Zanurzyć się w Sens, przyjąć Życie

Wydaje się, że ciemności gęstnieją (nie pierwszy raz w dziejach i pewnie nie ostatni), ale Chrystus pozostaje jasnym punktem, który wciąż przez nie przebija.

Co było od początku, co usłyszeliśmy, co zobaczyliśmy na własne oczy;
co oglądaliśmy i co namacały nasze ręce w odniesieniu do Sensu życia – a Życie się objawiło
i zobaczyliśmy, i poświadczamy,
i ogłaszamy wam Życie wieczne, które było u Ojca…
(1J 1,2)

Życzmy sobie nawzajem przeżycia Świąt Wielkanocnych z Sensem – to znaczy przeżycia ich w świadomym kontakcie z Tym, kogo czwarty ewangelista nazywa Logosem Boga. Warto zdać sobie sprawę, że termin, który tłumaczymy zwykle jako „Słowo”, ma specyficzne zabarwienie. Nie oznacza po prostu wyrazu (leksis) z danego języka, ani usłyszanej wypowiedzi (rēma), lecz rozumną treść. Logos oznacza przejaw rozumu, jawiący się sens.

Objawienie Sensu

Tak, w Jezusie objawia nam się najpierw sens słowa „Bóg”. Stwórcza Tajemnica, w której objęciach „żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (por. Dz 17,28) odsłania się w sposób najbardziej osobisty w całokształcie życia i osoby Nazarejczyka. Jezus całym swoim stylem bycia, całym sobą, wyraża charakter Boga, z którego się wiecznie rodzi. Dlatego mówi: „objawiłem Twoje imię” (J 17,6), oraz „kto zobaczył Mnie, zobaczył Ojca” (J 14,9). Widząc tego przyjaciela pogubionych – niosącego upadłym nie sąd, lecz ratunek (por. J 3,17), współczującego i cierpliwego wobec słabości, a irytującego się tylko na widok rygoryzmu bez serca, dominacji nad innymi i wykorzystywania ich – widzimy Boga. I oby ewangeliczny portret Jezusa naprawdę stał się treścią naszych myśli o Stwórcy. Obyśmy przyjęli ten autoryzowany „obraz Boga niewidzialnego” (por. Kol 1,15), zamiast naszych wyobrażeń na temat świętości lub panowania!

Zarazem Jezus objawia nam sens człowieczeństwa, oznaczającego przecież bycie stworzonym „na obraz Boży” (por. Rdz 1,26). Jest przychodzącym z nieba Synem Człowieczym, naszym prawzorem. On całym sobą uczy nas przeżywania zależności od Boga oraz wspólnoty z ludźmi – ufnej wdzięczności wobec Króla nieba i życzliwości dla dzieci ziemi. Tak jak Samarytanin z przypowieści, bezinteresowny dobroczyńca, Jezus stanowi wzorzec bycia dla innych bliźnim (por. Łk 10,36-37) – czyli tym, kto jest blisko oraz jest bliski.

Ostatecznie w Jezusie ukazuje nam się sens życia w jego autentycznej, a zatem wiecznej postaci. Życie o wiecznej jakości i trwałości polega według Ewangelii na znajomości Boga, reprezentowanego przez Chrystusa (por. J 17,3). Jak wiadomo, znajomość w biblijnym rozumieniu tego słowa oznacza konkretne doznanie, realny kontakt. Gdy czytamy w Psalmach: „Posmakujcie i zobaczcie, jak dobry jest Adonai” (Ps 34,9), to z kontekstu wynika, że smak dobroci Boga miało dla psalmisty wybawienie z opresji. Znajomość Boga to doświadczenie, że przez tkaninę fizycznej i psychicznej rzeczywistości dociera do nas Jego dotyk, że z wydarzeń emanuje życiodajna, tajemnicza Obecność. Bywa, że odkrywamy tę wspierającą Obecność nawet w samym centrum osamotnienia i nieszczęścia.

Odświeżyć smak Życia

Znać Boga za pośrednictwem Chrystusa znaczy poczuć smak i aromat Jezusowego stylu bycia, aurę Jego osobowości. To odczuć, że „nigdy nikt nie mówił tak, jak ten człowiek” (por. J 7,46), że serce zaczyna „płonąć”, gdy się Go słucha (por. Łk 24,32), że Jego gesty urzekają. To odkryć w sobie rezonans z okazywaną przez Niego afirmacją i oddaniem. To znaleźć w sobie zaufanie do Mistrza tak niezwykłego, że nie zdołaliby Go wymyślić mieszkańcy naszego świata. To przeżyć przygodę otwarcia się na relację z Nim i zobaczyć, jak mnie to zmienia.

Tak, uznanie tego łagodnego Skazańca za Pana rzeczywistości oraz wiara dawana świadectwu o Jego przebudzeniu ze śmierci (por. Rz 10,9) zmieniają życie. Otwarcie się aktem zaufania na „zanurzenie w Duchu Świętym” (por. Dz 1,5), niematerialną kąpiel w Podmuchu absolutnej miłości, sprawia, że własne życie zaczyna mieć smak Chrystusa. Przejmujemy na swój sposób – bo każdy jest wyjątkowym pryzmatem dla Boskiego światła – Jezusowe usposobienie (por. Flp 2,5) i Jezusową mentalność (por. 1Kor 2,16). Doświadczając, jak działa naśladowanie Tego, który w nas duchowo mieszka (por. Ef 3,17), przeżywamy sens życia, czujemy go. Doświadczamy „Życia, które się nam objawiło” (por. 1J 1,2) i które nam się udziela, doświadczamy czerpania życia prosto ze Źródła.

Święta Wielkanocne to okazja do nowej kąpieli w Duchu Chrystusa, odświeżenia smaku Bożego daru „żywej wody” (por. J 4,10). Oczywiście mówimy o Wielkanocy wierzących, o trzech dniach Świąt, z których każdy rozpoczyna się, na hebrajską modłę, od poprzedzającego go wieczoru. Od czwartkowego umycia nóg trwa Piątek Męki, od pogrzebu Pana świętujemy Szabat spoczynku w otchłani, a od sobotniego wieczoru świateł zaczyna się Niedziela Zmartwychwstania. 

Przemyć oczy łagodnym Światłem

Zatem niech Święta Wielkanocne będą tym, czym w założeniu są – kąpielą w Życiu, nurkowaniem w głąb Sensu egzystencji. I niech owocują przyjmowaniem własnej codzienności, powszedniego bytowania, jako sakramentu. Niech każda chwila stanowi moment komunii z „Żyjącym na wieki wieków” (por. Ap 1,18). Niech każdy oddech będzie odnowieniem tej komunii, przyjmowaniem Życia Bożego i oddawaniem swojego życia. Niech trwa codzienna Pascha, przechodzenie Chrystusa przez nas, a nas przez Niego. 

Życzmy sobie nawzajem tego zanurzenia w Sens tym serdeczniej, im mocniej atakują nas absurdy świata i własne zwątpienie. Wydaje się, że ciemności gęstnieją (nie pierwszy raz w dziejach i pewnie nie ostatni), ale Chrystus pozostaje jasnym punktem, który wciąż przez nie przebija (por. J 1,5). Patrzmy na Niego, spotkajmy Jego wzrok, przemyjmy oczy serca łagodnym światłem Jego spojrzenia.

Odpocznijmy w naszym Zbawicielu. On nas wtedy udźwignął i wciąż niesie.

***

Sięgnij do innych tekstów autora.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.