Talk-show z Franciszkiem

"Może więc warto, by Kościół wchodził także w programy lekkie. Ta atmosfera lekkości może stać się jedną z niezbędnych cnót nowego tysiąclecia."

Informacja o programie długo trzymana była w tajemnicy. Ujawniono ją dopiero w sobotni wieczór. Powiało sensacją. Franciszek wystąpi w Rai3, w popularnym programie „Che Tempo Che Fa”, prowadzonym przez Fabio Fazio. Dziś już wiemy, że wbrew formule „na żywo” wywiad został nagrany wcześniej, a Franciszek nie pojawił się w studio. Nie zmienia to jednak jego wymowy. Przeciwnie.

Komentując rozmowę znany włoski teolog, Vito Mancuso, powiedział: „Miałem pewien kłopot z wywiadem papieża w telewizji, w popularnym i bezprecedensowym dla papieża kontekście, tym czasem on dosłownie przekonał mnie do siebie (…) Była refleksja, ale bez spektakularności. Oprócz bieżących wydarzeń poruszono takie kwestie jak zaufanie, wolność i modlitwa”. Choć, jak zauważył teolog, nie było rozwodzenia się w tematach „horyzontalnych”; dialog nabrał także wzruszającego i rozświetlającego wymiaru „pionowego”.

Papież ludu przemawia do serc

Manusco niejedyny oczekiwał na tę rozmowę ze sceptycyzmem. Podobnych głosów było więcej. Tymczasem program okazał się hitem. Słowa papieża usłyszało 6,7 miliona widzów, co daje oglądalność na poziomie 25,41%. Franciszek po raz kolejny pokazał, że „potrafi być Najwyższą Głową Kościoła Katolickiego i jednocześnie papieżem ludu, potrafiącym przemawiać do ludzkich serc w sposób niezwykły, zaangażowany, zachęcający i z empatią”.

Zatem kilka cytatów:

Wojna: „Kategoryzacja – są kategorie mające duże znaczenie, inne są na dole: dzieci, migranci, biedni, niemający jedzenia. Ci się nie liczą. A przynajmniej nie liczą się w pierwszej kolejności”.

Kościół: „Bez Ciała Chrystusa (tajemnicy Wcielenia – przyp. autora) nie może istnieć Kościół i nie ma Odkupienia. Musimy wrócić do umieszczenia w centrum Słowa, które stało się Ciałem. W tym zgorszeniu krzyża Słowa Wcielonego leży przyszłość Kościoła”.

Modlitwa: „To dostrzeżenie naszych ograniczeń, naszych potrzeb i grzechów, połączone z wyznaniem: Tato, spójrz na mnie. Twoje spojrzenie mnie oczyszcza, dodaje sił, daje siłę przekroczyć granice i horyzont”. 

Trudne pytania: „Pan pozwolił umrzeć swojemu Synowi. Czy to nie jest okrutne? Nie, to jest tajemnica, której dobrze nigdy nie zrozumiemy. Ale patrząc na relację Ojca z Synem zobaczymy co jest sercu Boga, gdy takie rzeczy się wydarzają. Bóg jest wszechmocny w miłości. Nie rozmawia ze złem”.

Kim chciał być w dzieciństwie? „…rzeźnikiem. Kiedy szedłem z babcią na zakupy, widziałem rzeźnika, mającego przed sobą torbę z dużą ilością pieniędzy (…) To były moje genueńskie korzenie”.

Oczywiście w młodości tańczył tango. Między innymi dlatego, że „porteno (mieszkaniec Buenos Aires) nietańczący tanga, nie jest porteno”.

Lekkość cnotą niezbędną?

Vito Mancuso podsumował: „To było piękne, gdy Bergoglio mówił o związanym ściśle z wymiarem duchowym poczuciu humoru: duchowość oznacza także bycie dowcipnym (…) Dziś istnieje ogromna potrzeba duchowości, której nie można oddzielić od samotności, skupienia, ale też humoru”.

Może więc warto – kontynuował Mancuso – „by Kościół wchodził także w programy lekkie, takie jak Fazio, nie wspominając już o tym, że ta atmosfera lekkości może stać się jedną z niezbędnych cnót nowego tysiąclecia, o których mówił Italo Calvino w ‘Amecican lessons’, czyli przeciwieństwem ciężkości i powagi”.

Relację z wywiadu można znaleźć na łamach Avvenire.

***

Sięgnij do innych tekstów autora.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.