Casus Orlandi cd.

Jeśli Orlandi i jego adwokat mają informacje i nie chcą ich przekazać, watykański trybunał ma prawo przypuszczać, że nie przedstawiają one żadnej wartości merytorycznej.

Właściwie nie powinno być o ciągu dalszym. Z takowym mielibyśmy do czynienia gdyby pojawiły się konkretne, prowadzące na nowy ślad, informacje. Gdy tymczasem mamy do czynienia z plotkami, złośliwymi komentarzami i insynuacjami. Zacznijmy jednak od początku.

Chodzi o ciągle rozniecającą wyobraźnię historię zaginięcia 22 czerwca 1983 roku córki świeckiego pracownika Watykanu, Emanueli Orlandi. Według niepotwierdzonych informacji tego dnia, w drodze na zajęcia w szkole muzycznej, miała wsiąść do niezidentyfikowanego samochodu w okolicy Piazza Navona. Od tego momentu ślad po dziewczynie zaginął. Mimo prowadzonego przez żandarmerię watykańską i prokuraturę włoską śledztwa nie trafiono na jakiekolwiek informacje o losach dziewczyny.

Brat

W sprawę od lat angażuje się brat zaginionej, Pietro Orlandi. Wspierany przez prawniczkę Laurę Sgrò prowadzi własne śledztwo, organizuje pikiety na Placu Świętego Piotra, często wypowiada się w mediach. Ostatniego wywiadu, już po przesłuchaniu przez watykańskiego promotora sprawiedliwości (czyli prokuratora) Alessandro Didi, udzielił w godzinach największej oglądalności włoskiej stacji telewizyjnej La7. Konkretów żadnych nie było. Orlandi, przy wtórze prawniczki, powtarzał plotki, nadrabiając mimiką i po raz kolejny insynuując.

Do tegoż wywiadu następnego dnia, odniósł się dyrektor programowy watykańskich mediów, Andrea Tornielli. Tekst, zamieszczony w L’Osservatore Romano, opublikowały wszystkie watykańskie media. Także redakcja polska. Odsyłam do linku, więc nie będę go omawiał, natomiast nawiążę do komentarza, a właściwie listu otwartego, jaki do Pietra Orlandi skierował ks. Maurizio Patricello. Ten proboszcz w Parco Verde in Caivano na przedmieściach Neapolu i autor książek „Ewangelia na ziemi ognia” i „Matka ziemia – płonący brat” (tytuły nawiązują do otaczających Neapol i ciągle płonących wysypisk śmieci) jest też duszpasterzem młodzieży i angażuje się w walkę z mafią.

List opublikowało Avvenire. Ksiądz Patricello napisał m.in.: „Prawo do prawdy nie daje nikomu – nawet tobie – prawa do dwuznacznego wnioskowania, zwłaszcza gdy dotykasz giganta człowieczeństwa, uznanego przez Kościół za świętego. Moje cierpienie, Piotrze, nie jest porównywalne z twoim, ale wiedz, że twoje słowa wyrządziły mnie – i nie tylko mnie – wielką krzywdę. Nie sądzę, by to było twoim zamiarem. Zraniona dusza, taka jak twoja, zdolna jest zrodzić współczucie, litość i miłość. W duszy skrzywdzonej cynizm nie znajdzie domu”.

Obraźliwe domysły

W podobny sposób w niedzielę zwrócił się do wiernych Franciszek. Na zakończenie modlitwy Anioł Pański powiedział: „Będąc pewny, że wyrażam odczucia wiernych całego świata, kieruję wdzięczną myśl do pamięci św. Jana Pawła II, który w tych dniach stał się celem obraźliwych i bezpodstawnych domysłów”.

Wypowiedź papieża staje się zrozumiałą w świetle oświadczenia, jakie sobotę znalazło się w L’Osservatore Romano. „Dziś rano Promotor Sprawiedliwości, profesor Alessandro Didi, wraz z profesorem Gianlucą Perone, promotorem aplikantem, przyjęli adwokata Laurę Sgrò, o co wielokrotnie i publicznie prosiła, w sprawie akt dotyczących historii zaginięcia Emanueli Orlandi, z prośbą o dostarczenie materiałów, odnoszących się do pochodzenia niektórych posiadanych przez nią informacji, jakich można było spodziewać się po zeznaniach Pietro Orlandiego. Adwokat Sgrò skorzystała z prawa tajemnicy zawodowej”.

Mimo, iż wcześniej deklarowała: „Spodziewam się szybkiego spotkania. Chciałabym osobiście dostarczyć i przekazać zapisy rozmów i inne dokumenty; nie oczekuję natychmiastowej odpowiedzi Didiego, ale ufam, że zadzwoni do mnie tak szybko, jak to możliwe. Bo jeśli powiem, że mam dowody, ma obowiązek wysłuchania”.

„Teraz – czytamy w konkluzji oświadczenia – gdy doszło do spotkania, a wezwaniu towarzyszyła pełna gotowość wysłuchania, oceny dowodów i ich zbadania, odpowiedzią adwokata było milczenie”.

Nazwisk podczas przesłuchania nie ujawnił także Pietro Orlandi, natomiast – jak wynika z oświadczenia dla mediów – miał przedstawić listę osób, które należy w sprawie przesłuchać. Są na niej m.in. kard. Giovanni Battista Re, stały gość w mieszkaniu rodziny Orlandi w Watykanie po porwaniu; Domenico Gianni, były dowódca żandarmerii watykańskiej; Giuseppe Pignatone, obecnie przewodniczący trybunału watykańskiego; kard. Leonardo Sandri, były urzędnik Prefektury Domu Papieskiego; kard. Santos Abril y Castellò, były przewodniczący komisji nadzorczej IOR; kard. Stanisław Dziwisz i abp Georg Gänswein, sekretarz papieża Benedykta XVI.

Pat

Możemy zatem mówić o pacie. Jeśli Orlandi i jego adwokat mają informacje i nie chcą ich przekazać, watykański trybunał ma prawo przypuszczać, że nie przedstawiają one żadnej wartości merytorycznej.

Co przy okazji warto zauważyć, o ile wywiad w La7 szybko został podchwycony przez inne media, niemalże nikt nie zauważył sobotniego oświadczenia Dyrektora Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, podważającego narrację Pietro Orlandiego.

***

Sięgnij do innych tekstów autora.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.