Suplement osobisty do Credo

Wierzę, że nie wolno mi sądzić nikogo. Nawet samego siebie. Wierzę w prymat Miłosierdzia. Wierzę w niewyobrażalną miłość Pana do tych, których trudno mi kochać.

… Gdy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł (Rz 5,8); 
… A jeśli nawet serce nas potępia, to Bóg jest większy od naszego serca i wie wszystko (1J 3,20).

Wierzę w Boga, który „nie złamie nadłamanej trzciny i nie zagasi gasnącego knotka” (por. Iz 42,3), który w swojej absolutnej świętości bierze na siebie ciężar pokonania dystansu, jaki stwarzamy między sobą a Nim. Wierzę w Boga, który wierzy w człowieka i walczy z nami o nas prawdziwych. A kiedy się na własne życzenie gubimy w ciemnościach, sprawia, że noc jaśnieje jak dzień (por. Ps 139,12). Wierzę, że On się „nie zniechęci i nie załamie” (por. Iz 42,4), aż utrwali w nas prawo swojej miłości. 

Wierzę, że choć mam straszną zdolność odpychania Go i tworzenia w sobie piekła, to jednak Jego sąd jest poszukiwaniem najmniejszej iskierki, którą da się rozdmuchać. Wiem, że muszę się obawiać własnego samobójczego uporu, który może „duszę i ciało zatracić w Gehennie” (por. Mt 10, 28). Ale wierzę, że Bóg idzie w głąb manowców duszy za najmniejszą odrobiną dziecka, która w nas została, jak za zgubioną owcą – „aż znajdzie” (Łk 15,4).

Wierzę, że nie wolno mi sądzić nikogo

Nawet samego siebie (por. 1Kor 4,3). Nie wolno lekceważyć autentycznego ciążenia czegoś we mnie ku śmierci (por. Rz 7,23-24), ale nie wolno też tracić nadziei, która „nie sprawia zawodu” (por. Rz 5,5). Gdzieś w samym centrum mojej osoby Duch Święty wylewa Bożą miłość do mnie, absolutną afirmację i oddanie. Całkowite zaangażowanie w to, żebym żył. Gdzieś w samym centrum bliźniego, który jest dla mnie trudny, pracuje Łaska. Zawsze mogę jakoś odpowiedzieć miłości, zawsze powinienem widzieć ten potencjał w drugim człowieku.

Wiem, że sytuacja jest poważna, bo „wszyscy zgrzeszyli i są pozbawieni chwały Boga” (Rz 3,23). Wiem, że może mnie zgubić perwersyjne stwardnienie własnego serca, bluźnierczy sprzeciw wobec natchnień Ducha Prawdy (por. Mk 3,29). Ale wierzę, że choć nie ma tu miejsca na zuchwałość, to zarazem „potężna jest Jego łaska dla nas” (Ps 117,2).

Wierzę w prymat Miłosierdzia

Wierzę w Boga, który „chce miłosierdzia, a nie ofiary” (por. Oz 6,6; Mt 9,13; 12,22). I wierzę, że On „upodobał sobie miłosierdzie” (Mi 7,18), które w Jego wydaniu jest wiernością wobec pierwotnego wyboru serca – bo ukochał nas jako pierwszy (por. 1J 4,19). „Jeśli my odmawiamy wierności, On pozostaje wierny”, ponieważ taki po prostu jest i „nie może się wyprzeć samego siebie” (2Tm 2,13). Nie godzi się z pogubieniem i upadkiem niewdzięczników. W swoim Słowie idzie za nami na manowce, na które zabłądziliśmy. Podnosi nas z ziemi jak Dobry Pasterz wyczerpaną owcę, żeby zabrać do domu (por. Łk 15,5).

Gdy dotknięci i niesieni przez Słowo decydujemy się wrócić, wybiega nam naprzeciw z otwartymi ramionami, zatroskany o przywrócenie godności życiowym bankrutom. Jest Panem domu o otwartych drzwiach, hojnym do rozrzutności – nie żałuje łask, które roztrwoniłem i ofiaruje mi na nowo rodowy pierścień. To właśnie w kontekście swojej hojności w przebaczaniu mówi: „Moje myśli nie są myślami waszymi” (por. Iz 55,7-8).

A więc wierzę w Boga, którego sprawiedliwość „wyraża się w odpuszczaniu grzechów” (por. Rz 3,25-26). W Jezusowej przypowieści miłosierny Ojciec mówi do zirytowanego „porządnego” syna, że „trzeba się cieszyć, bo brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się” (por. Łk 15,32). W oczach Boga sprawiedliwe jest, żeby On, wieczna Miłość, odzyskał to, co Mu zginęło, co Mu ukradłem – moje serce. Kiedy żałuję za grzechy i wracam, to robię najsłuszniejszą możliwą rzecz, jestem sprawiedliwy. Ale to zawsze jest Jego dar, ta myśl o powrocie i siły, żeby ruszyć do domu. Moja prawość jest z Jego łaski (por. Rz 3,24).

Wierzę w niewyobrażalną miłość Pana…

…do tych, których trudno mi kochać. Wierzę, że nie jestem sędzią ani oskarżycielem moich bliźnich. Tylko uczniem ich i mojego Orędownika-Adwokata (Parakletos, 1J 2,1). Wierzę, że doskonałość Boga, do której naśladowania jestem zaproszony (por. Mt 5,48), to właśnie miłosierdzie (por. Łk 6,36). 

Wierzę, ale… Chryste, „pomóż memu niedowiarstwu!” (por. Mk 9,24).

***

Sięgnij do innych tekstów autora.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.