Gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie człowiek [bogaty] i przybył także ubogi… Bogaty może mniej. Ale posiadający władzę, to już co innego. Weszło nam to w krew tak bardzo, że nikogo już nie dziwią na liturgiach uroczyste powitania wybranych. To przecież dodaje splendoru (na przykład pielgrzymce). Od razu można poczuć się ważniejszym i bardziej wpływowym. A ubogi? Cóż. Jest ich zbyt wielu, by w ogóle ich zauważyć. Chyba, że wyróżnią się negatywnie - np. brudem. Ale tacy raczej nie przychodzą. Dobrze wiedzą, gdzie nie są mile widziani. Tyle czytany wczoraj list św. Jakuba. Trzeba powiedzieć: to jedna ze spraw, w której… Czytaj dalej »
Jeśli Kościół ma być dziś kontrkulturowy, to przede wszystkim w tym sensie, by rezygnować z mocnych środków obrony własnych interesów, z pokładania nadziei w pieniądzach i władzy.