Raduj się, Przemieniona Łaską, Pan z Tobą (…) Oto niewolnica Pana (Łk 1, 28.38)
Już z Pierwszego Testamentu, z historii Abrahama, dowiadujemy się, że Bóg zbawia – czyli ratuje od rozminięcia się z Nim, zaprzepaszczenia życia – dzięki wierze. Dokładniej rzecz ujmując: łaską przez wiarę (Ef 2,8), czyli całościowym oddziaływaniem swej życzliwości, na które otwiera nas wiara-ufność (pistis). Skorzystanie z pomocy wymaga uwierzenia Pomagającemu.
Wierzymy dzięki łasce
Czytamy: „Uwierzył Abraham Bogu i policzone mu to zostało na poczet prawości” (Rdz 15,6; Rz 4,3). Nie żyjemy w sposób prawy, gdy jesteśmy zafiksowani na samych sobie, szukamy swego. W tej sytuacji „błądzimy jak owce, każdy na własnej drodze”. Choć wyczuwamy mądrość i tęsknimy za szlachetnością, to jednak zniewalają nas egoizm i głupota, „mieszka w nas zbłądzenie” (por. Rz 7,14-25). Tak, nawet opowiadając się po stronie Boga nosimy w sobie chore mechanizmy, jakieś „prawo błądzenia” przeciwne „prawu umysłu” (por. Rz 7, 23). Jednak Bóg pozostaje bliski, życzy nam dobrze i można Mu uwierzyć jako Przewodnikowi, Opiekunowi, Pasterzowi serc. Akt wiary-ufności ustawia nas po słusznej stronie, na właściwej ścieżce. Otwiera nas na Boską prawość, która się nam udziela.
Nowy Testament jeszcze wyraźniej ogłasza Ewangelię łaski Boga, czyli Dobrą Wiadomość o Jego wspaniałomyślności. Efekty przychylności Zbawcy wyprzedzają ludzką decyzję uwierzenia Mu – to Bóg pierwszy nas ukochał (1J 4,19). Pierwszeństwo łaski, życzliwego dotyku przyjaźni rodzącej wzajemność, najdobitniej pokazuje opowieść o nowym Abrahamie, którym okazuje się Matka Chrystusa.
Maria, pierwsza Uczennica Słowa i właśnie dlatego Matka Wierzących, zostaje na samym początku tej historii przywitana przez posłańca z nieba nowym imieniem. Inaczej niż Abram, dopiero później zprzemianowany na Abrahama, ona od razu jest nazwana Kecharitōmenē (Łk 1,28), czyli ogarnięta łaską od dawna, przemieniająco i trwale. To coś innego, niż określenie Szczepana z Dziejów Apostolskich jako pełnego łaski (pleres charitos, Dz 6,8), czyli po prostu nią obdarowanego.
Łaska nas wyprzedza
Jednak czy można być „świętym i nieskalanym” (por. Ef 1,4) jeszcze przed przyjęciem z wiarą Bożego Słowa? Inaczej mówiąc, czy Maria mogła być niepokalana już w momencie swojego poczęcia (jak utrzymują katolicy), skoro (jak przypominają protestanci) wszyscy zbłądzili i pozbawieni są chwały Bożej (Rz 3,23)?
Cóż, zarówno w języku potocznym, jak i w natchnionych Pismach nie wszystko i nie zawsze trzeba brać dosłownie. W Księdze Powtórzonego Prawa napisano, że „nie wejdzie (…) Moabita do zgromadzenia JHWH, nawet w dziesiątym pokoleniu, (…) na wieki” (Pwt 23,4). Tymczasem Rut Moabitka weszła nie tylko do społeczności Izraela, ale nawet do rodowodu Mesjasza (por. Rt 4,10-17; Mt 1,5-6). Stwierdzenie z Ewangelii Marka, że wszyscy uważali Jana za proroka raczej nie dotyczy arcykapłanów, uczonych i starszych, uchylających się od odpowiedzi na pytanie o pochodzenie Janowego obmycia (por. Mk 11,31-32). Reguła, że wszyscy ludzie pozbawieni są chwały Bożej dopuszcza w oczywisty sposób przynajmniej jeden wyjątek: Człowieka – Chrystusa Jezusa (1 Tm 2,5), którego Bosko-Synowską chwałę oglądaliśmy na ziemi zgodnie ze świadectwem Ukochanego Ucznia (por. J 1,14). A Łukaszowe, bardzo rzadkie w Biblii i niełatwe do przetłumaczenia określenie Kecharitōmenē sugeruje też wyjątkowy stan duszy Marii z Nazaretu…
Jednak nie chodzi o wyjątek zrobiony dla niej samej, lecz o pokazanie, jak dalece wyprzedza nas łaska. Na przykładzie Marii Bóg manifestuje swój wybór, podjęty „przed założeniem świata”, żebyśmy mogli być święci i nieskalani przed Nim, w miłości (Ef 1,4). Jak podkreślał nieżyjący już teolog-jezuita, Jacek Bolewski, przywykliśmy mówić i myśleć o grzechu pierworodnym, zapominając o pierworodnej łasce. Tymczasem łaska, życzliwość Boga, przychylność Jego miłości, pozostaje pierwotniejsza niż nasze chybiania celu życia (hamartia), czyli grzech.
Tylko łaską, tylko przez wiarę, tylko w oparciu o Chrystusa
Cud opisany słowem Kecharitōmenē nie zmienia faktu, że Błogosławiona wśród kobiet (por. Łk 1,42) pozostaje istotą ludzką, nie pół-boginią. W jednym z kolejnych wersetów Ewangelii sama wyzna: „Ucieszył się mój duch z Boga, mego Zbawcy” (Łk 1,47). Ona również, jak wszyscy, została zbawiona łaską przez wiarę. Wyjątek od reguły „w grzechu poczęła mnie matka” (Ps 51,7) to sprawa czystej łaski. To owoc oddziałującego również na przeszłość i przyszłość Odkupienia, którego Sprawcę Maria przyjęła z wiarą do swego życia, podporządkowując Mu wszystko. W odpowiedzi na pierwszą chrześcijańską ewangelizację, na ogłoszenie jej przez anioła Dobrej Wieści o Synu Bożym, odpowiada: „Oto niewolnica (doule) Pana” (Łk 1,38). Oddaje się Bogu do dyspozycji w totalnym zaufaniu.
Otaczanie czcią naszej Siostry-Matki to ostatecznie podziwianie i wychwalanie w jej osobie cudu „uczynienia nas prawymi i gloryfikowania nas” (por. Rz 8,30) przez Boga. Wszystko w Marii stanowi owoc Bożej wspaniałomyślności, przyswojonej dzięki wierze i za pośrednictwa Chrystusa. Zdziałane w jej życiu przez Wszechmocnego „wielkie rzeczy” pokazują, jak święte, doskonałe i potężne jest Jego imię (por. Łk 1,49), czyli On sam. Zresztą Syn, którego miała urodzić, okazał się właśnie ucieleśnionym Imieniem Ojca, Słowem, za pomocą którego Bóg się przedstawia.
***
Sięgnij do innych tekstów autora.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.

ur. 1965, dr hab. teologii, dr filozofii, profesor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, pracownik tamtejszego Instytutu Teologii Fundamentalnej, Ekumenii i Dialogu. Wykładowca w seminarium duchownym salezjanów w Krakowie oraz łódzkim seminarium archidiecezjalnym. Wraz z żoną Magdaleną zaangażowany we Wspólnocie Chemin Neuf. Mieszka w Łodzi.