Artykuły dla tagu — chrześcijaństwo

 

Judasz miał tylko jeden poważny problem. I zresztą Piotr miał podobny. Na przeszkodzie stało to, że Jezus nie miał zamiaru stawać się władcą w sensie politycznym.

Złodziej

Pixabay

Judasz, jak wiadomo, był złodziejem. Dlatego sądzimy, że wydał Jezusa z chciwości. Ale czy to znaczy, że połakomił się na trzydzieści srebrników? Ta teoria jakoś nie pasuje do tekstu ewangelicznego. Bo przecież Judasz - mając pieczę nad wspólnym trzosem komuny, czyli wspólnoty idących za Jezusem - mógł systematycznie podkradać nieco dla siebie. I robił to. Można to nazwać stałym dochodem. Miałby z niego zrezygnować wydając Jezusa na śmierć? Jednorazowy łup, nie jakoś specjalnie okazały, przekreśliłby stałe korzystanie z sum być może drobniejszych, jednak zapewniających systematyczne wzbogacanie. Musielibyśmy go podejrzewać o plan zarżnięcia kury znoszącej złote jajka. To raczej mało prawdopodobne.… Czytaj dalej »

Może są rzeczy, których bronić nie warto? Albo wręcz: są nie do obrony? I czy na pewno każdy sposób obrony jest godny zastosowania?

Żyjemy w czasie strachu. Potencjalnie nowych zagrożeń. Nieprzewidywanych dotąd sytuacji i konieczności zmian. Albo ryzyka zmian. Na wydarzenia dziejące się w światowej polityce - na decyzja Trumpa czy Putina - nasz wpływ jest niewielki, żeby nie powiedzieć żaden. Choć przecież nas jakoś dotykają. Ale zmian w naszym życiu jest więcej, znacznie bardziej namacalnych. Ot, choćby fakt, że w naszym kraju w ciągu ostatnich kilku lat drastycznie wzrosła liczba obcokrajowców. Mamy ich za sąsiadów. Pracują obok. Spotykamy ich w przychodniach i urzędach.  Jest inaczej. Chrześcijaństwo, a już na pewno katolicyzm, jest dziś dość powszechnie utożsamiany z konserwatyzmem. A zatem: z postawą… Czytaj dalej »

Żyjemy w czasach, które skłaniają do konstatacji, iż zmienił się wektor ewangelizacji. Staje się ona działaniem do wewnątrz Kościoła. To my potrzebujemy ciągłego nawracania się w konfrontacji z Ewangelią.

Pani Monika Białkowska po rozwiązaniu z nią umowy o pracę napisała:  W ten sposób zakończyła się moja osiemnastoletnia przygoda z „Przewodnikiem Katolickim” - przygoda, w której oddawałam całe swoje serce, swój czas, swoje umiejętności i marzenia. Naprawdę wierzyłam, że razem możemy docierać do tych w Kościele, których nikt już nie szuka, że możemy rozmawiać z myślącymi i poszukującymi, że możemy być przystanią dla tych, którzy zadają pytania. Nie udało się.  Nie usłyszałam „dziękuję”. Usłyszałam za to, że „wciąż jesteśmy razem w Kościele”.  Czytamy tutaj o docieraniu do tych w Kościele, których już nikt nie szuka. Sporo w ostatnich dekadach mówi… Czytaj dalej »

Mówić, że cierpienie na sens, to jak mówić, że to, co się stało, było może złe, ale potrzebne. No, nie. To bzdura o potencjalnie bardzo poważnych konsekwencjach.

To wraca jak echo. „To”, czyli próby wyjaśniania cierpienia i powtarzanie że ma ono jakiś ukryty sens. Może więc trzeba powtórzyć: cierpienie nie ma żadnego sensu. Poza prostym komunikatem, że dzieje się zło. Cierpienie jest po prostu reakcją na zło. Czasem na to uczynione przez nas, czasem przez innych. Zło, które dotknęło nas lub kogoś obok. Mówić, że cierpienie na sens, to jak mówić, że to, co się stało, było może złe, ale potrzebne. No, nie. To bzdura o potencjalnie bardzo poważnych konsekwencjach. Dwie drogi Natomiast faktem jest, że cierpienie - nasze czy czyjeś - żąda od nas reakcji. Podstawowe… Czytaj dalej »

Post to czas odnowy. Tego co w chrześcijaństwie jest najważniejsze. A najważniejsza jest miłość. Miłość do Boga, do siebie i do bliźnich. W tej kolejności.

Po raz kolejny usłyszałam kazanie na temat postu. Taki klasyk - jesteśmy grzeszni, trzeba się nawrócić, a więc trzeba się postarać. Dołożyć sobie modlitw, nabożeństw, wyrzeczeń. Niestety, w tle kontekst Ewangelii o przyłożonej do pnia siekierze i o Ogrodniku. Czyli - trzeba koniecznie coś ze sobą zrobić, bo inaczej będzie źle.  Problem w tym, że ogrodnikiem w tej historii jest Jezus. Jezus, który nie wymaga owoców od chorego czy słabego drzewa, za to pokazuje, w jaki sposób o nie zadbać. Czy naprawdę jedynym sposobem na dobre przeżycie Wielkiego Postu jest wypełnianie niewielkiej ilości czasu, jaki normalnym ludziom zostaje, kolejnymi nabożeństwami?… Czytaj dalej »

Powstaje pytanie. Skoro pragniemy sprawiedliwego pokoju, to czy pragniemy również pojednania? Pokój zazwyczaj jest do niego wstępem.

Większość z nas zapewne pamięta spowiedź Jacka Soplicy z „Pana Tadeusza”. Jest tam prośba o wybaczenie, a z drugiej strony opór Gerwazego żądnego zemsty. Potem jednak, też wobec majestatu śmierci, która przychodzi po Jacka, Klucznik decyduje się wyjawić coś, co do tej pory skrywał w sercu. Przeczytajmy ów fragment: «Oby tylko równie Bóg przebaczyć raczył! — Przerwał Klucznik — jeżeli masz przyjąć wijatyk, Księże Jacku: toć ja nie luter, nie syzmatyk! Kto umierającego smuci, wiem, że grzeszy. Powiem tobie coś, pewnie to ciebie pocieszy. Kiedy nieboszczyk Pan mój upadał zraniony, A ja klęcząc nad jego piersią pochylony I miecz maczając w ranę, zemstę zaprzysiągnął, Pan głowę wstrząsnął, rękę… Czytaj dalej »

Módlmy się za biskupów, aby ich kultura osobista oraz wrażliwość społeczna tworzyły nową kulturę współpracy w narodzie.

"Modlitwa za kobiety, aby tworzyły nową kulturę trzeźwości w naszym narodzie". To intencja na dzień 8 marca w ramach 58 Tygodnia Modlitw o Trzeźwość Narodu. Nie. Zdecydowanie odmawiam tworzenia kultury trzeźwości w narodzie. Zwłaszcza, że ja razem z innymi kobietami nie będziemy znaczącą większością. Bo zakładam, że około 50% społeczeństwa, czyli mężczyźni, jest z tego obowiązku zwolnione. Trudno coś budować nie mając wsparcia chociażby w biskupach,  którzy  ową intencję zaproponowali.  Biskupi to stuprocentowi mężczyźni. Nie pomogą. Żyjemy w czasach o bardzo dużej wrażliwości na wszelkiego rodzaju nierówności. Warto, aby biskupi wzięli to sobie do serca. Kobieta i mężczyzna są wobec… Czytaj dalej »

Nie do wytrzymania jest owa „prędkość wylotowa”, z jaką perfidnie zalewa się nas słowami bez znaczenia. A właściwie o znaczeniu tak krótkotrwałym, że tylko wzbudzają zamieszanie, mącą wodę. By nie wiadomo było, z czego nas się okrada.

Dzieci hałasują za oknem. Tak rozmawiają ze sobą. Można powiedzieć, że inaczej nie potrafią. Ten hałas bywa miły. Jest przejawem życia. Mówi o witalności, o mocy rozwijania się, dorastania. A jednocześnie bywa męczący. Znajdują się tacy, którzy chcą go uciszyć. Nie potrafią dłużej wytrzymać lub uważają, że tak się nie godzi w tym miejscu i o tym czasie. Dochodzi do zachowań dyscyplinujących, a właściwie przemocowych. Niekoniecznie bicie. Szarpnięcie. Krzyk. Ostre sformułowania. Straszenie. Wyrzucanie. Ale tak naprawdę jedno nakręca drugie. Odreagowanie. Wyżywanie się. Walka o azyl. Powstaje system przemocowy. W szkole uczniowie kombinują. Udają, że się uczą. Nauczyciele naciskają. Kontrolują. Sprawdzają.… Czytaj dalej »

Szkoda, że sprowadzamy Jubileusz tylko do praktyk pobożnościowych i odpustów. Których - nota bene - część ludzi zwyczajnie nie rozumie.

Trwa Rok Jubileuszowy. W niektórych diecezjach podwójny, bo równolegle obchodzi się jubileusz stulecia diecezji. Przeglądam właśnie propozycje jubileuszowo-wielkopostne, zamieszczone na Zdrapce Roku Jubileuszowego. Sam pomysł propozycji duszpasterskiej na każdy dzień Wielkiego Postu jest ciekawy. Nie będę omawiać treści tych propozycji - organizatorzy zachęcają, by zapoznawać dzień po dniu. Patrzę na plan Pielgrzyma Nadziei. Osiem kategorii propozycji: Słowo Boże, modlitwa i adoracja, miłosierdzie, pokuta, świadectwo, rodzina, pielgrzymowanie, ruchy i wspólnoty. Tylko w trzech nie pojawia się na pierwszym miejscu słowo: odpust. Nawet dział miłosierdzie rozpoczyna zdanie: uzyskam odpust za dzieła miłosierdzia… Rok jubileuszowy, czyli odpust? Nic więcej? Rok Jubileuszowy w tradycji… Czytaj dalej »

Tron i ołtarz nigdy nie będą do siebie pasować. Władza, do której dąży się niebożymi metodami nigdy " boża" nie będzie.

Sytuacja geopolityczna staje się z miesiąca na miesiąc coraz bardziej niepokojąca. Największe mocarstwa świata rządzone są przez ludzi, których poglądy i postępowanie jest nieakceptowalne czy zwyczajnie okrutne. I w sumie to nic dziwnego. Ten świat nie jest rajem i mimo, że wielu próbowało z niego raj uczynić, nikomu się nie udało. A skutki były makabryczne.  Politycy zarówno szukają dobra swoich państw, jak i realizują własne, czasem chore, plany. Często uciekają się do manipulacji i populistycznych haseł, na które społeczeństwa od wieków się nabierają. Mieliśmy nazistowskie Niemcy, stalinowską czy putinowską Rosję, wojnę domową w Rwandzie, komunistyczny raj w Kambodży i socjalistyczne… Czytaj dalej »