Róż, a więcej cóż?

Róż zostawmy dziewczynkom. A poczucie wartości u kobiet zbudujemy najlepiej, gdy damy im przemówić, nie tylko ładnie wyglądać.

„Jesteś  cała piękna”, „Odkryj swoje piękno”, „Jak być urzekającą”? To styl, w którym formułowane są często tematy rekolekcji dla kobiet. Plakaty zachęcają motywami kwiatowymi, różowym kolorem, ogólnie wszystkim tym, co ma się z kobietami kojarzyć. Zaczęłam się zastanawiać, do czego mają takie rekolekcje prowadzić? A do czego, faktycznie, czasem prowadzą? 

Jesteś córką Króla

Zamierzeniem prowadzących takie spotkanie jest, jak się domyślam, wzmocnienie poczucia wartości, godności, identyfikacja że swoją płcią i pożądanymi cechami: łagodnością, dobrocią, pięknem, wrażliwością, itp. I oczywiście, jest grupa kobiet, dla których takie rekolekcje są dobre i cenne. Czują się dobrze jako „urzekające” i zwiewne istoty. Słuchają z radością słów o pójściu na randkę z Jezusem, o byciu oblubienicą, córką Króla, królewną i księżniczką. Odnajdują się w takiej roli i takiej też potrzebują. Jest to oczywiście jak najbardziej w porządku. Ale co z tymi, którym bycie różową księżniczką nie wystarcza? 

Mam wrażenie, że jakiś czas temu, trochę na fali książek „Dzikie serce” i „Urzekająca” małżeństwa Johna i Stasi Eldredge weszliśmy jako Kościół w taką retorykę zwracania się do kobiet. Zapewne była ona dobra przez pewien czas. Obecnie coraz częściej budzi niezrozumienie.

Bunt księżniczek

Kobiety mają coraz większą potrzebę sprawczości w Kościele i w świecie. Chcą być obecne. Chcą mówić o sobie, o swoich talentach. Nie oczekują już, że przyjdą kolejni celibatariusze, aby pomóc im zdefiniować ich cechy i zdolności. Chcą rozmawiać ze sobą i o sobie. A rekolekcji dla kobiet, prowadzonych przez kobiety dalej brakuje. Zwłaszcza takich, które nie utoną całe w różu i kwieciu. 

Księżniczki i królewny zaczynają się buntować.  Nie chcą być postrzegane przez stereotypy piękna i łagodności. Mają o wiele więcej i pragnień i ambicji, niż tylko dbanie o swoje „duchowe i fizyczne piękno”. Co możemy im zaoferować? Nie widzę rekolekcji dla kobiet w tematyce: „wzmocnij swoje zdolności przywódcze”, „inteligentne kobiety” czy „kobiety- wojowniczki”.

To słabość narracji Kościoła który próbuje budować tożsamość świeckich na dwóch schematach: mężczyzna-wojownik, kobieta-księżniczka. W pewnym momencie było to może jakoś potrzebne, ale obecnie jest to przekaz, który jak stara płyta – trzeszczy i zgrzyta. Świat nie jest pełen wojowników i księżniczek, ale ludzi. Nie wszyscy mają takie same pragnienia i oczekiwania. Bazowanie na stereotypach tylko pozornie ułatwia patrzenie na rzeczywistość, tak naprawdę wypycha z Kościoła tych, którzy widzą, że świat jest o wiele bardziej skomplikowany, a cnoty nie przynależą do danej płci, tylko człowiekowi jako takiemu. Księżniczka, jak trzeba musi umieć pokonać smoka, a wojownik zapłakać. 

A do tego z dziewczynek lubiących róż bardzo często wyrastają kobiety w czerni.

Róż zostawmy dziewczynkom

Nie da się całe życie być księżniczką. Tak jak nie da się całe życie machać mieczem. Co zrobić? To, co najprostsze: zacząć naprawdę słuchać kobiet, ich potrzeb i pragnień. Wyjść poza to, co bezpieczne. 

Róż zostawmy dziewczynkom. A poczucie wartości u kobiet zbudujemy najlepiej, gdy damy im przemówić, nie tylko ładnie wyglądać.

Przeczytaj również: Bez więzi Kościół jest martwy

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE