Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz? (Łk 10,26)
Badacie Pisma, bo uważacie, że w nich macie życie wieczne, a właśnie one dają świadectwo o Mnie. I nie chcecie przyjść do Mnie, żeby mieć życie… (J 5,39-40)
Mamy zapewnienie, że wierząc Ewangelii okazujemy się „uczniami Boga” (por. Iz 54,13; J 6,45). Że pracuje w nas, dyskretnie, lecz skutecznie, Jego inspiracja. A przecież na to samo Objawienie powołują się środowiska rozumiejące chrześcijaństwo w skrajnie różny sposób. I nie chodzi przy tym o wyznaniowe kontrowersje. One, wbrew pozorom, nie zrywają wspólnoty uczniów jednego Słowa… Studiowane uważnie, często okazują się świadectwem troski o różne aspekty prawdy wyznawanej przez jednych i drugich. Jak wiadomo, promieniująca poprzez Ekklēsię mądrość pozostaje „rozlicznie wieloraka” (polypoikilos, Ef 3,10), a cała społeczność chrześcijan dopiero zmierza ku „jedności wiary i poznania Syna Bożego” (Ef 4,13).
O wiele gorsze są rozbieżności w rozumieniu samej istoty Bożej Nowiny, która w pewnych ujęciach po prostu przestaje być sobą. Tak, niektóre wizje żądań Boga pod adresem ludzi – a co za tym idzie, domyślne wyobrażenia na temat Stwórcy – każą zatrzymać się wobec Słowa i skonfrontować z ewangelicznym pytaniem: pōs anaginōskeis? (Łk 10,26). Można je przełożyć: „jak odczytujesz?”, lub: „jak rozpoznajesz?”.
Usłyszeć Słowo spoza liter
Pytany, co prowadzi do absolutnej i ostatecznej pełni życia, Chrystus zaprasza do osobistego rozpoznania, co jest sednem przekazu Pism. Zaprasza do dialogu głębi serca z głębią Miłości (por. Ps 42,8), której Duch wykracza daleko poza literę mówiących o niej Ksiąg (por. 2 Kor 3,6). Skoro zgodnie ze starohebrajską metaforą pozostajemy obiektem życzliwej troski Boga, „owcami Jego pastwiska” (por. Ps 100,3), to drzemie w nas zdolność do wychwycenia Bożych natchnień: „owce idą za Nim, bo znają Jego głos” (J 10,4). Trzeba tylko odłożyć odgrywane role i nabyte mądrości, stanąć wobec Słowa jako „ubogi duchem” (por. Mt 5,3). Jak małe dziecko, gotowe dać się wychowywać (por. Mt 18,3).
Pismo to zapis dialogu świadomości dzieci ziemi ze Słowem z nieba. Słowo zniżyło się do poziomu tej ludzkiej świadomości, zamieszkało w niej i wychowywało ją powoli, bardzo cierpliwie. Wnikało w myśl Izraela jak meteor wchodzący w ziemską atmosferę, otoczone płomieniem wyobrażeń o bóstwach. Przebijało się przez pierworodne kłamstwo o Bogu tyranie, zazdrosnym o swą pozycję i władzę (por. Rdz 3,5) i przez wyobrażenie sędziego, który „każdego dnia się gniewa” (Ps 7,12) – żeby w końcu okazać się świadectwem o pierworodnej łasce (por. Ef 1,4-6), bezwarunkowej miłości i miłosierdziu silniejszym niż słuszny gniew (por. Oz 11,8-9).
Boskie zwierzenie, Słowo ducha i życia (por. J 6,63), drążyło ludzką percepcję ucieleśnioną w literze Pism. Było to analogiczne do objawienia się Boga Eliaszowi (por. 1 Krl 19,11-13). Izrael wyczuł tembr Bożego głosu w dziejowych burzach, politycznych wstrząsach, wojennych pożogach. Ale brutalność nie była własną cechą Słowa Pana. Ono przyszło ostatecznie w „głosie subtelnej ciszy” (qol d’mamah daqqah, 1 Krl 19,12), jako łagodny i pokorny Jezus (por. Mt 11,29). W zmaganiach o królowanie Boga zwycięskim lwem okazał się Baranek współczucia (por. Ap 5,5-6).
Rozpoznać właściwego Ducha
Jeśli ktoś przerzucając stronice Biblii czuje opór wobec przemocowego Boga – albo odwrotnie, staje się wyznawcą takiego właśnie Boga i w jego imię walczy ze światem – to tym bardziej wypada mu wrócić do pytania Mistrza: „Jak czytasz?” (Łk 10,26). W Łukaszowym tekście spytany o to rabin rozpoznaje esencję Prawa i wyłuskuje z gąszczu reguł dwie podstawowe: kochanie Boga całym sobą (Pwt 6,5) i kochanie człowieka będącego w pobliżu jak siebie samego (Kpł 19,18). Z kolei Jezus, objawiając „imię Ojca” (por. J 17,6) – czyli Jego prawdziwy charakter – z mnogości wypowiedzi o Bogu wybiera te, które wskazują na absolutną dobroć, niezłomną życzliwość. Uczy o Kimś, kto „chce miłosierdzia, a nie ofiary” (Mt 9,13;12,7), kto „jest dobry dla niewdzięcznych i złych” (Łk 6,35), kto nie chce świata osądzić, lecz go uzdrowić (por. J 3,17).
Co więcej, występując jako ucieleśnione Słowo Boga oraz Jego wierne odbicie („kto zobaczył Mnie, zobaczył Ojca”, J 14,9), daje się ukrzyżować jako „przyciągający wszystkich do siebie” (por. J 12,32). Jego odpowiedzią na brutalne odrzucenie przez ludzi jest wystawione na cios, otwarte serce (por. J 19,34). Jeśli chcemy czerpać wiedzę o Bogu i mądrość życia z Biblii, to pamiętajmy, że jej słowa wskazują na osobowe Słowo (por. J 5,39-40) – a zarówno osoba Słowa (wcielona teologia), jak i Duch, który z Niego spływa na wierzących, noszą imię Paraklētos – „wspierający, rzecznik, adwokat” (por. J 14,16; 1 J 2,1).
To ważne, żeby czytać Pismo pod kierunkiem Ducha Słowa, jako zachętę do odkrywania wszechobecnego (por. Ef 1,23) Rzecznika Ludzi. Kogoś, kto afirmuje, podnosi, uzdrawia i broni każdego. Część rękopisów Ewangelii Łukasza rozwija upomnienie Jezusa pod adresem uczniów, którzy chcieli przekląć heretyckich Samarytan (notabene okazujących wrogość ich Mistrzowi). Na sugestię, by za przykładem biblijnego Eliasza sprowadzić na niewiernych grom z nieba (por. 2 Krl 1,10), Mistrz odpowiada: „Nie wiecie, jakiego ducha jesteście” (Łk 9,55).
Bóg wyłącznie afirmuje
Ewangelia Łukasza wskazuje, że gdy Słowo otwiera umysły, wtedy sens Pism sprowadza się do przesłania o Mesjaszu umarłym za ludzi i podniesionym ze śmierci, oraz firmującym powszechne zaproszenie do zmiany myślenia (metanoia) i odpuszczenie ludziom ich pobłądzeń (hamartiai, por. Łk 24,45-47). Bóg, który w osobie Syna ucieleśnił pojednanie świata ze sobą, wręcz „włożył w nas Słowo pojednania” (2 Kor 5,19). W imię tego Słowa, czyli samego Chrystusa przenikającego nasz byt („żyjącego w nas”, por. Ga 2,20), mamy otwierać bliźnich na rzeczywistość daru przebaczenia, niezłomnej akceptacji. „W imieniu Chrystusa prosimy: Bądźcie pojednani z Bogiem” (2 Kor 5,20).
Pytanie Chrystusa: „Jak czytasz?” (Łk 10,26) dotyka więc kwestii, czy odbieram przekaz Boga w jedności Ducha z Tym, w którym „ile tylko Bożych obietnic, wszystkie są na «tak»” (por. 2 Kor 1,20). Chrystus jest żywym potwierdzeniem obietnic, nie gróźb – bo zamysły Boga wobec nas dotyczą „pokoju, a nie udręki” (Jr 29,11). Pokój, czyli harmonizacja życia, wewnętrzna równowaga i spełnienie, są przez Boga oferowane „dalekim i bliskim” (Iz 57,19), a Chrystus całym sobą potwierdza, że oddaleni od Boga mają w tej ofercie pierwszeństwo (por. Ef 2,17). Całe Jego zachowanie potwierdza deklarację: „Byłem dostępny dla tych, którzy o Mnie nie pytali, dałem się znaleźć tym, którzy Mnie nie szukali” (Iz 65,1). W Bogu nie ma „tak i nie”, gdy chodzi o akceptację stworzeń – w Nim trwa jedynie wielkie TAK dla wszystkiego i dla każdego.
Czytać Pismo tęsknotą dziecka
Tak, Boża Nowina jest tylko dobra, a barwy ostatecznej realności wyłącznie jasne. „Bóg jest światłem i nie ma w Nim żadnej ciemności” (1 J 1,5). A jeśli doświadczamy Go w naszej percepcji jako ciemnego, groźnego, gniewnego, to chodzi o przejście tunelem Paschy ku Światłu – którym już oddycha nasza tęsknota. Przecież gdyby światło nie było podświadomie znane, nie wiedzielibyśmy, że jest ciemno. Gdybym nie był stworzony do smakowania wody żywej (por. J 4,10), nie czułbym się w chwilach mroku „jak łania tęskniąca za strumieniem” (por. Ps 42,2).Tak, „gdyby Pan nie był po naszej stronie” (por. Ps 124,1), głębia jaźni nie znałaby tęsknoty, z której przecież jest utkana.
Jeśli czytam Objawienie tęsknotą serca, ubóstwem ducha, wewnętrzną dziecięcością, to odkrywam Słowo za słowami, świetlistą Ciszę. Odkrywam, że nawet jeśli życie i Pismo mówią o Bogu „tworzącym światło i ciemność” (por. Iz 45,7), to jest to właśnie przesuwanie ręką i wzrokiem po ścianie tunelu. Ale podążanie nim umożliwia fakt, że Bóg jest czystym Źródłem Światła, bez domieszek.
Nie uciekaj, Bóg nie potępia
Tak, „gdyby Pan nie był po naszej stronie” (por. Ps 124,1-3), nie byłoby tej wędrówki. To ważne, żeby czytać życie i Księgi tęsknotą biedaka, bo taką tęsknotę przenika Duch Słowa. Mimo wszystkich groźnych słów Pisma samo Słowo Pana to afirmacja i oddanie – to Chrystus ukrzyżowany na przekór potępieniu. W Ukrzyżowanym tonie nasza wrogość wobec Światła, będąca samopotępieniem (por. Ef 2,16). Boży sąd, którym okazuje się krzyż, skazuje na banicję oskarżyciela ludzi (por. J 12,31; Ap 12,10). Na scenie pozostaje Lekarz życia (por. Mt 9,12).
Chrystus nie mówi: „Popraw się, bo cię potępię!”, lecz: „Ja cię nie potępiam (…) od teraz już nie błądź” (J 8,11). To bardzo ważne, JAK czytam. Przekaz Słowa nie brzmi: „Nie grzesz, to cię nie potępię”, ani „Nie potępiam cię, ale nie grzesz (w domyśle: bo wtedy potępię)”. Słowo ogłasza „pokój z Bogiem” (por. Rz 5,1): „Nie potępiam, teraz możesz nie błądzić”. Możesz nie schodzić na zgubne manowce, nie wchodzić w potępienie, bo nie jesteś potępiany przez Autora życia. Już nie uciekaj w mrok, bo Światło świeci dla ciebie i nic nie jest w stanie go zgasić (por. J 1,5).
***
Sięgnij do innych tekstów autora.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.

ur. 1965, dr hab. teologii, dr filozofii. Od października 2023 r. adiunkt na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego, wcześniej długoletni pracownik Instytutu Teologii Fundamentalnej, Ekumenii i Dialogu Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Wykładowca w seminarium duchownym salezjanów w Krakowie oraz łódzkim seminarium archidiecezjalnym. Wraz z żoną Magdaleną zaangażowany we Wspólnocie Chemin Neuf. Mieszka w Łodzi.