Gorzej niż w czarnych scenariuszach

Rozwiązanie kryzysu leży poza możliwościami organizacji pomocowych i humanitarnych Nie możemy naprawić sytuacji w Libanie. Dziś możemy jednak pomóc ludziom przeżyć. 

„Coś się musi stać. [Liban] chyli się ku upadkowi i ludzie wcześniej czy później wyjdą na ulicę. Nie jest możliwe, żeby nie wyszli” – mówi przebywający w Bejrucie ks. Przemysław Szewczyk, prezes stowarzyszenia „Dom Wschodni – Domus Orientalis”, które intensywnie pomaga w Libanie od czasu wybuchu w bejruckim porcie rok temu. 

Dodaje, że najbardziej obawiają się tam wybuchu wojny domowej.

„Mało Libańczyków mówi o tym głośno, ale to są lęki, które na pewno są wśród ludzi – mówi Agnieszka Nosowska z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej – Może nie w takiej formie, w jakiej była poprzednia wolna domowa, ale na pewno eskalacja przemocy i zamieszek wydaje się w tej chwili nieunikniona.” 

Dzieje się gorzej, niż zakładaliśmy w czarnych scenariuszach – uzupełnia.

Dramat w skrócie

W naszych mediach informacje o Libanie nie są zbyt częste. Być może kojarzymy go tylko z uchodźcami z Syrii. Tymczasem sytuacja w tym kraju pogarsza się z każdym dniem. 

Od dłuższego czasu mamy do czynienia z postępującym upadkiem libańskiej waluty. Próby jej ratowania dzięki absurdalnie zaniżonemu oficjalnemu kursowi dolara (obecnie kurs wolnorynkowy to około 22-23 tys. w porównaniu do oficjalnego 1,5 tys.), w zależnym od importu kraju, skutkują olbrzymią drożyzną i galopującym spadkiem wartości pensji. Ludzie nie są w stanie kupić żywności czy pokryć niezbędnych kosztów. Nie wspominając już o lekach: tych po prostu nie ma. Nawet tych najpotrzebniejszych, choćby na nadciśnienie. Brakuje także mleka w proszku dla dzieci, a jeśli jest, to puszka może kosztować jedną czwartą pensji…

W całym kraju brakuje prądu. Ci, którzy są zależni od dostaw państwowych mają prąd przez dwie czy trzy godziny dziennie, pozostali radzą sobie za pomocą generatorów. Poprawka: radzili. Generatory bowiem wymagają paliwa, którego brakuje, jest reglamentowane i  drożeje. Właśnie zapowiedziano kolejną, cztero-, czy nawet pięciokrotną podwyżkę jego cen.

Ale paliwo, to nie tylko problem zwykłych ludzi. Jak mówi Agnieszka Nosowska, wczoraj najlepszy szpital w Libanie, czyli Uniwersytecki Szpital Amerykańskiego Instytutu w Bejrucie, ogłosił, że mają paliwa do generatorów jeszcze na.. dwa dni. Jeśli nie znajdzie się źródło paliwa, to stracą prąd. Oznaczałoby to śmierć 45 pacjentów, którzy obecnie są na respiratorach, w następnej kolejności tych wymagających dializ… Czy trzeba wspominać, że paliwa potrzebują też np. karetki?

To tylko kilka kadrów z dziejącego się w Libanie dramatu.

Co w tej sytuacji?

Rozwiązanie kryzysu leży poza możliwościami organizacji pomocowych i humanitarnych – mówi Agnieszka Nosowska. Obecna konstrukcja polityczna, dzieląca władzę w kluczu międzyreligijnym powoduje kompletny paraliż instytucji państwa – uzupełnia ks. Szewczyk. Zmiana jest konieczna, nawet jeśli niesie ze sobą ryzyko. To Bliski Wschód. Liban może pójść w kierunku demokracji zachodnich, ale szala może przechylić się też w stronę Iranu. Potrzeba działań politycznych, lokalnych i międzynarodowych… 

Nie możemy naprawić sytuacji w Libanie. Dziś możemy jednak pomóc ludziom przeżyć. 

Pytany o możliwości pomocy ks. Szewczyk mówi najpierw o dotychczasowych wysiłkach. W ubiegłym roku udało im się razem z Caritas dotrzeć do najuboższych rodzin w dzielnicy Mar Michael i pomóc im odbudować mieszkania po wybuchu. Wspomina o próbach wspierania drobnej przedsiębiorczości, by tworzyć miejsca pracy. Obecnie podkreśla jednak konieczność powrotu do pomocy doraźnej, żywnościowej. Chcą m.in. dotrzeć do tych najuboższych, którym pomogli rok temu, by dowiedzieć się, w jakiej dziś są sytuacji i czego im potrzeba.

Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej rozpoczyna projekt finansowany przez jedną z agend ONZ dostarczania paczek żywnościowych dla najuboższych Libańczyków w prowincji Akkar. To najuboższą prowincja, na północy kraju, przy granicy z Syrią. Stara się też – we współpracy z samorządami – wyszukiwać osoby najuboższe, by dotrzeć do nich z pomocą.

„Z pewnością decydujące wydarzenia w dziejach świata były zasadniczo spowodowane przez dusze, o których książki historyczne nic nie mówią” – napisała Edyta Stein. Jej słowa przywołał w książce „Powróćmy do marzeń” papież Franciszek. „Daj się wciągnąć, wstrząsnąć, pozwól sobie rzucić wyzwanie” – prosił. 

Bejrut, prowincja Akbar… Wszystko jedno, który projekt wesprzemy. Może (oby) za chwilę pojawią się kolejne. Ważne, żeby konkretna pomoc dotarła do konkretnych ludzi. 

Proszę, pomóż.

Możliwość wsparcia

Stowarzyszenie „Dom Wschodni – Domus Orientalis” – wszelkie informacje [i panel do wpłaty przez dotpay] znajdziesz w tym miejscu.

Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej – możliwość przekazania pomocy dla Libanu tutaj.