Żyć – to Chrystus (Flp 1,21)
Wiemy już, że Chrystus to dla wierzącego wcielona teologia – i to z pierwszej ręki. Bóg wypowiada siebie w uczłowieczonym Drugim Ja, swym wiecznym vis-à-vis (por. J 1,2) oraz „odcisku swojej istoty” (por. Hbr 1,3). Skoro jednak Theou Logos, Boskie zwierzenie się światu, jest Osobą oferującą relację i więź, to mamy do czynienia z radykalnym pokrywaniem się komunikacji z komunią. Pożądaną reakcją na takie Słowo okazuje się zaangażowanie w przyjaźń (por. J 15,5). Studiowanie takiej Teologii to dzielenie życia z absolutnym Bliźnim, mistycznym Bliźniakiem.
Odnajdywać się w Chrystusie
Tak, żywe chrześcijaństwo to praktykowanie z największą prostotą, bez żadnych udziwnień, najgłębszej mistyki. To codzienne przeżywanie Chrystusa, którego egzystencja przenika się z naszą. On żyje naszymi radościami i nadziejami, smutkami i trwogami, a my możemy przeżywać Jego radość i troskę, agonię i chwałę. Jego więź z Ojcem i zaangażowanie w nasz świat. Możemy przeżywać, smakować i podzielać Jego osobiste usposobienie (phronesis, por. Flp 2,5).
Bycie chrześcijaninem to zgoda, żeby Chrystus żył we mnie (por. Ga 2,20) i ciągłe odnajdywanie się w przestrzeni Jego osobowości (por. 2Kor 5,17). Nasze powołanie wyraża się w wersecie: „Przebywajcie (meinate) we Mnie, a Ja w was!” (J 15,4). Chodzi o życiową konieczność, bo moja tożsamość karmi się cechami naszego Prawzoru (por. Rz 8,29). Jesteśmy stworzeni do bycia rodzeństwem Syna Bożego, do rodzinnego podobieństwa i pokrewieństwa ducha z Nim.
Nazaret chwili obecnej
A więc naszą mistyką jest człowieczeństwo przeżywane według wzoru Nazarejczyka, w Jego bezpośredniej bliskości, w dyskretnej, ale nienaruszalnej więzi, którą nam zagwarantował ze swej strony (por. Rz 8,35-39). To istotne, że nie trzeba od razu silić się na rzeczy wielkie i zbyt cudowne (por. Ps 131,1). Wystarczy życie ciche i spokojne, w pełni pobożne i godne (1Tm 2,2). Takie, jakie Jezus prowadził przez większą część pobytu w widzialnym wymiarze rzeczywistości. Zanim Duch Chrystusa podpowie nam zaangażowanie wyraźnie misyjne, mamy pozwolić się zanurzyć (por. Dz 1,4-5) w Jego cichym przypływie i dać temu przypływowi ogarnąć każdą powszednią sprawę. Być jak Maria po zwiastowaniu, nosząca w sobie Słowo i kontynuująca normalną egzystencję.
Również sama misja, do której zresztą możemy być zaproszeni niemal zaraz po przyswojeniu Słowa, często polega po prostu na podzieleniu się wewnętrznym światłem z otoczeniem. Tak było w przypadku kobiety z Samarii, opisanej w czwartej Ewangelii (por. J 4,28-29). Dobrą Wiadomość o rzeczywistości Chrystusa możemy ogłaszać mimochodem, przechodząc przez okoliczności losu – jak członkowie pierwszej gminy jerozolimskiej, rozproszeni prześladowaniem (por. Dz 8,4). Znając Chrystusa osobiście, z wewnętrznego przeżywania relacji z Nim, stajemy się Jego aromatem w każdym środowisku (por. 2Kor 2,14-15).
Przenikanie się ran
Tak, świadomie przeżywając więź z Chrystusem stajemy się pełni Napełniającego wszystko we wszystkim (por. Ef 1,23). Stajemy się sakramentem Jego obecności, ale zarazem wszystko staje się dla nas analogicznym sakramentem. Zwłaszcza inni ludzie – a szczególnie najmniejsze rodzeństwo Króla (por. Mt 25, 35-36.40) w osobach wszystkich potrzebujących i cierpiących.
To ważne: wszechobecność Chrystusa nie wyjaśnia dramatów naszego świata, ale je jakoś rozjaśnia. W każdym ludzkim krzyku: Boże, gdzie jesteś, gdy mnie to spotyka?!, rozbrzmiewa również Jego głos: Czemuś Mnie opuścił?! (por. Mt 27,46). Chrystus to Słowo Boskiego milczenia, paradoksalna obecność Boga w Jego nieobecności. Zmartwychwstały, który zachował rany, nie jest łatwą odpowiedzią na trudne pytania. Ale przychodzi od wewnątrz do naszych zranień, cicho nawiedza nasz ból w transfuzji nadziei wbrew nadziei, zaufania mimo wszystko (por. Rz 4,18). Na drodze tego zaufania okazuje się, że „powaleni, ale nie zgubieni, wciąż nosimy w ciele umieranie Jezusa, żeby i życie Jezusa objawiło się w naszym ciele” (2 Kor 4,9-10). Kto doświadczył, ten wie, że moc Łaski naprawdę skutkuje w bezsilności (por. 2Kor 12,9).
Chwała ukryta w ciszy
Tak więc nasza nadzieja nie jest naiwnym optymizmem, nie ignoruje bólu ani mroku. Stanowi zaufanie Światłu w ciemności, którego ciemność nie objęła (por. J 1, 5). Nawet opleciona mrokiem, niczym koroną z cierni, obecność Chrystusa stanowi jasny punkt w świadomości – lub delikatną poświatę zza jej horyzontu. Chrystus, Święte Milczenie (jak Go określa pewien typ ikony) napełnia światłem cichą klitkę (tameion) serca (por. Mt 6,6), sekretną przestrzeń wewnątrz jaźni.
Możemy się z Nim kontaktować w chwilach zamilknięcia, w momentach zatrzymania się, żeby uznać Boga za Boga (por. Ps 46,11) i odzyskać orientację. Możemy, przeczekawszy cierpliwie dudniące w nas echa zamętu, chłonąć głos subtelnej ciszy (por. 1Krl 19,12), z której w znanym Bogu momencie wynurzy się Słowo. Zmartwychwstały, zraniony Zwycięzca, rozleje w głębi naszych ran balsam pokoju (por. J 20,19). A potem odeśle nas z naszego skupienia na ścieżki aktywności, żebyśmy się dzielili z innymi otrzymanym od Boga wsparciem-pocieszeniem (paraklēsis, por. 2Kor 1,4).
Tak, w sekretnej klitce serca kryje się przejście poza jaźń i świat. Jest tam pracownia Chrystusa w nas, nadziei chwały (por. Kol 1,27). A my, wychodząc z ciszy modlitwy, możemy pracować nad wydobyciem chwały Boga z codzienności, przeżywać nasz osobisty Nazaret i osobistą Paschę każdego dnia. Życie nabiera blasku, gdy uczymy się dostrzegać Sens (Logos) dany stworzeniu przed założeniem świata (por. Ef 1,4). Sens wszechrzeczy, logika istnienia, mają źródło w Chrystusie – Słowie Mądrości. Rzeczywistość zaistniała otulona Nim – Boskim Rozumem. „Wszystko przez Niego i jako nakierowane na Niego (eis Autou) jest stworzone” (Kol 1,16).
Oczywiście, nie wszyscy na ziemi znają Jego imię, ale On jest blisko każdego. Dyskretnie promieniuje inspiracją – oświeca każdego człowieka, przychodzącego na świat (por. J 1,9). Każdy, kto żyje w miarę sensownie, przeżywa coś z Chrystusa. A kto przeżywa Chrystusa w sobie i innych, ten doświadcza głęboko sensu istnienia, ma światło życia (por. J 8,12).
***
Sięgnij do innych tekstów autora.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.
ur. 1965, dr hab. teologii, dr filozofii. Od października 2023 r. adiunkt na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego, wcześniej długoletni pracownik Instytutu Teologii Fundamentalnej, Ekumenii i Dialogu Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Wykładowca w seminarium duchownym salezjanów w Krakowie oraz łódzkim seminarium archidiecezjalnym. Wraz z żoną Magdaleną zaangażowany we Wspólnocie Chemin Neuf. Mieszka w Łodzi.