Przede wszystkim duszpasterz

Słowami warszawskiego już arcybiskupa można życzyć księżom, nie tylko na Górnym Śląsku, by byli „pasjonatami życia”, zaangażowanymi „w pełną miłości troskę o tych, którzy nas otaczają”.

Przede wszystkim duszpasterz

Zdjęcie ilustracyjne. Peter H / Pixabay

„Nie jestem politykiem, biznesmenem czy graczem. Nie jestem też czarodziejem, cudotwórcą i geniuszem. Jeśli takie pokładacie we mnie nadzieje, rozczarujecie się. Chcę być przede wszystkim duszpasterzem (…)” [1]. Takie słowa wypowiedział 14 grudnia 2024 roku w Warszawie abp Adrian Galbas SAC podczas ingresu do bazyliki archikatedralnej św. Jana Chrzciciela. Nie na długo zagrzał miejsce na Śląsku – papież ponad rok po objęciu przez niego sterów łodzi Kościoła katowickiego (17 VI 2023) skierował go do stolicy Polski: „Tę decyzję Ojca Świętego – jak tłumaczył 4 listopada, gdy oficjalnie ją ogłoszono – choć jest dla mnie po ludzku trudna, przyjmuję jako wolę Bożą”. 

Pochodzący z Bytomia Pallotyn znany jest przede wszystkim ze swojej otwartości na świeckich (był przewodniczącym Rady ds. Apostolstwa Świeckich; przyznawał też niejednokrotnie, że bez nich czuje się źle i w tym sensie – jak żartował – jest antyklerykalny). Jako katowicki pasterz nie zapominał jednak rzecz jasna również o duchownych lokalnego Kościoła. Przywołam niektóre z wielu jego wypowiedzi, które kierował do katowickich księży, nie po to, by dokonać syntezy tych tekstów, ile, wyławiając przynajmniej kilka, zetknąćje z przywołanymi słowami Arcybiskupa z Warszawy. To bardzo znaczące, że właśnie w ten, a nie w inny sposób definiuje Adrian Galbas cel swojej posługi – „z radością oddać Kościołowi w Warszawie wszystkie moje siły i całe serce” [2] jako duszpasterz. Można powiedzieć, że właśnie słowo „duszpasterz” było słowem kluczem przepowiadania w Katowicach do księży o byciu księżmi

Żeby duszpasterz był duszpasterzem

Duszpasterzem, a nie biznesmenem, urzędnikiem bądź chamem (sic!). Używając właśnie takich określeń, Arcybiskup zwracał się do nowych administratorów i proboszczów swojej diecezji w lipcu 2024 roku. Wręczając dekrety jednym razem dodawał, że nie są one wyróżnieniem, awansem, nobilitacją ani nagrodą, ale wezwaniem do służby, pracowitości i większej odpowiedzialności za zbawienie ludzi; innym natomiast, że tym, na co ludzie dziś narzekają, skarżąc się na księży, są materializm, formalizm i ich twarda, smutna surowość. Taka postawa duszpasterzy skutecznie, zdaniem abp. Galbasa,  uniemożliwia wiernym spotkanie z Bogiem. Przestrzegał nowo mianowanych, żeby parafie, które mają objąć, nie były miejscami dla nich „życiowego ustawienia” i „zyskania stabilizacji”, ponieważ to szczególne lokalizacje na organizacyjnej i duchowej mapie Kościoła, a nie bezduszne urzędy, w których liczą się formalizm czy pieniądze. 

Podobną myśl zawarł w przemówieniu, które kilka miesięcy wcześniej skierował do innej grupy księży mających objąć wskazane przez niego parafie. Zachęcał ich wówczas, idąc za myślą papieża Franciszka, do modlitwy o to, aby nie stanowiły one „tylko funkcjonalnych biur, ale, ożywione duchem misyjnym, były miejscami przekazywania wiary oraz świadectwa miłości” [3]. Aby były one wspólnotami wspólnot, miejscami spotkania, żywego doświadczenia wiary i modlitwy niezbędne jest świadectwo prezbiterów. Zdaniem Ordynariusza, takie świadectwo może się jednak rodzić tylko z żywej relacji danego księdza z Chrystusem.

Cytując Benedykta XVI, mówił: „Aby nie zrodziła się w nas pustka egzystencjalna i nie została narażona skuteczność naszej posługi, trzeba byśmy się pytali ciągle na nowo: Czy jesteśmy naprawdę przeniknięci Słowem Bożym? Czy jest ono doprawdy pokarmem, którym się posilamy, bardziej niż chleb i sprawy tego świata? (…) Czy troszczymy się wewnętrznie o to Słowo do tego stopnia, aby rzeczywiście odciskało się ono na naszym życiu i kształtowało nasze myślenie?” [4].

Adrian Galbas przypominał swoim księżom, że tylko ich autentyczne duchowe doświadczenie jest tym, czego tak naprawdę potrzebują od nich wierni: „Ludzie nie potrzebują teorii dotyczącej życia duchowego, teorii o Bogu ani teorii dotyczącej tego, czym jest szczęście w byciu z Bogiem. Ludzie potrzebują doświadczenia. (…) Chodzi o to, by zapraszać do doświadczenia, które jest moim doświadczeniem wiary” [5]. Nie można bowiem podarować tego, czego samemu się nie ma; nie można dać tego, co duchowo głębokie, jeśli nie pogłębia się swojego życia wewnętrznego, jeśli miejsce więzi z Panem zajmują np. powierzchowność, materializm bądź „inne sprawy tego świata”. Nie znaczy to, że księża nie mogą mieć swoich pasji i zajmować myśli tym, co świeckie, ale nie powinno to być alternatywą dla ich kapłańskiego życia.

Postulaty Arcybiskupa są rachunkiem sumienia dla katowickiego duchowieństwa: czy miłość pasterzy jest hojna i bezinteresowna? Czy zadowala się tylko tym, co konieczne? Czy jest pełna troski o tych, którzy danemu proboszczowi bądź wikariuszowi zostali w danej parafii powierzeni? Czy ich posługę naprawdę ożywia Duch miłości i gorliwość? To tylko kilka pytań, na które Arcybiskup naprowadzał księży diecezji. Jednocześnie Pallotyn zwracał im uwagę na to, że dobre inicjatywy związane ze stylem i jakością ich posługi powinny w dużej mierze wychodzić od nich samych. Księża powinni być twórczy, ponieważ jeśli będą czekać aż biskup każe im coś zrobić, czekać na instrukcję, na telefon z kurii, to nic z ich „posługiwania nie będzie. (…) musi wystarczyć informacja, którą już macie – wyjaśniał – że wiele osób na parafiach, do których idziecie, jest w sytuacji, w której was potrzeba. (…). Idźcie szybko do ludzi, którzy do was sami nie przyjdą” [6].

Jestem księdzem, a nie pracuję jako ksiądz

Okazją do zebrania w dłuższą wypowiedź (którą można określić jako kompendium duchowości księdza) swoich refleksji kierowanych do duszpasterzy była doroczna pielgrzymka duchowieństwa archidiecezji katowickiej, która odbyła się 31 sierpnia 2024 roku. W katedrze Chrystusa Króla Arcybiskup mówił wtedy nie tylko o potrzebie uważności i spokoju w przypatrywaniu się duszpasterskiemu powołaniu, ale także o kilku innych kwestiach [7].

Po pierwsze, o utożsamieniu się duchownych z ich powołaniem (ważne by ksiądz „nie był jedynie pracownikiem, wykonującym pewne czynności, ale by jego czynności wynikały z tego, kim jest. Jestem księdzem, a nie pracuję jako ksiądz. To zasadnicza różnica”). Po drugie, o utożsamieniu się z Chrystusem („Czy więc umiem, a jeśli nie, to czy zbliżam się do tego – zbliżam się tym bardziej, im dłużej jestem księdzem – by powiedzieć za św. Pawłem: „teraz żyję już nie ja, żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20)?”), które zapobiega podwójnemu życiu. Po trzecie, ostrzegał, że „społeczny i materialny status księdza w Polsce będzie się raczej obniżał niż podwyższał”. Ale nie było to straszenie dla straszenia. Raczej zachęta, by duchowni nie pokładali nadziei w pieniądzu, ale wrócili „do pierwotnej miłości, do podstawowych pytań i do najszczerszych odpowiedzi”. Przekonywał, że „wielkie, oddane sprawie Chrystusa i zakochane w Nim serce jest konieczne. Uchroni (…) od jałowych kalkulacji, frustracji, narzekań i smutków”.

Po czwarte, Arcybiskup usilnie zachęcał księży, odwołując się do przykładu Proboszcza z Ars, by aktywnie zamieszkiwali w swoich parafiach, nie odhaczając swoich obowiązków i nie robiąc tylko tego, co konieczne. Przypominał, że wszystko, co robił św. Jan Vianney „było powiązane z ludźmi, którym posługiwał. Za nich się modlił, dla nich pracował, z nimi był. Tak jak ojciec w zdrowej rodzinie: wszystko robi dla swej rodziny. Nie wylicza jej czasu, nie chce być na odwal, nie zajmuje się głównie i przede wszystkim sobą”. Po piąte, wzywał swoich księży do modlitwy, do adoracji i kontemplacji słowa Bożego. Po szóste, zwracał uwagę na znaczenie formacji intelektualnej. Po siódme, przypominał, że parafia nie jest własnością księży, że nie mogą tworzyć w niej swoich praw. I po ósme – last, but not least – zalecał im, by przejęli się radami ewangelicznymi na sposób zgodny ze swoim stanem. Arcybiskup ubolewał: „Ile wewnętrznego niepokoju i zewnętrznego zgorszenia jest w nas i z powodu nas w wyniku niezachowywania ubóstwa, posłuszeństwa i czystości! To dotyczy także spraw na pozór drobnych”.

Słowo do wyczerpanych

Powyżej padło wiele słów opartych na uważnej, pasterskiej obserwacji abp. Galbasa, jak również wiele jego ojcowskich podpowiedzi, a może nawet napomnień dla duszpasterzy. Myliłby się jednak ktoś, kto myślałby, że Arcybiskup tylko wymagał, a nie wspierał; że oczekiwał, nie okazując księżom swojej pomocy. Już w czasie ingresu do katowickiej katedry Pallotyn pociągnął za delikatną nić w splocie odnoszącym się do duchowieństwa. W słowach tak szczerych, że być może dla niektórych zaskakujących, poruszył m.in. sytuację tych prezbiterów, którzy zmagają się z różnorakimi wyzwaniami. Mówił o tym, że jest świadomy, że wielu księży jest  „zmęczonych, zrezygnowanych, a nawet zrozpaczonych”[8]. Nie tylko dlatego, że nieraz wszystkich ich wrzuca się do tego samego worka, tak jakby wszyscy byli jakimś „zbiorowym pedofilem, zdziercą i łajdakiem. Wrogiem”.

Wspomniał też o tym, że jest świadomy, że przyczyn wyczerpania wśród księży jest wiele i nie da się sprowadzić ich tylko do kwestii postrzegania kleru przez społeczeństwo. Powody tegoż wyczerpania są także bardzo osobiste: „Sami wiecie, jak konkretnie i szczegółowo mają na imię. Niedawno rozmawiałem z trzema spośród was, których stan jest opłakany. Dosłownie. Opowiadali o swoim przejmująco smutnym życiu, płacząc”.

Przełamując temat związany z problemami psychicznymi duchownych, nie tylko powiedział, że rozumie ich kruchość i przyczyny ich wyczerpania, ale zachęcił księży do budowania takiego braterstwa z innymi prezbiterami, które wspiera, oddala widmo samotności, niesie pomoc, a czasem dyskretne upomnienie. Rzucił im swoiste wyzwanie, wzywając do modlitwy za ich konfratrów i do przyjaźni, która widzi brata. Wszystko po to – jak tłumaczył – by jako zdrowi, zintegrowani i szczęśliwi ludzie jeszcze chętniej mogli dawać innym Chrystusa.  

***

Taki – plus minus – zarys swojej wizji duszpasterza abp Adrian Galbas zostawił archidiecezji katowickiej rozpoczynającej jubileusz stulecia swojego istnienia. Takie ideały towarzyszą przede wszystkim jemu samemu, gdy zaczyna nowy etap swej służby w Kościele. Słowami warszawskiego już Arcybiskupa można życzyć księżom (nie tylko na Górnym Śląsku), by byli „pasjonatami życia”, zaangażowanymi w pełną miłości troską o tych, którzy ich otaczają, o środowisko, w którym żyją. By dzielili pragnienie Arcybiskupa i chcieli być duszpasterzami, by cieszyli się tym swoim powołaniem. By czuwali, bo „śpiący i półsenni nikogo nie obudzą, a nieprzekonani nikogo nie przekonają!”. Wspierajmy ich w tym modlitwą, słowem i wieloraką pomocą. Życzmy też abp. Adrianowi Galbasowi, by zawsze zachował duszpasterskie serce dla wszystkich, których Pan powierza i powierzy jego trosce

Przypisy

1 Cyt. za: https://warszawa.gosc.pl/doc/9080749.Abp-Galbas-na-ingresie-w-Warszawie-Nie-jestem-politykiem [data dostępu wszystkich linków wykorzystanych w tekście: 20 XII 2024].
2 Tamże.
3 Cyt. za: https://m.bielsko.niedziela.pl/artykul/92283/Abp-Galbas-do-proboszczow-Traktujcie
4 Cyt. za: https://www.archidiecezjakatowicka.pl/o-diecezji/aktualnosci/3234-nowi-administratorzy-i-proboszczowie
5 Cyt. za: https://www.archidiecezjakatowicka.pl/o-diecezji/aktualnosci/3043-wreczono-dekrety-dotychczasowym-administratorom 
6 Cyt. za: https://cfd.sds.pl/aktualnosc/411,formacja-stala-kaplanow
7 Cyt. za: https://katowice.gosc.pl/doc/8624400.Archidiecezja-Dotychczasowi-administratorzy-otrzymali-dekrety
8 Cyt. za: https://katowice.gosc.pl/doc/8833120.Nowi-administratorzy-i-proboszczowie
9 Całość homilii i przywołanych w tej części punktów zob.: https://katowice.gosc.pl/doc/8951309.Duchowosc-ksiedza

***

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć wpłacając na ZRZUTKĘ lub na PATRONITE.