Obrazy i obrazki

Sami jesteśmy sobie winni, że to, co dla nas święte, dla innych staje się „świeckie”, że to co dla nas stanowi sacrum, staje się elementem profanum.

Maj to tradycyjnie w Polsce miesiąc Pierwszej Komunii Świętej. Czas przygotowań i dzieci, i rodziców. Oczywiście, nie tylko przygotowań duchowych, ale także rodzinnych. Wielu rodziców już z dużym wyprzedzeniem rezerwuje salę, restaurację, także fryzjera, czasem makijażystkę. Dzieci uczą się katechizmu, modlitw, mają próby, swoje spotkania.

Co parafia, to trochę inne zwyczaje co do przebiegu uroczystej Eucharystii. Co katecheta, to inne wymagania. Ale także co rodzice, to inne prośby, skargi, wnioski czy pomysły. Możemy na ten temat bardzo długo rozmawiać, bo wiele rzeczy powinno się w naszym Kościele w tym temacie zmienić. Jednak przede wszystkim jest to przyjęcie kolejnych sakramentów, konkretnej Bożej łaski i dalsza formacja w duchu Ewangelii.

Nowa świecka tradycja

Chciałabym dziś jednak skupić się na innej zupełnie kwestii. W tym roku coraz bardziej przebija się w mediach wątek „świeckich komunii”. Pomijając już sam pomysł, żeby dziecku niewierzącemu urządzać coś, co odwołuje się w nazwie do obrzędu religijnego (oburzeń na taką nową „świecką tradycję” i tak będzie sporo), ciekawa jest inna rzecz. Skąd w ogóle w ludziach niewierzących taka potrzeba? Jakie pragnienie dziecka staje się tak ważne, że trzeba je zaspokoić? Oczywiście to, co jest niestety w Polsce bardzo wyraźne: przyjęcie dla dziecka, dużo atrakcji i bardzo drogie prezenty. Także dziecko z rodziny niewierzącej pragnie to mieć to i może być słusznie zawiedzione, że coś je omija.

Pytanie zatem, dlaczego w nas, osobach wierzących, jest tak duża potrzeba robienia z uroczystości religijnej wielkiej imprezy, która przyćmiewa wielkie duchowe wydarzenie? Dlaczego osobom wierzącym Pierwsza Komunia Święta kojarzy się z prezentami i imprezą, a nie ze zmianą życia, duchowością, wiarą, skupieniem, ciszą? Dlaczego najważniejsze jest, żeby „dziecko stało równo” i dobrze wypadło przed kamerzystą i fotografem, a już mniej, by było przygotowane do sakramentu pokuty i pojednania i wiedziało, co się dzieje podczas mszy świętej?

Bardzo często to nie katecheci proponują dodatkowe próby, tylko rodzice. To rodzice coraz częściej organizują dzieciom komunijne sesje fotograficzne. Dziecko, które ma w głowie to, że ma uważać na fryzurę, wianek, albę czy równe stanie itp. naprawdę nie będzie miało czasu spokojnie się pomodlić.

Dla części z nas „świecka komunia” będzie obrazą uczuć religijnych. Z drugiej strony jednak sami traktujemy ten najważniejszy sakrament jak „obraz”. Coś, co ma być estetyczne, ładne, atrakcyjnie opakowane i podane dziecku. Uroczystość ma po prostu „dobrze wyglądać”, żeby potem móc się pochwalić w mediach społecznościowych czy przed znajomymi. Dbamy o termin w restauracji, ale o wyjaśnianie dziecku prawd wiary, wspólną modlitwę, pójście na niedzielną mszę świętą już niekoniecznie.

Czas na zmianę myślenia

Sami jesteśmy sobie winni, że to, co dla nas święte, dla innych staje się „świeckie”, że to co dla nas stanowi sacrum, staje się elementem profanum. To dla nas ważna jest estetyzacja sakramentu a nie jego przeżycie, rozumienie. A przecież naprawdę możemy dzieci przygotowywać w inny sposób. Pokazać to, co jest naprawdę istotne. Jest przecież tyle innych powodów do prezentów, drogich przyjęć.

Czas zmienić myślenie zarówno świeckich jak i kapłanów. Mamy przecież w Kościele praktykę wczesnej Komunii Świętej, według której wiek rozeznania to nie ukończenie przez dziecko lat siedmiu, ale przede wszystkim to, czy widzi ono różnicę między zwykłym chlebem, a Chlebem Eucharystycznym. Może zatem czas odejść od masowych uroczystości, na rzecz tych rodzinnych, ewentualnie w małych grupach? Przecież też można wtedy pójść razem na obiad lub zorganizować wycieczkę. Bo obrażanie się na innych, że wykrzywiają naszą religię to jedno, a upychanie duchowości w ładne obrazki na pamiątkę to drugie. I tym ostatnim powinniśmy się zająć.

Na obrażanie się na innych czas znajdziemy zawsze, na życie Ewangelią i zachwyt nad nią czasu nam brakuje.

***

Sięgnij do innych tekstów autorki.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.