Ogólniki, slogany i Jan Paweł II

To nie jest tylko kwestia języka listów pasterskich. To jest niestety kwestia przede wszystkim ich treści, która nikomu w niczym nie pomaga.

To staje się nie do zniesienia. W ostatnim czasie mieliśmy okazję wysłuchać w kościołach listu biskupów na dzień papieski. W miejscu liturgii, w którym teoretycznie powinno być głoszone słowo Boże usłyszeliśmy dość długi tekst, w którym rytualne marudzenie na istniejącą rzeczywistość przeplata się z dobrze znanymi sloganami o konieczności zachowywania moralności chrześcijańskiej. Oczywiście wszystko przyprawiono Janem Pawłem II, który wielkim autorytetem przecież był!

Jaki ma dziś stosunek do Jana Pawła II młodzież można posłuchać w tej rozmowie. Ale w sumie może to faktycznie nie ma znaczenia: list czytano w kościołach, młodzi go na szczęście nie usłyszą. Ich tam po prostu nie ma. A ci, co są? Wyłączą się na dłuższą chwilę. Przywykli, że są rzeczy ważniejsze, niż Boże słowo.

To nie jest tylko kwestia języka listów pasterskich, o którym mówi się od dawna. To jest niestety kwestia przede wszystkim ich treści, która nikomu w niczym nie pomaga. Nikogo nie karmi, nie wzmacnia, nie prowadzi ku Bogu. Nie ma żadnego związku z naszym życiem.

I nic tu nie pomoże wielokrotne odwołanie do Jana Pawła II, którego nauczanie skądinąd osobiście bardzo cenię.

O czym mowa?

Ale to nie koniec. Wczoraj opublikowano komunikat po spotkaniu KEP. Nie mam pojęcia, jak wyglądały rozmowy, ale dokument składa się z ogólników. Synod, Ukraina, pielgrzymki… Gdzieś na marginesie jedno ciekawe zdanie: „Po raz kolejny pasterze przypominają, że nie ma różnych kategorii uchodźców i migrantów, bo wszyscy mają tę samą godność osobową i wartość w oczach Boga.”

Umieszczone w kontekście uchodźców ukraińskich i pomocy, jakiej mogą im udzielać parafie. Mamy różne kategorie uchodźców ukraińskich? Może tak, choć nic o tym nie wiem. Myślę jednak, że może chodzić o granicę z Białorusią. (Mocno wypowiadał się na temat sytuacji na tej granicy abp Gądecki podczas modlitwy za uchodźców zorganizowanej przez Sant’Egidio w ubiegłym tygodniu w Poznaniu, przypominając ubiegłoroczny komunikat Rady KEP ds Migracji.) Niestety, wydaje się, że ogół biskupów w naszym kraju nie był w stanie uzgodnić wyraźnej wypowiedzi. Przeszło jedynie zdanie, które nie wiadomo do czego się odnosi.

Chyba mam dość. Najwyraźniej naszych biskupów nie stać na wspólne wypowiedzi przekraczające poziom ogólników, sloganów i fraz, których znaczenie jest celowo niejasne. Trudno. Ale może niech chociaż nie zmuszają nas do ich słuchania?

***

Przeczytaj również inne teksty autorki.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.