Między starym i nowym rokiem

Dziś bez cytatów i linków. Kilka spokojnych refleksji przy otwartym oknie. Na Watykan oczywiście.

Zazwyczaj o tej porze roku pojawiają się podsumowania najważniejszych wydarzeń. Pierwsze już gdzieś widziałem. Mam do nich stosunek osobliwy. Każde z nich przypomina nieco dziesięć sposobów na smaczny rosół. Wiadomo, kwestia gustu, a o tym raczej się nie dyskutuje.

Benedykt XVI

Dziś kończąca rok dziesiątka została przysłoniona przez chorobę Benedykta XVI. Niewątpliwie przełom roku naznaczony będzie tym wydarzeniem. Z kilku powodów. Po pierwsze, jest to nośny fakt medialny. Od czwartkowego poranka na Placu Świętego Piotra ustawiają się ekipy telewizyjne, czekające na ogłoszenie ewentualnej wiadomości o odejściu do domu Ojca. Wiadomo, w świecie rządzonym przez szybkość przekazu, każdy chce być pierwszy. Gotowość niektórych redakcji graniczy niekiedy z absurdem. Dziś w jednej z nich (zza Oceanu) postawiono głośno pytanie o gotowość Watykanu do ewentualnego pochówku, plan celebracji i funkcjonowanie watykańskich instytucji. Cóż, na pierwsze będzie czas. Jeśli chodzi o drugie, nic nie ulegnie zmianie.

Chociaż… Tu pojawiają się pewne wątpliwości. Dla wielu środowisk poza Watykanem Benedykt XVI ciągle jest papieżem. Nie tak dawno, bo wczoraj (środa), znalazłem w jednym z polskich wydawnictw książkę osławionego abp. Vigano, kwestionującego nie tylko pontyfikat Franciszka. Także wszystkie posoborowe przemiany. Dla tych środowisk papież emeryt, choćby poprzez wydanie motu prorio Summorum Pontificum i Instrukcji Universae Ecclesiae, był w pewnym sensie znakiem nadziei. Jeśli nie na powrót rzeczywistości przedsoborowej, to przynajmniej zakonserwowanie jej części. 

Po ogłoszeniu tych dokumentów wielokrotnie pojawiały się informacje o rzekomo już gotowym nowym mszale, czy kolejne odsłony dyskusji o reformie reformy. Nikt nie zwracał uwagi na dość jednoznaczne deklaracje, jakie Benedykt XVI w tej kwestii składał. Pytanie, jak te środowiska odnajdą się w nowej rzeczywistości, jest otwarte. Reakcje trudno przewidzieć. Zwłaszcza gdy wiele z nich już od lat jest na granicy ortodoksji.

„Głoście Ewangelię”

Z punktu widzenia patrzącego przez okno na Watykan najważniejszym wydarzeniem minionego roku jest wejście w życie Konstytucji Praedicate Evangelium. Franciszek od lat powtarzał, że nie chodzi o nową elewację, kosmetyczne zmiany, ale stworzenie nowej struktury. Nastawionej na ewangelizację i służbę Kościołom lokalnym. Póki co, poza zmianami personalnymi i nazewnictwem, reszta idzie powoli. A nawet z bólami. Czego dowodem były choćby skargi części konferencji episkopatów, narzekających na brak tłumaczenia na języki narodowe, przez co ciągle nie wiedzą jakie są kompetencje poszczególnych dykasterii. Dziś, jak widzę, jest już osiem wersji językowych. Zatem został zrobiony krok do przodu.

Pewnie trudniej będzie ze zmianą mentalności wielu urzędników watykańskich. Tu, na szczęście, z pomocą przyjdzie zadekretowana rotacja, dzięki czemu nastąpi z czasem wymiana kadr. Choć nie można być zbytnim optymistą. Pracownikami dykasterii z reguły zostają studenci, wysłani przez swoich biskupów na studia do Rzymu. Ci bywają różni. Większą wagę, niż do rotacji, przypisywałbym inicjowaniu w poszczególnych instytucjach procesów synodalnych. Co podobno już ma miejsce.

Po Konstytucji na drugim miejscu stawiam, będące jej konsekwencją, motu prorio, regulujące działanie różnych funduszy, fundacji i podmiotów, działających w ramach instytucji Kurii Rzymskiej. Poddanie ich kontroli Sekretariatu ds. Ekonomii ma podwójny sens. Po pierwsze chroni, co w przeszłości się zdarzało, przed praniem brudnych pieniędzy. Po drugie, daje pewność, że donacje nie będą formą nacisku na decyzje i działanie tychże instytucji.

Synod

Jeśli zaś chodzi o kolejny rok. Niewątpliwie upłynie pod znakiem procesu synodalnego. Tu oczywiście pojawiają się wątpliwości, na ile trafił on pod strzechy. Trzeba jednak brać pod uwagę to, o czym przed laty pisał jeden z polskich teologów. W Kościele zawsze będą prorocy z wizją przyszłości, wyprzedzający swoją epokę. I opóźniający marsz maruderzy. Jedni i drudzy są u siebie w domu. Prorocy czasem muszą zwolnić, maruderzy przyspieszyć.

Jubileusz

Nowy Rok to także przygotowania do kolejnego Jubileuszu. Znamy już temat – Pielgrzymi nadziei. Jest logo. Ogłoszony został konkurs na hymn. W najbliższych miesiącach pojawią się, przygotowane przed Dykasterię ds. Ewangelizacji, materiały duszpasterskie, mające pomóc w przygotowaniu Kościołów lokalnych do przeżycia tego wydarzenia. Na przełomie grudnia i stycznia można spodziewać się ramowego programu i bulli, oficjalnie ogłaszającej Jubileusz. Stronę Jubileuszu warto śledzić w innych, niż polski, językach. Z doświadczenia Jubileuszu Miłosierdzia wiem, że o wielu wydarzeniach albo nie było informacji, albo pojawiały się za późno. Wcześniej mogli przygotować się i zgłosić swój udział tylko ci, którzy wiedzieli o nich ze stron włoskich i angielskich.

***

Sięgnij do innych tekstów autora.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.