Słońce w chmurach

Proces synodalny? Najwięcej trudności przeżywają księża, zwłaszcza ci młodsi. Wielu manifestuje rzeczywiste odrzucenie.

Nie chciałem być wieszczącym zło prorokiem, ale jakoś tak wyszło. Przewidywane w tekście sprzed dwóch tygodni napięcia – jak mówi się w rzymskim żargonie – między ratzingeranami i bergoglianami ujawniły się jeszcze przed pogrzebem. Książka abp. Georga Gänsweina dolała oliwy do ognia. Prawdopodobnie, o czym pisze dziennikarka Vatican News Beata Zajączkowska, niepotrzebnie. I pewnie bardziej za sprawą wydawcy, niż samego zainteresowanego. Ponieważ wspomnianą pozycję znam jedynie z omówienia, odwołam się do tekstu, opublikowanego w ubiegłym tygodniu na wiara.pl. Warto zwrócić uwagę na jego drugą część, obfitującą w cytaty z niedzielnych homilii papieża seniora. W całym zamęcie z pewnością są wartością dodaną książki sekretarza Benedykta XVI.

Synod ma także przeciwników

Do tej pory o hamulcowych Synodu mówiło się nieoficjalnie. W ich kręgu znajduje się wielu biskupów, księży (o dziwo reprezentujących młode pokolenie) i świeckich. Po raz pierwszy o istnieniu sporej grupy kontestujących ogólnokościelny projekt powiedział kierujący sekretariatem Synodu kard. Mario Grech. Jego wywiad dla Vita pastorale, miesięcznika wydawanego przez paulistów, dostępny jest w całości niestety jedynie dla abonentów wydania papierowego. Dlatego przywołuję tylko kilka cytatów z omówienia, jakie ukazało się w portalu Faro di Roma

Na początku najwięcej zastrzeżeń zgłaszali biskupi. Ich zdaniem, rozłożona na etapy droga synodalna i włączenie doń świeckich „naraża Kościół na niebezpieczeństwo demokratyzacji”. Mimo to kardynał widzi pozytywne skutki procesu. 

„Doświadczenie konsultacji, prowadzonych na sposób rozmowy duchowej przekonało wielu, że proces synodalny wnosi wiele dobra i służy prawdzie Kościoła. Lud Boży, wszędzie tam, gdzie był naprawdę zaangażowany, reagował najczęściej wielkim entuzjazmem. Najwięcej trudności przeżywają księża, zwłaszcza ci młodsi. Wielu manifestuje rzeczywiste odrzucenie. Trzeba zapytać, co nam mówi ten opór przed zaangażowaniem się w doświadczenie synodalne Kościoła, który pragnie, by byli oni aktywnymi i przekonanymi protagonistami”. 

Mimo to kardynał wierzy, że droga synodalna przyniesie dobre owoce.

Relikwie Rosario Livatino w Rzymie

W sobotę, 14 stycznia, w Bazylice Świętego Marka na Campidoglio, powitano relikwie Rosario Livatino, młodego sędziego, zamordowanego przez mafię 21 września 1990 r. na drodze między Canicattì a Agrigento. Peregrynację organizuje Arcybractwo Santa Maria Odigitria dei Siciliani w Rzymie. Historia tej organizacji sięga roku 1593, kiedy to Giuseppe Aragona, Pietro Bongiorno, Giuseppe D’Amato, Andrea Altieri, Vincenzo Musca i Giuseppe Musolino spotkali się z zamiarem stworzenia szpitala (czy gospody) pod wezwaniem Santa Maria Odigitria (Hodogetria). Miała ona być orędowniczką, wypraszającą łaski dla przyjeżdżających do Rzymu mieszkańców Sycylii.

Na stronach L’Osservatore Romano czytamy, że relikwie błogosławionego sędziego (beatyfikacja odbyła się 9 maja 2021 r. w Agrigento, w rocznicę wizyty Świętego Jana Pawła II na Sycylii) nawiedzą różne parafie i dzielnice Rzymu, zaczynając od Świętego Łukasza na Prenestino, przez Kościół Świętego Ignacego na Campo Marzio, by dotrzeć do Świętej Klary na Via di Torre Argentina. W tym ostatnim miejscu przy relikwiach modlić się będą studenci i młodzież, by w ideale Livatino odnaleźć światło, przykład i świadectwo tego, czemu można poświęcić swoje życie. 

Relikwie dotrą także na Kapitol, do siedziby burmistrza Rzymu. Z kolei w środę 18 stycznia będą inspiracją dla konferencji, organizowanej przez utworzone w 2015 roku Centro Studi Rosario Livitano, podczas której prelegenci będą chcieli pokazać postać błogosławionego jako człowieka, potrafiącego w sposób wzorowy łączyć wiarę z życiem. Gościem wydarzenia i jednym z mówców będzie sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Pietro Parolin.

Kard. George Pell

A gdy już zajrzymy na stronę Centrum warto zatrzymać się na medytacji, autorstwa Mauro Ronco, upamiętniającej zmarłego w ubiegłym tygodniu kard. George’a Pella. Autor snuje m.in. refleksje o współczesnej, naznaczonej koncentracją na własnym ego, cywilizacji. Pisze:

„Są jeszcze inne aspekty tej (kard. Pella) historii, na które warto zwrócić uwagę. Domniemanie niewinności jest metafizycznie zakorzenione w założeniu, że człowiek jest z natury dobry, przez Boga ukierunkowany na prawdę, dobro i sprawiedliwość, a dążenie do zła jest konsekwencją upadku i dekadencji. Sądzący musi, na mocy obowiązku sprawiedliwości, przyjąć, że to, co ma osądzić, jest dobre. Zło bezprawnego czynu musi zostać rygorystycznie udowodnione. We współczesnej epoce rozpowszechniła się koncepcja przeciwna, znana jako filozofia podejrzliwości i, jeszcze bardziej, relatywizm etyczny chorego myślenia. Nie utrzymujący dystansu między dobrem a złem. Zatem w społeczeństwie homo homini lupus est, mężczyźni i kobiety, wszyscy skoncentrowani na autoreferencji własnego ego, nie mają w sobie – według tej koncepcji – żadnego śladu dobra. Gdy wizerunek upada, nikt nie może być uznany za dobrego.

Tak więc domniemanie niewinności, będące praktyczną regułą osądu, a przedtem metafizycznej zasady, zostaje obalone. W medialnym zamieszaniu, jakie towarzyszy wykonywaniu czynności sądu, praktyczną zasadą nie jest już domniemanie niewinności, ale wina”.

Powyższa refleksja, w kontekście sporów między ratzingeranami i bergoglianami, jest na rzymskim niebie jak słońce w chmurach.

***

Sięgnij do innych tekstów autora.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.