Módlmy się za biskupów, aby ich kultura osobista oraz wrażliwość społeczna tworzyły nową kulturę współpracy w narodzie.

"Modlitwa za kobiety, aby tworzyły nową kulturę trzeźwości w naszym narodzie". To intencja na dzień 8 marca w ramach 58 Tygodnia Modlitw o Trzeźwość Narodu. Nie. Zdecydowanie odmawiam tworzenia kultury trzeźwości w narodzie. Zwłaszcza, że ja razem z innymi kobietami nie będziemy znaczącą większością. Bo zakładam, że około 50% społeczeństwa, czyli mężczyźni, jest z tego obowiązku zwolnione. Trudno coś budować nie mając wsparcia chociażby w biskupach,  którzy  ową intencję zaproponowali.  Biskupi to stuprocentowi mężczyźni. Nie pomogą. Żyjemy w czasach o bardzo dużej wrażliwości na wszelkiego rodzaju nierówności. Warto, aby biskupi wzięli to sobie do serca. Kobieta i mężczyzna są wobec… Czytaj dalej »

Nie do wytrzymania jest owa „prędkość wylotowa”, z jaką perfidnie zalewa się nas słowami bez znaczenia. A właściwie o znaczeniu tak krótkotrwałym, że tylko wzbudzają zamieszanie, mącą wodę. By nie wiadomo było, z czego nas się okrada.

Dzieci hałasują za oknem. Tak rozmawiają ze sobą. Można powiedzieć, że inaczej nie potrafią. Ten hałas bywa miły. Jest przejawem życia. Mówi o witalności, o mocy rozwijania się, dorastania. A jednocześnie bywa męczący. Znajdują się tacy, którzy chcą go uciszyć. Nie potrafią dłużej wytrzymać lub uważają, że tak się nie godzi w tym miejscu i o tym czasie. Dochodzi do zachowań dyscyplinujących, a właściwie przemocowych. Niekoniecznie bicie. Szarpnięcie. Krzyk. Ostre sformułowania. Straszenie. Wyrzucanie. Ale tak naprawdę jedno nakręca drugie. Odreagowanie. Wyżywanie się. Walka o azyl. Powstaje system przemocowy. W szkole uczniowie kombinują. Udają, że się uczą. Nauczyciele naciskają. Kontrolują. Sprawdzają.… Czytaj dalej »

Szkoda, że sprowadzamy Jubileusz tylko do praktyk pobożnościowych i odpustów. Których - nota bene - część ludzi zwyczajnie nie rozumie.

Trwa Rok Jubileuszowy. W niektórych diecezjach podwójny, bo równolegle obchodzi się jubileusz stulecia diecezji. Przeglądam właśnie propozycje jubileuszowo-wielkopostne, zamieszczone na Zdrapce Roku Jubileuszowego. Sam pomysł propozycji duszpasterskiej na każdy dzień Wielkiego Postu jest ciekawy. Nie będę omawiać treści tych propozycji - organizatorzy zachęcają, by zapoznawać dzień po dniu. Patrzę na plan Pielgrzyma Nadziei. Osiem kategorii propozycji: Słowo Boże, modlitwa i adoracja, miłosierdzie, pokuta, świadectwo, rodzina, pielgrzymowanie, ruchy i wspólnoty. Tylko w trzech nie pojawia się na pierwszym miejscu słowo: odpust. Nawet dział miłosierdzie rozpoczyna zdanie: uzyskam odpust za dzieła miłosierdzia… Rok jubileuszowy, czyli odpust? Nic więcej? Rok Jubileuszowy w tradycji… Czytaj dalej »

Tron i ołtarz nigdy nie będą do siebie pasować. Władza, do której dąży się niebożymi metodami nigdy " boża" nie będzie.

Sytuacja geopolityczna staje się z miesiąca na miesiąc coraz bardziej niepokojąca. Największe mocarstwa świata rządzone są przez ludzi, których poglądy i postępowanie jest nieakceptowalne czy zwyczajnie okrutne. I w sumie to nic dziwnego. Ten świat nie jest rajem i mimo, że wielu próbowało z niego raj uczynić, nikomu się nie udało. A skutki były makabryczne.  Politycy zarówno szukają dobra swoich państw, jak i realizują własne, czasem chore, plany. Często uciekają się do manipulacji i populistycznych haseł, na które społeczeństwa od wieków się nabierają. Mieliśmy nazistowskie Niemcy, stalinowską czy putinowską Rosję, wojnę domową w Rwandzie, komunistyczny raj w Kambodży i socjalistyczne… Czytaj dalej »

Populistyczny argument, że teraz oto zapewnimy bezpieczeństwo, bo wywieziemy całe grupy ludzi nie spotyka się z powszechnym potępieniem. Co się z nami stało?

Coraz mocniej do tzw. opinii publicznej przemawia argument o skutecznym zapewnianiu bezpieczeństwa. Politycy, którzy przypisują sobie sprawczość w chronieniu ludności przed fizyczną przemocą, mogą to robić, bo posługują się w swoich działaniach odpowiedzialnością zbiorową. I w istocie pozwala się im na taką taktykę. Do niedawna, jeśli ktoś stosował taką odpowiedzialność, to się z tym ukrywał. Teraz się tym przechwala. I wielu mu na to pozwala, a nawet oklaskuje. W czasie okupacji hitlerowskiej, kiedy Kutschera nakazał rozstrzeliwać stu Polaków za jednego zabitego Niemca, byliśmy jako cywilizowani ludzie oburzeni. I zamach na tego dowódcę SS i policji w Warszawie uznaliśmy za słuszną… Czytaj dalej »

Mowa nienawiści to równia pochyła. Zabija dialog, bo sprowadza człowieka do poziomu rzeczy, robaka, zarazy. Nie rozmawiamy, bo już nie mamy z kim.

Nie chce mi się wierzyć, by biskupi polscy chcieli bronić mowy nienawiści. A jednak ostatnio wydany komunikat Rady KEP ds. Społecznych został tak sformułowany, że trudno obronić ich przed takim zarzutem. Zatem warto chyba się zastanowić, co na to Pan Jezus.  Wiadomo, że nie stronił od ostrych sformułowań. Przywódcom religijnym wywyższającym się nad innych nie raz oberwało się od Niego tak mocno, że obrażali się na użyte przez Jezusa porównania. Na przykład: „jak groby pobielane”. Natomiast, gdy nauczał na górze odwołując się do przykazań, to omawiając „Nie zabijaj” wskazywał również na wyzwiska jako na sposób na doprowadzanie człowieka do śmierci.… Czytaj dalej »

Tego typu listy świadczą o bezradności biskupa. Jeśli nie wiemy, jak ogarnąć naprawdę poważne problemy i kwestie to zaczynamy zajmować się tym, co drugorzędne.

Szata bezradności

Włocławek / JMK

Nieco ponad tydzień temu ukazał się list biskupa włocławskiego z wytycznymi dotyczącymi stroju duchowieństwa diecezjalnego. Oczywiście media podchwyciły temat (bo przecież jest to bardzo intrygująca wszystkich kwestia jak powinien ubierać się ksiądz w szkole, w urzędzie i w kancelarii). Jakie buty, kolor koszuli i długość włosów? Kiedy sutanna, a kiedy "strój krótki"?  Podobno treść listu odpowiadała "żywotnym potrzebom wiernych". Nie sądzę. Można bardzo łatwo sprawdzić, czego oczekują wierni od księży. I naprawdę nie jest to noszenie stroju wzorowanego na ubiorze hiszpańskiej szlachty. Wierni potrzebują duchownych o stabilnej osobowości, spójnych w życiu i w przekazie, komunikatywnych i wrażliwych. Otwartych i osadzonych… Czytaj dalej »

Prorocy biblijni bywali niezłymi performerami. Ich happeningi doprowadzały do wrzenia. Machali flagami o różnych kolorach. Ale zawsze towarzyszyło temu słowo. Gest i słowo.

Jeśli chcemy kogoś sprowokować do zastanowienia, to zazwyczaj próbujemy obudzić w nim sprzeciw. Przeciągamy strunę, by pomyślał: „to nie tak” lub „to nie jest tak do końca”. Uruchomiamy w kimś proces krytycznego myślenia, gdy on odruchowo zarzuca nam przesadę. Wchodzi z nami w dyskusję, by wykazać, że nasza manifestacja jakiegoś przekonania jest zbyt radykalna. Ale jednocześnie, przy odrobinie dobrej woli, próbuje też zrozumieć nasz punkt widzenia. Tak byłoby idealnie. Prowokacja prowadzi początkowo do sprzeciwu. To oznacza, że dotarła do właściwego adresata. Bo po co przekonywać przekonanych? Ale jednocześnie sprzeciw w sprowokowanym uruchamia próbę pogodzenia pozornie przeciwstawnych stanowisk. Szuka on syntezy,… Czytaj dalej »

Nie wiem, co się wydarzy i do czego możemy doprowadzić. Nasze możliwości - nawet jeśli skończone - zapewne są spore. Czy nam się uda? Nie wiem. Wiem, że dobro ma sens. Każde dobro i każda miłość.

Trwający Rok Jubileuszowy ma upłynąć pod znakiem nadziei. Ma w ludziach obudzić nadzieję. Problem w tym, że świat, który widzimy - ten dalej od nas i ten tuż obok - do nadziei nie skłania. Raczej wręcz przeciwnie. W dodatku ostatnimi, od których oczekuje się przesłania nadziei, wydają się chrześcijanie. A już zwłaszcza katolicy. Nadzieja jest przecież ukierunkowana na przyszłość, a oni chcieliby wrócić do tego, co już dawno minęło, czyż nie? Już nawet pomijając te wszystkie rozkminy na temat postu, grzechu i podobnych… O nadziei nie wystarczy mówić. Zwłaszcza że zbyt łatwo jest o niej mówić głupio, upraszczając, naiwnie. Nadziei… Czytaj dalej »

Przy takich zabiegach rodzi się jednak wrażenie, że „bojownik” głoszący wzniosłe idee jest niestety zainteresowany jedynie mamoną. I to jest problem.

Nowa poprawność polityczna sprawia, że nazywanie faszystą kogoś, kto oficjalnie używa faszystowskiego pozdrowienia, puszcza oko do neofaszystowskich partii politycznych oraz stara się przemawiać w imieniu tęskniących za rozwiązaniami na wzór „ostatecznego rozwiązania” jest na tyle źle widziane, iż grozi wyrzuceniem z pracy. Zwłaszcza w mediach. To zadziwiające, ale bogaci i potężni z jednej strony bez żenady wdziewają piórka konkretnej ideologii, a z drugiej zastraszają tych, którzy im te piórka przypisują. Chcą i nie chcą. To jakiś znak czasów. Oligarchowie trzymający władzę nie tyle odżegnują się od wszelkiej idei czy ideologii, co raczej - choć nie kryją się ze swoimi sympatiami… Czytaj dalej »