To nie jest operacja militarna

Nietrudno zauważyć, co dla Franciszka i dyplomacji watykańskiej w tym momencie jest priorytetem: najpierw wstrzymanie ataków zbrojnych, później dyplomacja.

To nie jest operacja militarna

stayerimpact Pixabay

Informacje zamieszczane w watykańskich mediach w ostatnich dniach nie różnią się mocno od publikowanych w polskich. Tematem numer jeden oczywiście jest wojna na Ukrainie.

Wielu komentatorów zastanawiało się dlaczego reakcja Watykanu i papieża od samego początku nie była stanowcza, dlaczego papież nie potępił rosyjskiego ataku na niepodległe państwo. Enigmatyczne deklaracje kardynała Parolina, trochę przypominające język rosyjskiej propagandy, dolewały przysłowiowej oliwy do ognia. Tymczasem Watykan, licząc na możliwość ewentualnej mediacji, celowo unikał sformułowań mogących zamknąć ostatnie drzwi. Jakie są prawdziwe intencje strony rosyjskiej przekonano się dopiero po wizycie Franciszka w ambasadzie tego kraju. Papież wrócił i… nastała cisza. Źródła nieoficjalne podają, że Rosja chciała, by papież w jakiś sposób legitymizował aneksję Ukrainy, czyli był przysłowiowym listkiem figowym. Na co ten nie mógł wyrazić zgody.

Na klimat tej wizyty nałożyły się doniesienia z Ukrainy. Setki tysięcy uchodźców, łamanie praw człowieka i międzynarodowych konwencji, strzelanie do ludności cywilnej i – szczególnie – śmierć dzieci. Franciszek zareagował w przesłaniu, wygłoszonym po modlitwie Anioł Pański. Przypomnijmy: „Na Ukrainie płyną rzeki krwi i łez. Nie chodzi tylko o operację wojskową, ale o wojnę, która sieje śmierć, zniszczenie i nędzę – mówił papież Franciszek – Ofiar jest coraz więcej, podobnie, jak osób uciekających: głównie matek i dzieci. W tym umęczonym kraju dramatycznie rośnie z godziny na godzinę potrzeba pomocy humanitarnej (…) Przede wszystkim wzywam, by ustały ataki zbrojne i przeważyły negocjacje, aby przeważył też zdrowy rozsądek i aby powrócono do respektowania międzynarodowego prawa”. 

Nietrudno zauważyć, co dla Franciszka i dyplomacji watykańskiej w tym momencie jest priorytetem: najpierw wstrzymanie ataków zbrojnych, później dyplomacja.

Cudze i własne wizje

Papieskiej deklaracji poparcia dla Ukrainy nie służą, niestety, wypowiedzi niektórych przedstawicieli mediów. Wysłannik Avvenire, Nello Scavo, pisał, a właściwie powtarzał niesprawdzone wiadomości, o rasistowskich (dosłownie!) ekscesach w Przemyślu. Nieoficjalnie mówi się o jego urazie do Polaków po tym, gdy nie pozwolono mu wjechać do strefy objętej zakazem w okolicy Kuźnicy Białostockiej, skąd chciał relacjonować konflikt uchodźczy. Co go nie usprawiedliwia. Nikt nie oczekuje, by wzniósł się ponad urazy. Natomiast rzetelność dziennikarska obowiązuje…

Burzę wywołał także redaktor naczelny La Civiltà Cattolica, o. Antonio Spadaro. Wojna na Ukrainie jest dla niego przekreśleniem marzeń świętego Jana Pawła II o duchowej jedności Europy. Otóż nie dość, że na opublikowanej mapie tereny, na których toczą się walki oznaczył jako zajęte przez Rosjan, to jeszcze winą za konflikt i zniszczenie wspomnianej wizji obarczył Ukraińców. Czytelnicy reagujący na te wypowiedzi w polskim Internecie, jego zdaniem, wykazują się brakiem zrozumienia problemu. 

Cóż, pozostaje życzyć mu, by poszedł śladami kardynałów Czerny i Krajewskiego i pojechał na Ukrainę. To chyba najlepsze w tej chwili miejsce do przemyślenia cudzych i swoich wizji.

***

Sięgnij do innych tekstów autora.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.