Co wiemy, czego nie?

Mamy już pewną wiedzę na temat zgłaszania. Nie wiemy jednak nic o tym, co ze zgłoszeniem dzieje się dalej. Jeśli kolejna kwerenda ma coś wnieść, moim zdaniem powinna zostać poszerzona.

W tym tygodniu zaprezentowano kolejny już raport dotyczący wykorzystania seksualnego małoletnich w Kościele. Analizę danych otrzymanych z diecezji przeprowadził Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego we współpracy z Biurem Delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży. Co z niej wynika?

W ciągu dwóch i pól roku (lipiec 2018-grudzień 2020) zgłoszono 368 przypadków wykorzystania. Znaczna wIększość, bo ponad 80 proc. zgłoszeń, dotyczyła czynów sprzed 2017 roku. To może znaczyć, że ludzie, którzy dotąd milczeli, dzisiaj decydują się mówić. To dobrze. Ujawnienie jest potrzebne i im samym w procesie zdrowienia, i Kościołowi. 

Najczęściej z kurią ofiary kontaktowały się same – od nich pochodziła niemal połowa zgłoszeń. To pokazuje, jak ważne jest, żeby kontakt z instytucją kościelną w procesie zgłaszania był maksymalnie przyjazny. Druga co do wielkości grupa – blisko 20 proc. zgłoszeń – to duchowni. Mniej liczni są członkowie rodziny, przyjaciele, inne osoby świeckie. Można przypuszczać, że dla ofiar znajomy duchowny jest „pierwszą linią” kontaktu i czasem staje się pośrednikiem między nią a kurią. Jeśli tak jest, byłby to także sygnał pozytywny.

Otrzymaliśmy nieco informacji demograficznych. Połowa przypadków to dziewczęta, połowa chłopcy. Połowa poniżej, połowa powyżej 15 r.ż. Zaangażowani w Kościele (ministranci, bielanki, członkowie scholi, uczestnicy rekolekcji) lub nie. W wielu przypadkach nic nie wiemy o powiązaniach „instytucjonalnych”…

Niejasny ciąg dalszy

Dziesięć procent przypadków zostało uznanych za niewiarygodne. Połowa jest nadal w trakcie badania. Powstaje pytanie, jak długo może trwać postępowanie? Nie jest jasne, jakie stosowano wobec obwinionych środki zabezpieczające (z podanych danych, po ich uśrednieniu, doprawdy niewiele wynika). Nie mamy też żadnych informacji dotyczących ewentualnych rozstrzygnięć i nałożonych kar. Podsumowując: mamy już pewną wiedzę na temat zgłaszania. Nie wiemy jednak nic o tym, co ze zgłoszeniem dzieje się dalej.

Uprzedzę protest: nie pytam o konkretne przypadki. Ale to ważne, by wiedzieć jak długo trwa postępowanie wyjaśniające. Chciałabym też usłyszeć, jakie środki zabezpieczające są stosowane wobec tych obwinionych, w przypadku których oskarżenia uznano za prawdopodobne. Ile spraw zakończyło się ukaraniem, jakie zapadają kary? Po jakim czasie? 

Dopiero taka analiza da podstawę, by oceniać, w jaki sposób sobie radzimy z wykorzystywaniem seksualnym małoletnich w Kościele. Tylko mając tę wiedzę można poprawiać ewentualne niedociągnięcia i błędy. A chyba nikt nie zakłada, że ich nie ma.

Jeśli kolejna kwerenda ma coś wnieść, moim zdaniem powinna zostać poszerzona. Warto byłoby również przedstawić te dane z podziałem na diecezje. Jestem przekonana, że mamy tu – jak w każdej dziedzinie – diecezje-liderów i diecezje-maruderów. Uśrednianie danych dla Polski służy tu tylko zamazywaniu obrazu.