Przed nami Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Jezusa. W większości miast i wsi wyjdą na ulice procesje eucharystyczne. Dziewczynki będą sypać kwiatki, chłopcy dzwonić dzwoneczkami. Zasłużeni parafianie wyniosą sztandary lub będą trzymać baldachim nad księdzem. Zrobi się radośnie, ludowo i swojsko.
Zastanawiam się co dzisiaj oznacza dla nas ta uroczystość? Jak na nowo zinterpretować tą bliskość Boga, który w myśl znanej pieśni „zagrody nasze widzieć przychodzi”? Jak odczytać wejście Pana w rzeczywistość profanum?
Spotkanie
Wynosimy Najświętszy Sakrament z przestrzeni świątyni i wnosimy w naszą codzienność, do wszystkich ludzi. Każdy może patrzeć, adorować – lub minąć. Może na nowo trzeba nam powtarzać prawdę o Bogu, który nie ma względu na stan i faktycznie chce przyjść do każdego? Żeby zaprosić człowieka do bliskości ze sobą, bez względu, lub nawet pomimo jego kondycji moralnej, obrazu wiary i regularności w praktykach religijnych?
Może powinniśmy odejść od interpretacji tego święta tylko w kontekście ludowości, tradycji czy topornej „ewangelizacji” – pokazywania swojej wiary przeciw komuś lub na przekór? Może trzeba znaleźć nowe słowa, aby pokazać Boga jako faktycznie czułego, wrażliwego, bliskiego, takiego na wyciągnięcie ręki? Nie tylko Tego przed którym kłaniamy się w pokorze ale i Tego, którego dotykamy z nadzieją na cud i przemianę?
Nie wszyscy mogą Go przyjąć w Komunii Świętej. Ale przecież wszyscy mogą się z Nim spotkać. Nie wszyscy wejdą do kościoła, zwłaszcza ci, których sami z niego wypchnęliśmy. Ale przecież wszyscy mogą w bezpiecznej dla siebie przestrzeni zobaczyć Żywego Pana w Eucharystii.
Uzdrowienie?
Nasz Kościół jest Kościołem w kryzysie, z wieloma nierozwiązanymi jeszcze problemami. Poraniony skandalami, zwłaszcza tymi, w których zostały przekroczone granice ludzkiego ciała. Chciałabym żeby w tym roku uroczystość Bożego Ciała była czasem uzdrowienia, przebaczenia i pojednania. Chciałabym żeby popłynęły słowa kojące, opowiadające prawdę o Słowie, które stało się Ciałem, które zamieszkało między nami, ale też które spożywamy.
Nie atakujmy „złego świata”, nie narzekajmy, że jest nas mało. Zanieśmy zranionego dla nas Boga poranionym ludziom. Niech On uzdrawia i leczy. Niech jedna ze sobą nas, tak bardzo podzielonych.
***
Sięgnij do innych tekstów autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.

Łączę teologię z kulturoznawstwem. Działam na styku religii, kultury, cywilizacji. Ciekawi mnie to co nowe, co zmienne, co wykracza ponad standardy. Szukam i pozwalam się znaleźć.