My grzeszni zawierzyliśmy

Maryja jest obecna w wierze obu narodów, z których jeden stał się agresorem i sprawcą, a drugi wykrwawiającą się ofiarą. W wierze sprawcy, ofiary, obserwatora.

Wczoraj, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, papież Franciszek poświęcił narody – zwłaszcza Rosję i Ukrainę – Niepokalanemu Sercu Maryi. Podobne akty poświęcenia dokonały się także w wielu parafiach. Ów akt zawierzenia wywołał wiele dyskusji. Zgodnie bowiem z logiką XXI-wiecznego chrześcijanina trzeba działać, krzyczeć, nazywać zło złem, a nie dokonywać aktów właściwych bardziej dla pobożności ubiegłych wieków. Wydaje mi się, że gdzieś tracimy wiarę w moc modlitwy, w rzeczywistość duchową, która jest znacznie bardziej „pojemna” niż to, co możemy dostrzec naszymi zmysłami.

Matka dla wszystkich

Trzeba ponadto zauważyć, że akt zawierzenia ma także znaczenie symboliczne. A symbole w kulturze zawsze odgrywały wielką rolę. Na piątkowej modlitwie, mimo różnic wyznaniowych, skupiony był cały chrześcijański świat. Papież zawierzył bowiem wszystkie narody, oczywiście wymieniając Rosję i Ukrainę, jako te, na których skupiamy się w owych dniach. Tak, jakby los tych dwóch krajów stawał się przestrogą dla nas wszystkich.

Mimo wszystko dobrze jest pamiętać, że chrześcijaństwo posługuje się logiką Ewangelii, nie dokumentów politycznych. Język Chrystusa to nie język dyplomaty. Maryja jest obecna w wierze obu narodów, z których jeden stał się agresorem i sprawcą, a drugi wykrwawiającą się ofiarą. Jest obecna w wierze narodów Europy, Afryki, Azji, obu Ameryk. W końcu jest obecna w wierze nas samych, którzy zadajemy się na nowo pytanie o obecność Boga w cierpieniu człowieka.

Jest obecna w wierze sprawcy, ofiary, obserwatora. To porażające…

Rosjanie to naród chrześcijański w swej kulturze, mimo wieloletniej, komunistycznej ateizacji. Tak samo Ukraina. Dwa prawosławne narody, których przywódcy duchowi mają jakże odmienne patrzenie na wojnę…

To my…

Akt poświęcenia narodów Maryi ma miejsce w momencie, w którym także w Polsce wielu domaga się od Papieża nie modlitw, ale jasnego określenia, kto jest sprawcą napaści. Zarzuca mu się używanie języka dyplomacji, lawirowanie słowami, by nie nazwać Rosji agresorem, zrównywanie ofiary żołnierzy ukraińskich i rosyjskich, cierpienia sprawcy i ofiary. Jedni nazywają Papieża prorokiem, inni politykiem. W dodatku słabym. Jednak słowa Aktu to nie są to stonowane, łagodne słowa dyplomaty, starającego się zadowolić wszystkie strony konfliktu. To rachunek sumienia każdego z nas, tak w ujęciu narodu jak i indywidualnym. „Staliśmy się chorzy z chciwości, zamknęliśmy się w nacjonalistycznych interesach, pozwoliliśmy, by sparaliżowały nas obojętność i egoizm.” – wołał papież. Zgubiliśmy drogę pokoju.

Zło przychodzi na świat za sprawą wyborów człowieka, jego pragnień i dążeń. Jeśli choruje społeczeństwo choroba rozlewa się, dotykając wszystkich w pobliżu. Odżywające w zglobalizowanym społeczeństwie idee nacjonalistyczne, fundamentalistyczne czy sny o dawnej potędze i znaczeniu stały się bardzo realnym koszmarem. I nikt z nas nie jest bez winy. Nawet my, w Polsce, która w tych dniach tak bardzo stała się wzorem miłosierdzia i otwartości wobec uchodźców z Ukrainy, odwracamy wzrok od granicy z Białorusią. Tymczasem tam ciągle w lasach chronią się ci, których nikt tu nie wita i nie zaprasza. Przed którymi stawiamy mur i zapory. Mały Ahmed i Sasza jeszcze nie rozumieją zbyt wiele z rzeczywistości, ale co zrodzi się w ich sercu pod wpływem przeżyć z granicy z Polską?

Wschodnia granica tak bardzo przypomina mi teraz nasze serca i to, co z nich jesteśmy w stanie wydobyć. Dobro i zło, otwartość i niechęć, miłosierdzie i brutalność, łagodność i przemoc.

Gdzie upadnie mój kamień?

Akt zawierzenia w końcu, to nie wypełnienie tajemnicy fatimskiej, zapowiedź Sadu Ostatecznego i końca świata, jak chcą fundamentalistyczni, domorośli teolodzy, którzy wyrastają jak grzyby po deszczu karmiąc się lękiem wiernych. To wezwanie do nawrócenia, do przemiany serca, do refleksji nad swoimi wyborami. To refleksja nad tym, czy kamień, którym chcę rzucić w sprawcę agresji, nie stanie się czasem lawiną, która zmiecie z ziemi także mnie i moich bliskich…

***

Sięgnij do innych tekstów autorki.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.