Artykuły kategorii — Jeszcze się uda!

 

Zakaz uprawiania polityki przez duchownych oznacza też ostrożność w doborze przykładów gospodarczych podczas kazań. Zwłaszcza gdy „wiedzę” o gospodarce czerpie się tylko z jednej strony barykady.

Niedawno Rada Stała KEP przypomniała, że duchowni nie powinni angażować się w politykę. Pisze się o tym od dekad, ale widocznie praktyka pokazuje, że jednak trzeba przypominać o takich oczywistych oczywistościach. Być może dlatego, że nie zawsze potrafimy odróżnić nauczanie moralne na temat uprawiania polityki od udziału w kampanii wyborczej. Od wieków byli księża, którzy naukowo specjalizowali się w zagadnieniach moralnych związanych z polityką. To nie znaczy, że byli czynnymi politykami. Podobnie duchowny może się znać na używaniu broni strzeleckiej i nauczać o tym, kiedy można godziwie strzelać, a kiedy nie. Czy to na wojnie, czy na polowaniu. To jednak… Czytaj dalej »

Taka akcja okrada mnie. Z czego? Z prawa do decydowania, kiedy mój „wystrój” jest manifestacją, a kiedy nią nie jest.

Owieczki się strzyże. Są pasterze, którzy je „okradają” w imię zysku, inni manipulują nimi dla władzy. Jedną z technik wykorzystania politycznego jest wmawianie im, że wróg czyha u bram i chce je pożreć. Zatem powinny się modlić, by nie zginąć. I one się modlą. I nieprzyjaciele nie przychodzą i nie niszczą ich. Wiwat moc modlitwy! Chwała organizatorom akcji modlitewnej! Tylko że tak naprawdę nikt nie chciał nikogo pożerać. I dlatego nikt się nie wdarł. Owce zamiast poznać tych, którzy są za granicą i może zaprzyjaźnić się z nimi, odgrodziły się od nich modlitwą obronno-ofensywną. Zamknęły się w twierdzy i trwają… Czytaj dalej »

Zanim dopuści się dziecko do Komunii trzeba zbadać jego relację z rodzicami. Trzeba pracować z nimi, by potrafili ocenić, czy ich dziecko rzeczywiście jest gotowe na takie wyzwanie.

Czy powinniśmy dopuszczać do pierwszej Komunii św. dzieci bite? Nie, nie chodzi tu o wiktymizację tych dzieci. Nie chcę, by czuły się winne temu, że je bito. By oskarżały się o to, że zakazuje się im przyjmowania Ciała Chrystusa. Ale powstaje pytanie, czy są zdolne do prawidłowego przeżywania takiego znaku sakramentalnego, jakim jest Komunia, skoro były czy są bite przez rodziców. W Kościele mamy system dopuszczania do sakramentów, do bycia chrzestnym czy świadkiem bierzmowania. Sprawdza się zdolność kandydatów. Ktoś o niej zaświadcza. Wprawdzie trudno o tym mówić w przypadku niemowląt niesionych do Chrztu, ale spodziewamy się wtedy od rodziców deklaracji… Czytaj dalej »

Nie jest to dyskusja o gustach, o których przecież się nie dyskutuje. To rozmowa o kształtowaniu wiary, a więc o katechezie. A w zasadzie jest to krytyka pewnego sposobu rozumienia nowej ewangelizacji.

Figura czy Paschał

Błażej Benisz, CC BY-SA 2.5 , Wikimedia Commons - fragment

Na początku Oktawy Wielkanocnej przy ołtarzu, oprócz czerwonej stuły na krzyżu, ustawia się figurę zmartwychwstałego Chrystusa oraz zapalony Paschał. Sposób rozstawienia tych znaków jest zasadniczo dowolny, a więc zależy od gospodarza miejsca. Nie jest natomiast nieważny. Ta ekspozycja kształtuje modlitwę wiernych, więc i naszą wiarę. Bo tak jak się modlimy, tak wierzymy. Jak głosi starożytna chrześcijańska maksyma. Dlatego chyba należy przemyśleć, który znak bardziej uwypuklić. Który tak umieścić i ozdobić, by przyciągał większą uwagę. W tym zastanowieniu powinien nam pomóc Mszał Rzymski, jako podstawowy dokument kształtujący liturgię. Ważniejszy niż wszelkie instrukcje. Mszał jest fundamentalny, ale i wewnątrz niego mamy do… Czytaj dalej »

Gdyby to była słuszna koncepcja, to chyba arcykapłani by się jej nie bali. Ona nie zagrażała ich władzy. A zatem czego tak bardzo się obawiali?

Starsi ludu i arcykapłani zdenerwowali się, gdy dowiedzieli się od żołnierzy, co się stało przy grobie, do jakich spotkań doszło i jak niewiasty usłyszały „Wy się nie bójcie!”. Czego tak bardzo się przestraszyli, skoro posunęli się aż do przekupstwa? Do tego jeszcze przestrzeń publiczną zaśmiecili fałszywymi wiadomościami. Jakiego zmartwychwstania aż tak się bali? Być może chodziło o coś więcej, niż tylko o „zwykłą” wiarę w zmartwychwstanie, która była znana ówczesnym Żydom. Wiemy przecież, że święty Paweł bronił się przed prześladowaniem argumentując, że jest atakowany jako faryzeusz wierzący w zmartwychwstanie. Nie jako chrześcijanin. Osłoda cierpień Zatem jakiego zmartwychwstania obawiali się arcykapłani I… Czytaj dalej »

Co sądzić o władzy (świeckiej lub kościelnej), która odbiera ludziom prawo do wypowiadania się we własnym imieniu?

O. Ludwik Wiśniewski OP powiedział: „Powtarzam: jeśli jakakolwiek partia ogłosi się obrończynią Jana Pawła II, odsądzając jednocześnie od czci i wiary innych współobywateli, to ja, stary człowiek, mający problemy ze zdrowiem, pojadę do Warszawy, i krzyżem położę się przed siedzibą tej partii, która nadużywa imienia świętego papieża”. Jesteśmy przyzwyczajeni do padania krzyżem na posadzkę w kościele. Tutaj o. Ludwik chce zrobić to przed siedzibą partii. Do tego nie jesteśmy przyzwyczajeni. Dlatego wymowa takiego gestu jest mocniejsza. Podobnie było, gdy papież Franciszek poszedł na piechotę do ambasady Rosyjskiej na początku inwazji na Ukrainę. Obraz ma swój cel To jest sztuka przemawiania… Czytaj dalej »

Czy kuria, która żąda wykluczenia katolickiego publicysty z debaty ze studentami, może być nazywana katolicką?

Sugestia (mówiąc delikatnie) ze strony kurii diecezjalnej, by nie zapraszać kogoś do duszpasterstwa akademickiego przed kilkunastu, a tym bardziej dwudziestu czy trzydziestu laty byłaby odebrana jako krecia robota. Wzięto by to za zakamuflowany atak na Kościół, na jego dobre imię. Nie mieściłoby się w głowie, że ktoś z urzędników kurialnych lub jakiś biskup chciałby w ten sposób zaszkodzić duszpasterstwu akademickiemu, jego renomie i w ogóle Kościołowi jako miejscu spotkania, wymiany myśli i idei. Teraz takie zakazy nas nie dziwią. Wręcz niektórzy chcą byśmy je odbierali jako obronę Kościoła. Bo przecież uciszają np. pana Terlikowskiego, czyli kogoś kto zajmuje się przestępstwami… Czytaj dalej »

To jest ciężka praca. Zalicza się do budżetu. Ma nawet wpływ na PKB. Dlatego to dość dziwne, że w naszej mentalności część z niej nie powinna być przerywana na dzień lub dwa w tygodniu.

Pana Jezusa często oskarżano o łamanie spoczynku szabatu, bo w ten dzień uzdrawiał. On rzeczywiście nie chciał czekać z leczeniem na zakończenie szabatu. Prawdopodobnie dlatego, że skoro dzień szabatu to dzień wyzwolenia z wszelkiej niewoli, to należy wtedy wyzwolić z pracy domowej wszystkich domowników, a chorych z niewoli choroby, która uniemożliwia pełne świętowanie. Zwłaszcza wtedy, gdy jesteśmy świadomi, że ktoś koło nas - zamiast się cieszyć - musi się zmagać z cierpieniem. Trzeba zatem wykonać minimum pracy, aby wszyscy mogli się cieszyć. Na przykład odwiązać osła, by mógł się napić i najeść. Co zatem mamy myśleć o niezbędnych pracach domowych?… Czytaj dalej »

Możemy rozumieć oczekiwania żyjących resentymentem. Ale to jest chore. Nie prowadzi do uzdrowienia, powstania z kolan, uzyskania godności. Raczej grozi tym, że wyhodujemy potwora, który zjada własne dzieci.

Kain zazdrościł Ablowi, że Bóg przyjął jego ofiarę. Józefowi Egipskiemu jego bracia zazdrościli miłości ojca. Starszy brat nie mógł znieść miłosiernej miłości ojca wobec młodszego, marnotrawnego syna. A rolnicy zazdrościli powodzenia dziedzicowi, czyli synowi właściciela winnicy. Takich historii jest sporo w Biblii. Wokół nas też ich nie brakuje. Zazdrość to silna motywacja. Bywa, że skłania do wydajniejszej pracy, oszczędzania i inwestowania. Nieraz do solidniejszej nauki, gdy ktoś widzi jak nauczyciele „bardziej lubią” pracowitych uczniów. Niestety częściej degeneruje się w stronę resentymentu. Wtedy uważamy, że ponieważ jesteśmy pokrzywdzeni „faworyzowaniem” innych, to należy się nam odpłata. Ona usprawiedliwia najpierw drobne świństwa: oszczerstwa,… Czytaj dalej »

Mamy problem ze zwycięstwem. A właściwie z rozumieniem, czym ono jest dla chrześcijanina. Co to znaczy mieć udział w zwycięstwie Chrystusa?

Mamy problem ze zwycięstwem. A właściwie z rozumieniem, czym ono jest dla chrześcijanina. Co to znaczy mieć udział w zwycięstwie Chrystusa? Mówimy o pokonaniu śmierci, grzechu, szatana, własnych słabości, niemocy. Modlimy się o zwycięstwo nad wrogami Kościoła, ojczyzny czy narodu. Na liście tego, co do przezwyciężenia, są również nałogi i wady narodowe. Podobnie lenistwo, choroby, braki w edukacji i pobożności. Spodziewamy się nawet, że Jezus pozwoli nam wygrać z uciążliwymi sąsiadami (za ścianą i za granicą). Takie oczekiwania mieli i uczniowie Jezusa. Może dlatego uciekli i wyparli się Go, gdy zamiast zwyciężyć kohortę dał się pojmać, poniżać i ukrzyżować. Chyba… Czytaj dalej »