd np. kadzidełka. A duchowość ignacjańska wśród zmysłów wewnętrznych, czyli wyobrażeniowych, które powinniśmy zastosować podczas kontemplacji, wymienia oprócz wzroku, słuchu, dotyku i smaku także powonienie. Ignacy zachęca nas byśmy „wchodząc” w sceny biblijne i biorąc w nich udział nie tylko patrzyli, słuchali i rozmawiali, dotykali i smakowali, ale także byśmy wąchali. Możemy sobie np. wyobrazić, jak pachnie lub cuchnie stajenka. Sytuacje opisane w Ewangeliach mają swoją atmosferę. Aby ją poczuć, aby być jak najbliżej tego, co przeżywali bohaterowie tych wydarzeń, trzeba słuchać słów i tego, jak są wypowiadane.… Czytaj dalej »

Każda chwila ma swoją (czasem niełatwą do przyjęcia) łaskę i swój sposób wchodzenia w nią. Trzeba tylko uważności na Ducha Mistrza.

…Troszczysz się i kłopoczesz o wiele, a jedno jest potrzebne. (Łk 10,41-42) Słowa Jezusa do goszczącej Go Marty, która „kręciła się (periespato) wokół rozlicznej posługi” (Łk 10,40), podczas gdy jej siostra siadła posłuchać Mistrza, bywały rozumiane jako stwierdzenie wyższości kontemplacji nad działaniem. Takie podejście każe cenić modlitwę, lekturę i refleksję wyżej niż prace fizyczne lub aktywność na forum publicznym. Jednak sam Jezus praktykował życie czynne, najpierw jako wiejski rzemieślnik, a następnie wędrowny kaznodzieja i uzdrowiciel. Tam, dokąd zachodził, poświęcał się przyjmowaniu potrzebujących pomocy tak intensywnie, że On i uczniowie nie mieli czasu na posiłek (por. Mk 3,20; 6,31). Owszem, oddawał… Czytaj dalej »

Ile jest osób takich jak ja? Pragnących Boga, a jednocześnie obserwujących świat i rzeczywistość nieco zza szyby? Dla których podręczniki duchowości i dobre rady są raniące, bo przecież tak bardzo poza zasięgiem?

Różańce gubiłam kilkanaście razy. Obecnie w domu powinnam mieć kilka sztuk. Niestety, nie wiem gdzie. Czasem odmawiam go na palcach. Po dziesięciu minutach potrafię złapać się na tym, że od połowy czasu robię już coś zupełnie innego... Czasem nie wytrzymuję ciszy, jednej pozycji. A czasem zapachu kadzidła, świateł i większej ilości ludzi w kościele. Niekiedy chciałabym wyjść ze Mszy świętej i robić coś innego. Jak byłam mała, liczyłam lampki czy ludzi w czapkach, rozmawiałam i wierciłam się. Wtedy - niegrzeczne dziecko. Teraz - mało pobożna czy wyciszona dorosła. Wiele lat próbowałam być jak inni. Rozwijać duchowość na podstawie książek, świadectw… Czytaj dalej »

Nic się nie da zrobić bez przełamania tego strachu i odsłonięcia zła. Dlatego trzeba pomóc ofiarom. To robota parakleta, czyli kogoś kto stoi przy boku wystawionego na osąd.

Mówią, że milczenie jest złotem. Ale bywa, że jest błotem. Potrafi nim obryzgać. Ten, kto milczy może siebie samego obrzucić błotem. Może poczuć się zbrukany, choć jest niewinny. Tak bywało po rozmowie z esbekami. Można było o niej opowiedzieć przełożonym (np. kościelnym) lub towarzyszom walki w jakiejś organizacji, która onegdaj walczyła o wolność. Wtedy nie było się TW, czyli tajnym współpracownikiem. Bo ta rozmowa stawała się jawna, mimo, że agent kazał trzymać ją w sekrecie. Natomiast, gdy ktoś dał się zastraszyć i nic nikomu nie powiedział o takim kontakcie, to siłą rzeczy czuł się uwikłany. Czuł, że współpracuje. Sam siebie… Czytaj dalej »