Przerwa na reklamę

Przywróćmy naszym świątyniom bardziej duchowy niż komercyjny charakter. Słowo Jezus powinno częściej padać niż "ofiaromat".

Nic tak nie irytuje jak reklama, która pojawia się w najmniej odpowiednim momencie. Przerywa ulubiony film lub inny program. Rozprasza. Czujemy, że nie jest potrzebna w tym momencie, czasem denerwujemy się na zbytnią nachalność, nierealność czy idealizację tego, co reklamuje. Bywa też, że treść reklamy jest w danym momencie programu zupełnie nie na miejscu. 

Na szczęście telewizor można wyłączyć, zmienić na chwilę program. To samo w internecie lub podczas rozmowy z telemarketerami możemy w jakiś sposób kontrolować sytuację.  Uciec od nachalności.

Propozycje

Gorzej, gdy reklama pojawia się przy okazji ogłoszeń parafialnych i Mszy świętej. Latem wielu z nas może być tego świadkami np. w popularnych sanktuariach czy miejscach pielgrzymkowych. Takie „ogłoszenia” potrafią trwać dłużej, niż homilia. Wierni dowiedzą się, gdzie i w jaki sposób złożyć ofiarę, gdzie można zjeść i kupić pamiątki (oczywiście też, gdzie je poświęcić). Pojawią się informacje o dodatkowych „atrakcjach” – wieża widokowa, muzeum itp. Wielu czuje niesmak, bo przy okazji za często pojawia się słowo „ofiara”. Inni z kolei są zniesmaczeni, bo wiadomo do kogo należy polecana restauracja czy sklepy z pamiątkami. A z reguły posiłki serwowane przez polecane przybytki są dużo droższe niż te zlokalizowane poza uświęconym terenem. To samo z pamiątkami, często tandentymi.

Nie czyńcie targowiska

Inna sprawa to pytanie, czy tzw. „ogłoszenia parafialne” naprawdę powinny być częścią Mszy świętej? Czy nie można ich odczytać po błogosławieństwie? Czy podczas tego co uważamy za sacrum musimy na siłę wciskać to, co należy zdecydowanie do profanum? Jeśli więc ogłoszenia to tylko te, co dotyczą wspólnoty. Najkrócej, najprościej i zdecydowanie po błogosławieństwie końcowym. Resztę można napisać. Kto chce, to przeczyta. Kto chce, to usłyszy. A ci, co nie chcą, wyjdą ze świątyni ze spokojnym sercem i umysłem. 

Nie czyńcie z domu mojego Ojca targowiska… Te słowa dalej są aktualne.  Przywróćmy naszym świątyniom bardziej duchowy niż komercyjny charakter. Słowo Jezus powinno częściej padać niż „ofiaromat”.

***

Sięgnij do innych tekstów autorki.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.