Wydarzeniem ostatnich dni niewątpliwie było ogłoszenie przez Franciszka nominacji kardynalskich. W mediach katolickich, także polskich, już opublikowano ich biogramy, a publicyści po raz kolejny dyskutują nad kluczem papieskich wyborów. Nad Wisłą oczywiście niezadowolenie. Papież po raz kolejny nie uwzględnił w swoich wyborach Polaków. Nie potrafimy zaakceptować nowej strategii, doceniającej i wskazującej na peryferie. Na których – to też warto zauważyć – Kościół wzrasta z niezwykłą dynamiką. Czego przykładem mogą być choćby pękające w szwach seminaria Wietnamu czy Afryki.
W podobnym kluczu, Kościoła zorientowanego na peryferie, dokonano w ubiegły wtorek (24 maja), wyboru nowego przewodniczącego CEI, czyli Konferencji Episkopatu Włoch. Wyboru raczej spodziewanego. Dwaj pozostali kandydaci, kard. Augusto Paolo Lojudice i bp Antonino Raspanti, nie są dziś osobowościami tak rozpoznawalnymi, jak wybrany na to stanowisko kard. Matteo Zuppi. Niewątpliwie do umocnienia jego pozycji w wyborach przyczyniło się wycofanie kandydatury przez metropolitę Modeny, abp. Erio Castelluciego. Ten, jak zauważają komentatorzy, nie chciał odbierać głosów Zuppiemu.
Kim jest nowy przewodniczący CEI?
W największym skrócie. Urodził się (11.10.1955) i wychował na peryferiach Rzymu. Jako młody chłopak na korytarzach słynnego rzymskiego Liceo Virgilio spotkał Andreo Riccardiego, założyciela Wspólnoty św. Idziego i Davida Sassoliego, przyszłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Ta znajomość naznaczyła jego dalszą życiową drogę, wiodącą od rzymskich slumsów, szkół dla dzieci z marginesu, spotkań dla osób starszych i samotnych, bezdomnych, migrantów, Romów i więźniów, przez seminarium duchowne i posługę w mateczniku Wspólnoty, czyli Bazylikę Matki Bożej na Zatybrzu. Tam, jako proboszcz i zarazem następca abp. Paglii (przyszłego przewodniczącego Papieskiej Akademii Życia) uczył się jak być promotorem dialogu międzyreligijnego i protagonistą mediacji w świecie na rzecz przywrócenia pokoju. O tej ukonstytuowanej na zapleczu Santa Maria in Trastevere Wspólnocie mówi się „ONZ z Zatybrza”. Stąd, na mocy decyzji Benedykta XVI, mianującego ks. Zuppiego biskupem pomocniczym diecezji rzymskiej, droga wiodła na Lateran, by w końcu, w wyniku decyzji Franciszka, osiąść w Bolonii.
Chociaż „osiąść” to za dużo powiedziane. Nowy metropolita zrezygnował z mieszkania w pałacu arcybiskupim. Wybrał dom księży emerytów i rower, którym – podobnie jak abp Mario Delpini w Mediolanie – jeździ po swojej diecezji. I nie zerwał kontaktu ze Wspólnotą św. Idziego. Niewątpliwie ta więź sprawiła, że w swoim pierwszym po wyborze przemówieniu dzielił się z innymi biskupami marzeniem o Kościele „będącym w drodze, przemawiającym do wszystkich i chcącym dotrzeć do serc wszystkich”, używającym jednego języka, języka miłości” po to, by być zrozumianym pod współczesną wieżą Babel, jaką jest dzisiejszy świat.
Trzeba jednak zauważyć, że kard. Zuppi dostał najwięcej, ale nie większość głosów. Jego sen o Kościele w najbliższej przyszłości niewątpliwie zderzy się z tą częścią episkopatu Włoch, która jest niechętna drodze synodalnej i propozycji zwołania w przyszłości Synodu Plenarnego. Zadaniem do wykonania będzie także dokument końcowy V Kongresu Kościoła Włoskiego we Florencji (2015 r.), którego zapisy w większości ciągle pozostają na papierze.
***
Sięgnij do innych tekstów autora.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.
Ksiądz katolicki, proboszcz parafii w Skrzynkach, redaktor portalu wiara.pl