Czy Kościół może być oddolny?

Skoro Ekklesia jest zasiewem królestwa Bożego na gruncie świata, to pamiętajmy, że każdy zasiew wschodzi od dołu.

… Nie zwlekałem, nie radziłem się ciała i krwi, ani nie przybyłem do Jerozolimy, do będących apostołami przede mną… (Ga 1, 16-17).

Nauka płynąca z faktu, że Chrystus przyszedł jako laik – prosty wierzący wśród prostych ludzi (por. Hbr 7,14; Mk 6,3) – wskazuje drogę odnowy Kościoła. Kapłaństwo Nowego Testamentu ma w gruncie rzeczy charakter egzystencjalny, nie rytualny. Jedyną ofiarę z życia Mistrza, który zmienił własne zabójstwo w przymierze krwi z nami, przedstawiamy Bogu podczas spotkań przy stole i mistycznie się nią karmimy, żeby móc żyć ofiarnie. Przy całej świętości sakramentu Wieczerzy-Eucharystii sednem wiary nie są ceremonie, lecz stan permanentnej komunii z Bogiem i ludźmi. Istotą chrześcijaństwa jest przeżywanie Chrystusa w sobie i innych, życie po Jezusowemu, splatanie sieci relacji pełnych wzajemnej afirmacji i wzajemnego oddania.

W takiej realizacji świętego kapłaństwa wszystkich wierzących i budowaniu duchowego domu Kościoła (por. 1 P 2,5) mamy prawo być protagonistami bez dopraszania się o czyjeś pozwolenie. Owszem, istnieje posługa duchowych „superwizorów”, bo również tak można tłumaczyć greckie episkopos, które spolszczamy jako biskup. Są oni jednak powołani „nie żeby dominować nad naszą wiarą, lecz być pomocnikami naszej radości” (por. 2 Kor 1,24). Radość bycia uczniem-przyjacielem Jezusa (por. J 15,11.15), obywatelem królestwa Bożego (por. Rz 14,17), płynie z bezpośredniej więzi z Panem, z otrzymanego osobiście powołania.

Lekcja trzynastego apostoła

Dobitny przykład apostolstwa tyleż pełnoprawnego, co niezapośredniczonego hierarchicznie – choć w końcu potwierdzonego przez uważanych za filary Ekklesii (por. Ga 2,9) – stanowi działalność świętego Pawła. Jak wiadomo, po wstrząsającym przeżyciu pod Damaszkiem, przyjął on chrzest i niedługo potem zaczął uczyć o Chrystusie w miejscowych synagogach (por. Dz 9,20). Później spędził pewien czas w Arabii (por. Ga 1,17), być może również po to, żeby w pustynnej okolicy głębiej pomedytować nad swym duchowym doświadczeniem. Gdy wrócił do Damaszku, głosił Nowinę Jezusa tak gorliwie, że jej przeciwnicy próbowali go zabić (por. Dz 9,3). Problemem w przypadku Pawła było nie tylko samo przyłączenie się do „sekty Nazarejczyków” (por. Dz 24,5), ale też odważna interpretacja Nowego Przymierza. W jego rozumieniu obejmowało ono na równych prawach Żydów oraz wierzących z „narodów” (por. Ef 3,6).

Cała imponująca działalność misjonarska Pawła rozwijała się w kontekście sporu o relację między Dobrą Nowiną i Prawem Mojżeszowym. Przeciwnicy jego teologii mogli się posługiwać argumentem, że apostoł narodów nie należy do grupy Dwunastu – nie jest jednym z wyznaczonych przez Jezusa patriarchów Kościoła. Co ciekawe, choć po pewnym czasie trzech reprezentantów wielkiej Dwunastki „podało Pawłowi prawicę” na znak uznania jego posłannictwa (por. Ga 2,9), to apostoł z Tarsu i tak podkreślał, że otrzymał swą misję „nie od ludzi, ani nie przez człowieka” (Ga 1,1). Wręcz chwalił się, że z Piotrem spotkał się na krótko dopiero po trzech latach zaangażowania w ewangelizację (por. Ga 1,18), a pytanie do autorytetów Kościoła-Matki w Jerozolimie o to, czy nie pobłądził, skierował dopiero po czternastu latach działalności (por. Ga 2,1-2).

Paweł nie był anarchistą, nie udzielił sam sobie chrztu ani nie wtajemniczył sam siebie w tradycję wiary. Głosząc Chrystusa „przekazywał to, co przyjął” (por. 1 Kor 15,3-5), kiedy „został ochrzczony” i „spędził trochę dni z uczniami w Damaszku” (Dz 9,18-20). A jednak co do swojej drogi powołania „nie radził się ciała i krwi” (por. Ga 1,16), czyli nie pytał żadnego człowieka, bo tak należy rozumieć ten hebrajski idiom.

Duch wyprzedza sakrament i urząd

Przygodę autorytetów wczesnego Kościoła z Duchem Świętym, wyprzedzającym ich działania, ilustruje też opowiadanie o wizycie Piotra w domu centuriona Korneliusza (por. Dz 10). To opis doświadczenia o wymowie analogicznej do intuicji danej Pawłowi: oto Bóg obdarowuje pogan tym samym, co ofiarował Ludowi Wybranemu. Gdy Piotr, inspirowany mistyczną wizją, przyjmuje zaproszenie do domu Rzymianina i opowiada zebranym o Jezusie, jego słuchacze przeżywają to samo, co wcześniej apostołowie w momencie zesłania Ducha Świętego (por. Dz 10, 44). Ale Duch zstępuje na nich nie dlatego, że Piotr ich ochrzcił. Dzieje się coś odwrotnego: „Czy ktoś może odmówić wody dla chrztu tych, którzy przyjęli Ducha Świętego tak, jak my?” (Dz 10,47).

Mamy tu do czynienia z manifestacją prawdy, którą zwięźle wyraża dziś Katechizm: Bóg, dający nam sakramenty, sam nie jest nimi związany (por. KKK 1257). Wprawdzie centurion i jego domownicy zostali doprowadzeni do chrztu sakramentalnego, ale ich chrzest Duchem Świętym (por. Dz 1,5) dokonał się wcześniej. Był suwerennym aktem Chrystusa napełniającego wszystko (por. Ef 1, 23). Tym bardziej działanie charyzmatów w osobach już ochrzczonych nie musi czekać – i nie czeka – na pośrednictwo wyświęconych superwizorów wspólnoty, w której „każdemu dany jest przejaw Ducha dla bycia pożytecznym” (1 Kor 12,7).

Oddolnie czyli z wysoka

Czytając Dzieje Apostolskie, widzimy tam spontaniczne głoszenie Ewangelii przez wszystkich, których ona poruszyła, oraz równie spontaniczne tworzenie się wspólnot uczniów Chrystusa. Znajdujemy nawet fragmenty mówiące o uczniach niewtajemniczonych w przeżycie Pięćdziesiątnicy (por. Dz 19,1-7), a także o gorliwym ewangelizatorze Apollosie, „znającym tylko chrzest Janowy” (Dz 18,24-25). W takich przypadkach Paweł, Pryscylla i Akwila jedynie „wyłożyli dokładniej drogę Bożą” (por. Dz 18,26), czyli wprowadzili w pełne doświadczenie chrześcijańskie (por. Dz 19,6).

W Listach Pawła odbija się rzeczywistość Ekklesii pulsującej charyzmatyczną aktywnością, wspólnoty, która rozwija się sama z siebie (por. Mk 4,28), a tak naprawdę z Ducha mieszkającego w wierzących. Owszem, mowa tam o poszanowaniu kompetencji starszyzny, ale zarazem za oczywiste uważa się swobodne realizowanie natchnień, jeśli tylko nie narusza to reguły Miłości (por. 1 Kor 13), nie zaciemnia przesłania Ewangelii (por. 1 Kor 10,32) i nie prowadzi do tworzenia konkurencyjnych ugrupowań i do rozłamów (por. 1 Kor 1,10-13).

Kościół domowy, Kościół sąsiedzki

Tak więc logika Nowego Testamentu, a także historyczne doświadczenia podpowiadają, że odnowa Kościoła nie przychodzi poprzez decyzje episkopatów czy papieża. Najpierw jest ferment oddolny dzięki mocy z wysoka (por. Łk 24,49). Najpierw dwoje lub troje połamańców, którzy posmakowali Łaski, zbiera się i wspólnie wędruje przez życie (por. Mt 18,20). Zazwyczaj takie gromadki (por. Łk 12,32) w pewien sposób powtarzają doświadczenie Pawła. Są traktowane podejrzliwie lub atakowane za nieprawomyślność. Doświadczają próby ewangelicznej wytrwałości, hypomonē, która ocala duszę (por. Łk 21,19).

Zawsze trzeba uczciwie „badać duchy”, rozeznawać swe inspiracje (por. 1 J 4,1), a w końcu sprawdzić u autorytetów, „czy nie biegnę lub nie biegłem na próżno” (por. Ga 2,2) – czyli czy osobiste lub wspólnotowe natchnienie mieści się w ortodoksji i buduje jakoś Ekklesię. Jednak wszystko zaczyna się w osobistej przygodzie zaufania Bogu, olśnienia Ewangelią, modlitwy i spotkań ze wspólnikami w łasce. Istnieje tradycja apostolska (por. 2 Tes 2,15), ale jest też osobiste apostolskie doświadczenie i powołanie każdego wierzącego, cud wyrastania Ekklesii z naszych spotkań. Istnieje prawda wspólnot podstawowych, odkryta na nowo w Ameryce Łacińskiej w połowie ubiegłego wieku.

Wspólnoty z antypodów zrewitalizowały Kościół sąsiedzki. Były to grupy prostych ludzi z danej okolicy, których łączyła egzystencjalną refleksja nad Biblią, modlitwa i wzajemne wsparcie w codzienności. Reakcje wyświęconych superwizorów bywały wobec nich zróżnicowane. Jednak małe grupy robiły swoje i w końcu zaczęły być przez swych biskupów słuchane. Konferencja episkopatów latynoamerykańskich w Medelin (1968) uznała je za „pierwotne komórki do budowania Kościoła oraz centralne punkty wiary i ewangelizacji”.

Skoro Ekklesia jest zasiewem królestwa Bożego na gruncie świata, to pamiętajmy, że każdy zasiew wschodzi od dołu.

Przeczytaj również: Chrystus przyszedł jako laik

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.