„W rzeczywistości z punktu widzenia społecznego i obywatelskiego złożonej ważne jest, by był ktoś, kto da nadzieję” (abp Domenico Sigalini).
W natłoku wydarzeń umknął 72. Tydzień Pastoralny (Lucca, 26-28 czerwca 2023). Pewnie bym nie zauważył, gdyby nie felieton Beaty Zajączkowskiej, omawiający „List do parafii niczyjej”, wprowadzający do pytania, jakie towarzyszyło trzem dniom refleksji: „Czy w maleńkich centrach przetrwa wspólnota chrześcijańska, która naśladuje i głosi Jezusa?”.
Dziennikarz SIR Alberto Baviera zapytał odpowiedzialnego za organizację Tygodnia abp. Domenico Sigaliniego o to, jaka była odpowiedź na to pytanie.
„Temat przez nas podjęty – zauważył arcybiskup – jest ważny i pilny. Czy małe rzeczywistości parafialne, na terenach górskich i położonych w głębi lądu, które nie maja rezydującego tam proboszcza, są jeszcze Kościołem? Czy są znakiem wspólnoty, które żyje Jezusem i Go głosi, czy też są pozostałościami po emocjach? I czy istnieje w nich jeszcze życie chrześcijańskie, które można przekazywać?
Koncentracja i bliskość
Zdaniem rozmówcy istnieją dwie „współrzędne duszpasterskie”, pozwalające z ufnością patrzeć w przyszłość: koncentracja i bliskość. Pierwsza oznacza znalezienie bieguna, na którym można zgromadzić ludzi „przede wszystkim dla jakościowej formacji tych świeckich, którzy są w stanie prowadzić wspólnotę niezależnie od obecności prezbitera”. Druga „wynika z pragnienia, by nie pozostawiać tych rzeczywistości samych sobie. Bo one, choć małe, mają w sobie coś dobrego”.
„Proponuje się – napisał w podsumowaniu Tygodnia abp Sigalini – wyjść od koniecznego prymatu koncentracji, zdolnego do podtrzymania tej innowacyjnej dynamiki, która przywraca Kościołowi zdolność misyjną i formacyjną nowych pokoleń (…) Nie oznacza to jednak rezygnacji z należytej troski o bliskość, nie tylko ze względu na ewangeliczną wartość „odrzuconego kamienia”, ale dla dowartościowania potencjału relacyjnego i doświadczeniowego, jaki stwarzają małe i bardzo małe miejscowości. W tym celu konieczne będzie ustanowienie nowych form i sposobów sprawowania duszpasterstwa, ukierunkowanych na bliskość lub na docenienie – jako małych kościołów – tych rodzin, które posiadają wszystkie sakramenty, słowo Boże, i żyją życiem normalnej i głęboko wierzącej rodziny chrześcijańskiej.”
Od formy kapłańskocentrycznej do wspólnoty ewangelizującej
Jeśli wspólnota – czytamy w podsumowaniu – „chce uczestniczyć w procesie głoszenia Ewangelii we współczesnej kulturze, musi rozwinąć pewne istotne cechy. Przede wszystkim musi mieć przekonanie, że nie może nie rozważyć, w jaki sposób spadek liczby duchownych jest ewoluującą sytuacją, która (już) prowadzi do rewizji tematów duszpasterskich. Kolejną cechą, którą należy rozwinąć, jest świadomość wiernych świeckich, mających być aktywnymi podmiotami działalności duszpasterskiej. Odpowiadanie na wyzwania dnia dzisiejszego jako wspólnota kościelna wymaga odejścia od formy „kapłańskocentrycznej” i przejścia do takiej formy Kościoła, w której Lud Boży jest wspólnotą ewangelizującą. Nie chodzi tu o proste łączenie parafii i ponowne przemyślenie zadań, tradycyjnie powierzanych prezbiterom. Chodzi o rozpoczęcie procesu ponownej refleksji nad formą, jaką Kościół przybierał w ciągu dziejów. Pilną potrzebą duszpasterską jest zmiana punktu wyjścia: nie konieczność organizacyjna, ale działanie duszpasterskie mężczyzn i kobiet, którzy realizują w komunii swoje specyficzne charyzmaty (kapłani, członkowie instytutów świeckich, zakonnicy, osoby pełniące posługi bez szczególnego ustanowienia). Są już pewne instrumenty, w tym prawne (lektor, akolita, katechista) i moment jest sprzyjający”.
To oczywiście wymagać będzie ponownego przemyślenia relacji proboszcz-parafianie i odkrycia przestrzeni, w których pojawią się nowe posługi, na przykład zespoły duszpasterskie, animatorzy wspólnot przewodnicy oratoriów.
Nowe wyzwania dla kapłanów
Już w seminarium trzeba przygotowywać kapłanów, potrafiących współpracować ze świeckimi w parafiach bez proboszcza rezydenta. Muszą oni być ludźmi potrafiącymi słuchać i spotykać Pana tam, gdzie On jest; dalej: być wolni od „zawsze tak było”, być towarzyszami, nie sędziami, zdolnymi do budowania relacji i motywowania.
„W niektórych parafiach „ciągle istnieje wyobrażenie kapłana 'papieża, króla i proroka’, ale postać 'szefa’ już nie istnieje. Tak jak nie ma już świeckiego wierzącego sprzed kilkudziesięciu lat. Ważne jest, aby we wspólnotach była dobrze sprawowana Msza, która jest w stanie stworzyć Eucharystię, czyli komunię między wszystkimi. Myśl, że musimy wypracować inny styl funkcjonowania parafii, to znaczy inny styl funkcjonowania Kościoła, nieopierający się na kapłanie, musi być ciągle przypominana”.
***
Sięgnij do innych tekstów autora.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.
Ksiądz katolicki, proboszcz parafii w Skrzynkach, redaktor portalu wiara.pl