Za nami Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan oraz Dzień Judaizmu i Dzień Islamu w Kościele Katolickim. Tegorocznym obchodom towarzyszyło dużo wspólnych modlitw, kazań i refleksji. Tym bardziej, że w tym roku przypada 1700 rocznica pierwszego chrześcijańskiego soboru ekumenicznego w Nicei (325 r.).
Chrześcijaństwo jest podzielone od wieków. Mamy zarówno Kościoły, jak i wspólnoty chrześcijańskie różniące się teologią, historią, tradycją czy szeroko pojętym podejściem do strefy duchowości. Obecnie nie walczymy ze sobą zbrojnie. Mimo to, niestety, podziały nadal są raniące.
Kto jest „prawdziwy”?
Tak katolicy, jak i przedstawiciele innych wspólnot prześcigają się czasem w udowadnianiu, kto lepiej rozumie i wypełnia Słowo Boże oraz w czyim postępowaniu jest więcej Ewangelii. A także: kto dla Boga jest prawdziwym wierzącym, a kto odstępcą. I to ostatnie – w świetle minionego tygodnia wypełnionego modlitwami – jest chyba najgorsze. Przypisujemy Wszechmogącemu Bogu swoje fobie, uprzedzenia i zranienia. Nawet okazywanie Jemu miłości niektórzy łączą z upokarzaniem i obrażaniem tych, którzy także – do tego samego Boga – mówią „Tato”.
Nie, Bóg nigdy nikomu nie powiedział, aby Go bronić drwiąc z wiary innych. Bóg nigdy nikogo nie nazwał heretykiem, Antychrystem, zwodzicielem.
Już Jezus, zauważywszy rodzące się wśród uczniów podziały, prosił Ojca, aby byli „jednym”. On sam pokazał nam drogę do jedności – modlitwę i prośbę do Boga, który, jako jedyny, patrzy z miłością na wszystkie swoje dzieci. Niezależnie, w jakiej wspólnocie przyjęły chrzest.
Do nas należy wybór
Tkwią w nas wzajemne animozje, dawne zranienia i nieufność. Ale podział jest rzeczą tego świata. Rolą zaś tych, co budują prawdziwe Królestwo Boże jest dążenie do jak największej jedności i pokoju. Do nas należy wybór. Albo w pokorze, uznając swoje grzechy, będziemy szukać ratunku u Ojca, albo wzorem tego świata będziemy skupiać się na tym, co dzieli. Tak, aby dzielić jeszcze bardziej.
Bo ten drugi wybór prowadzi do tego, co już się dzieje w naszym własnym Kościele – zaczynamy z niego wypychać wszystkich „niewygodnych”. Jeśli jeszcze pójdziemy w tym drugim kierunku, to może się zdarzyć, że wypchniemy i Boga…
***
Sięgnij do innych tekstów autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć wpłacając na ZRZUTKĘ lub na PATRONITE.

Łączę teologię z kulturoznawstwem. Działam na styku religii, kultury, cywilizacji. Ciekawi mnie to co nowe, co zmienne, co wykracza ponad standardy. Szukam i pozwalam się znaleźć.