Niedziela Miłosierdzia Bożego. Jaki to Bóg, że tak bardzo pragnie, aby pamięć o Jego Miłosierdziu trwała na wieki? Jaki to Bóg, że tak bardzo pragnie zbawienia człowieka, że nie waha się zejść na ziemię? I jaki to Pan, że pozwala utrwalać się na kolejnych obrazach, wiedząc, że ludzie słabi nie mogą mieć mocnych narzędzi, gdyż ich nie udźwigną? Obraz, modlitwa najprostsza, pamięć o Jego Męce. I westchnienie, być może w ostatniej minucie życia: „Jezu, ufam Tobie!”.
Czemu Jezus ukazał się siostrze zakonnej, w dodatku z drugiego chóru, tego gorszego (jak wtedy uważano)? Szukając odpowiedzi na to pytanie często podkreśla się pokorę siostry Faustyny, jej poddanie się Bogu i pragnienie służby. A ja teraz widzę jej siłę. Jej wielką świadomość, jak traktowana jest w zakonie ona i jak traktowani są inni słabsi na tym świecie. Znała swoją godność. Miała tyle odwagi i decyzyjności, by dostać się w końcu do zakonu, co w sytuacji jej ubóstwa wcale nie było proste. Znała swój cel, umiała do niego dojść, umiała walczyć o to, co było dla niej naprawdę ważne.
Jej „Dzienniczek”, mimo retuszy, to szczery tekst kogoś, kto szuka sposobu na zmianę obowiązujących wtedy w świecie i w Kościele reguł gry. Bo Bóg kocha każdego człowieka. Nie jest Sędzią karzącym, ale Panem Miłosiernym. Jest Bogiem, który szuka człowieka, tęskni za nim, daje mu kolejne szanse na zmianę życia i otrzymanie przebaczenia.
Nie wszędzie zaszły zmiany
Ostatnimi czasy ukazało się kilka publikacji na temat sytuacji sióstr zakonnych. Jak można zobaczyć, od czasów siostry Faustyny nie wszędzie zaszły zmiany. Myślę o tych publikacjach mało pochlebnych wobec sióstr zakonnych. Myślę, a jednocześnie przypominam sobie, jakie reguły odnośnie swojego przyszłego zgromadzenia spisała Faustyna w „Dzienniczku”. Ile tam było nowinek! Ale też ile gorzkiej obserwacji zastanej rzeczywistości. Ile wrażliwości na niesprawiedliwe traktowanie mniej majętnych sióstr, sióstr chorych czy słabszych. Miała pragnienie stworzenia wspólnoty idealnej, w której siostry będą dla siebie faktycznie siostrami. I będą się wspierać a nie umartwiać siebie nawzajem.
W kontekście zmian, jakie pomału zachodzą w myśleniu o tym, czym faktycznie jest Kościół, warto przywoływać Boże Miłosierdzie. Tak, aby argumenty za tym, że Boże Miłosierdzie ma granice, że Bóg będzie nas sądził i karał, zostały w tym Miłosierdziu zanurzone. A siostra Faustyna może stać się patronką tych dzielnych kobiet, które w swoich strukturach chcą uczynić zdrowe wyłomy. Wpuścić Bożą Miłość tam, gdzie panują tylko ludzkie tradycje i zwyczaje. I światło Ewangelii tam, gdzie jest ciemność zostawiona przez przemoc, niezdrowe sprawowanie władzy, ślepe posłuszeństwo.
***
Sięgnij do innych tekstów autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.
Łączę teologię z kulturoznawstwem. Działam na styku religii, kultury, cywilizacji. Ciekawi mnie to co nowe, co zmienne, co wykracza ponad standardy. Szukam i pozwalam się znaleźć.