To nie jest całość mojego doświadczenia Kościoła. Ale nie o tym chcę dzisiaj pisać. To nie jest tak, że zło i dobro się równoważą, jakoś bilansują, że ostatecznie „wychodzi na plus” albo „na zero”.

W Wielką Sobotę uderzyła mnie boleśnie wiadomość o odejściu z Kościoła katolickiego o. Marcina Mogielskiego - w tym dniu ogłosił on w mediach społecznościowych fakt swojej konwersji. Nie, to nie jest pretensja. Jeśli taki fakt się dokonał, nie ma co go ukrywać i budzić fali domysłów choćby nieobecnością. Prawda wyzwala. Ból dokonania takiej decyzji jest znacznie większy :( Diagnoza W krótkiej informującej notce na FB można przeczytać: „po ciężkich latach domagania się od instytucji kościelnej stanięcia po stronie skrzywdzonych i wykluczonych, odkryłem, że ten system nie chce zmian. Moje ręce są za krótkie, a władza nade mną silna i skuteczna”.… Czytaj dalej »

Gdyby to była słuszna koncepcja, to chyba arcykapłani by się jej nie bali. Ona nie zagrażała ich władzy. A zatem czego tak bardzo się obawiali?

Starsi ludu i arcykapłani zdenerwowali się, gdy dowiedzieli się od żołnierzy, co się stało przy grobie, do jakich spotkań doszło i jak niewiasty usłyszały „Wy się nie bójcie!”. Czego tak bardzo się przestraszyli, skoro posunęli się aż do przekupstwa? Do tego jeszcze przestrzeń publiczną zaśmiecili fałszywymi wiadomościami. Jakiego zmartwychwstania aż tak się bali? Być może chodziło o coś więcej, niż tylko o „zwykłą” wiarę w zmartwychwstanie, która była znana ówczesnym Żydom. Wiemy przecież, że święty Paweł bronił się przed prześladowaniem argumentując, że jest atakowany jako faryzeusz wierzący w zmartwychwstanie. Nie jako chrześcijanin. Osłoda cierpień Zatem jakiego zmartwychwstania obawiali się arcykapłani I… Czytaj dalej »

Na zewnątrz nic się wielkiego nie stało. A przecież ON tym, którzy Mu zaufali, dał moc przemiany serca, reorientacji życia, dał przedsmak świata, który nadchodzi.

Ożywi nas po dwóch dniach, dnia trzeciego nas podniesie, byśmy żyli przed Jego obliczem (Oz 6,2) To są Święta, ale nie od razu czas odpoczynku. To dni duchowej (a więc całościowej) terapii, konfrontacji z własną ciemnością, w której świeci nieagresywne Światło (por. J 1,5; 3,17.19). Mój Król przyszedł do mnie łagodny (por. Za 9,9; Mt 21,5), żeby wziąć na siebie to, co mnie oddziela od Boga - „Baranek Boży, zabierający zbłądzenie świata” (J 1,29). Ojciec poprosił Go, żeby był z nami, niezależnie od wszystkiego, co zrobimy. I On JEST przy swych nieprzyjaciołach, kochając do końca (por. J 13,1). Przychodzi do… Czytaj dalej »

Co sądzić o władzy (świeckiej lub kościelnej), która odbiera ludziom prawo do wypowiadania się we własnym imieniu?

O. Ludwik Wiśniewski OP powiedział: „Powtarzam: jeśli jakakolwiek partia ogłosi się obrończynią Jana Pawła II, odsądzając jednocześnie od czci i wiary innych współobywateli, to ja, stary człowiek, mający problemy ze zdrowiem, pojadę do Warszawy, i krzyżem położę się przed siedzibą tej partii, która nadużywa imienia świętego papieża”. Jesteśmy przyzwyczajeni do padania krzyżem na posadzkę w kościele. Tutaj o. Ludwik chce zrobić to przed siedzibą partii. Do tego nie jesteśmy przyzwyczajeni. Dlatego wymowa takiego gestu jest mocniejsza. Podobnie było, gdy papież Franciszek poszedł na piechotę do ambasady Rosyjskiej na początku inwazji na Ukrainę. Obraz ma swój cel To jest sztuka przemawiania… Czytaj dalej »

Zapytałem nieoficjalnie, czy jest przewidziane tłumaczenie serii na język polski. Póki co – usłyszałem – nic nam na ten temat nie wiadomo...

W Polsce jeszcze cisza, ale w Rzymie przygotowania do Jubileuszu 2025 już nabierają rozpędu. Prezentację logo i tekstu hymnu mamy za sobą. Czekamy na muzykę. Gdy zostanie skomponowana będzie można tłumaczyć. Także na język polski.  W ostatnim czasie Dykasteria ds. Ewangelizacji wydała serię książek (broszur?), mających przybliżyć nauczanie Soboru Watykańskiego II. To odpowiedź na List Franciszka z 11 lutego 2022 roku do abp. Rino Fisichelli, w którym powierzone mu zostało przygotowanie Jubileuszu. Papież pisał m.in.: „Ważne będzie, by pomóc odkrywać na nowo wymagania, jakie niesie powszechne powołanie do odpowiedzialnego udziału, z docenieniem charyzmatów i posług, których Duch Święty nie przestaje… Czytaj dalej »

Już nie mam sił ani zasobów, by płakać z ofiarami. Nie wiem, co można uczynić, by rzeczywistość była bardziej znośna. Nawet tzw. "święty gniew" zamienia się w mniej świętą złośliwość. Czas już powiedzieć stop.

Od dłuższego czasu próbuję się zatrzymać. Natłok informacji, skandali, burzliwych dyskusji już dawno przekroczył granice tego, co mogę wytrzymać. A przede wszystkim - czemu mogę poświęcić należną uwagę. Kolejny skandal wydaje się być podobny do tego sprzed roku. Nie pojawiły się żadne nowe argumenty, a wnioski bywają coraz bardziej naciągane. Już nie mam sił ani zasobów, by płakać z ofiarami przemocy, wojny, oskarżeń czy niesprawiedliwości. Nie wiem, co można uczynić, by rzeczywistość była bardziej znośna. Nawet tak zwany "święty gniew" zamienia się w mniej świętą złośliwość. Czas już powiedzieć stop. W głąb Postanowiłam w czasie, gdy nadchodzi Wielki Tydzień pochylić… Czytaj dalej »

Czy kuria, która żąda wykluczenia katolickiego publicysty z debaty ze studentami, może być nazywana katolicką?

Sugestia (mówiąc delikatnie) ze strony kurii diecezjalnej, by nie zapraszać kogoś do duszpasterstwa akademickiego przed kilkunastu, a tym bardziej dwudziestu czy trzydziestu laty byłaby odebrana jako krecia robota. Wzięto by to za zakamuflowany atak na Kościół, na jego dobre imię. Nie mieściłoby się w głowie, że ktoś z urzędników kurialnych lub jakiś biskup chciałby w ten sposób zaszkodzić duszpasterstwu akademickiemu, jego renomie i w ogóle Kościołowi jako miejscu spotkania, wymiany myśli i idei. Teraz takie zakazy nas nie dziwią. Wręcz niektórzy chcą byśmy je odbierali jako obronę Kościoła. Bo przecież uciszają np. pana Terlikowskiego, czyli kogoś kto zajmuje się przestępstwami… Czytaj dalej »

Kiedy Baranek zszedł między wilki, w które zmieniły się zbłąkane Boże owce, to wzięcie tych stworzeń na ramiona oznaczało wystawienie się na ugryzienia.

Oto Baranek Boga, zabierający zbłądzenie świata (J 1,29). Biblijna wizja Jezusa jako Baranka Bożego pozwala kontemplować w Nim kogoś, kto bierze na siebie - i w ten sposób odbiera naszemu światu - jego pęd ku zagładzie. Zarówno po hebrajsku, jak i po grecku grzech to dosłownie „chybianie celu”, rozmijanie się z sensem egzystencji. A zderzenie ze światem pędzącym w złą stronę stanowiło ofiarę poniesioną dla odzyskania nas przez sam Boski Sens-Logos rzeczywistości (por. J 1,1). Ofiarny Baranek Boga przelał krew by uśmierzyć wrogość ziemi, a nie gniew niebios (por. Ef 2,16). Odpocząć od egocentryzmu Chrystus mówi: „dam wam odpocząć” (anapausō… Czytaj dalej »

Bóg jako kochający Ojciec pozwala nam podejmować decyzje i ponosić ich konsekwencje. Jedocześnie jest tym, który czyni nas sprawiedliwymi, czyli żyjącymi zgodnie z Jego wolą.

Zdaje się, że większość naszych nieporozumień we wzajemnej codziennej komunikacji (ale też w rozumieniu wiary) wynika z niedocenienia kontekstu lub też używanych przez nas słów. Często nam się wydaje, że coś lub kogoś rozumiemy. Ale jeśli zadać pytanie o definicję jakiegoś zagadnienia, czy o jego zrozumienie okazuje się nieraz, że nie wiemy jak to naprawdę jest. Z czego to wynika? Najprawdopodobniej odpowiada za to często zbyt uproszczone opowiadanie o wierze. Traktujemy kwestie związane z wiarą zerojedynkowo. A tymczasem niebagatelne znacznie ma kontekst i definicja słów, które na pierwszy rzut oka wydają nam się zrozumiałe. Sztandarowym przykładem tego typu nieporozumienia jest… Czytaj dalej »

To jest ciężka praca. Zalicza się do budżetu. Ma nawet wpływ na PKB. Dlatego to dość dziwne, że w naszej mentalności część z niej nie powinna być przerywana na dzień lub dwa w tygodniu.

Pana Jezusa często oskarżano o łamanie spoczynku szabatu, bo w ten dzień uzdrawiał. On rzeczywiście nie chciał czekać z leczeniem na zakończenie szabatu. Prawdopodobnie dlatego, że skoro dzień szabatu to dzień wyzwolenia z wszelkiej niewoli, to należy wtedy wyzwolić z pracy domowej wszystkich domowników, a chorych z niewoli choroby, która uniemożliwia pełne świętowanie. Zwłaszcza wtedy, gdy jesteśmy świadomi, że ktoś koło nas - zamiast się cieszyć - musi się zmagać z cierpieniem. Trzeba zatem wykonać minimum pracy, aby wszyscy mogli się cieszyć. Na przykład odwiązać osła, by mógł się napić i najeść. Co zatem mamy myśleć o niezbędnych pracach domowych?… Czytaj dalej »