Przy okazji rozmów o przeżywaniu przez dzieci i rodziców Pierwszej Komunii Świętej pojawiają się wątki o przygotowaniu do sakramentu pokuty i pojednania. Biorą w tych rozmowach udział zarówno duchowni jak i świeccy, osoby wierzące i niewierzące. Każdy ma swój pomysł, jak powinno to wyglądać, o co należy zadbać, by dzieciom sakrament ten nie kojarzył się ze stresem, straszeniem piekłem czy karą. A także, by nie wywoływał u dzieci poczucia winy niewspółmiernego do faktycznych czynów.
Oczywiście, jest to ważny problem. Tym bardziej, że także wielu dorosłym spowiedź sprawia trudności, mają opory, zostali zranieni w konfesjonale i trudno im otworzyć się przed obcą w gruncie rzeczy osobą. W dyskusji pojawiają jednak się dość skrajne opinie o sensowności tego sakramentu w przypadku dzieci. Zastanawiam się, na ile jest to realny problem, a na ile podgrzewane emocje, związane w ostatnich latach także z aferami pedofilskimi w Kościele. Często podnosi się też zarzuty, że w rachunkach sumienia dla dzieci pojawiają się dość szczegółowe pytania związane z seksualnością.
Warto nad tym tematem się zatrzymać. Tym bardziej, że coraz częściej można zauważyć w Kościele brak indywidualnego podejścia do dzieci, brania pod uwagę ich potrzeb czy uwzględnienia psychologii rozwojowej, w tym rozwoju emocji. Nie można uczyć dzieci religii, budować w nich zaufania, odkrywać Boga pełnego miłości, jeśli w wielu katechizmach funkcjonują tzw. Główne Prawdy Wiary. Pierwszą „prawdą” są tam przecież słowa: Bóg jest Sędzią Sprawiedliwym, który za dobre wynagradza a za złe każe.
Dziecko to nie dorosły
Problematyczne są także gotowe rachunki sumienia dla dzieci, zwłaszcza jeśli są bardzo rozbudowane pod kątem 6 i 9 przykazania Dekalogu. Tak, jakbyśmy zapomnieli, że w sakramencie pokuty należy wyznać grzechy ciężkie. Do tych potrzebna jest pełna świadomość, dobrowolność oraz ciężka materia. A u dzieci seksualność rozwija się przez wiele lat i związana jest także z poznawaniem swojego ciała. Trzeba tu więc być delikatnym i naprawdę się zastanowić, czy konkretne dziecko, na swoim etapie rozwoju, jest w stanie przyswoić całą naukę moralną Kościoła w tej kwestii.
Trzeba też umieć z nim porozmawiać. Zwłaszcza, gdy natrafi na nieszczęsne sformułowania w stylu: „Czy dotykałeś się w miejscach intymnych?”. Tego typu pytania nie powinny się pojawiać w rachunku sumienia dla dzieci, które przystępują do sakramentu po raz pierwszy. Dzieci same czują, że np. oglądanie filmów przeznaczonych dla osób dorosłych czy podglądanie kogoś jest czymś niewłaściwym. Tu potrafią wskazać swoje granice. Warto więc być bardzo delikatnym i nie sugerować im grzechów. Także po to, by nie nabrały niewłaściwego przekonania, że ich ciało jest grzeszne, brudne czy niegodne.
Ojciec, nie sędzia
Trzeba jednak także pamiętać, że całkowita negacja tego sakramentu w stosunku do najmłodszych katolików nie jest czymś dobrym. Nie można wylewać dziecka z kąpielą. O wiele łatwiej jest coś całkowicie odrzucić, niż pracować zmianą schematów, także katechizmowych, środowiskowych czy kulturowych. Sakrament pokuty i pojednania to nie sakrament traumy dziecięcej. Przeciwnie: przebaczenia, uzdrowienia i spotkania z kochającym i przebaczającym nam Bogiem. Bogiem, który nie tyle jest Sędzią co Ojcem, a świat przyszedł zbawić, a nie karać.
Dzieciom należy pokazywać wartość przestrzegania przykazań, a nie straszyć karami i piekłem. Podkreślać, że można dzięki temu budować dobre relacje, więzi, zwiększyć miłość i wzmacniać postawę skierowaną ku drugiemu. Zamiast używanego w negatywnym kontekście znanego sformułowania: „uważaj, Bozia patrzy i wszystko widzi”, może warto najmłodszym mówić: „zobacz, Pan Bóg jest przy nas i bardzo nas kocha”.
Chyba, że chcemy, aby kolejnym pokoleniom Bóg nadal kojarzył się ze złośliwym starcem, czekającym na nasze najmniejsze potknięcia, by nas natychmiast ukarać.
***
Sięgnij do innych tekstów autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.
Łączę teologię z kulturoznawstwem. Działam na styku religii, kultury, cywilizacji. Ciekawi mnie to co nowe, co zmienne, co wykracza ponad standardy. Szukam i pozwalam się znaleźć.