Artykuły kategorii — Jeszcze się uda!

 

Musimy powiedzieć sobie jasno, iż prawie wszyscy obywatele stoją na jednym - takim samym - stanowisku. Jakim? Że nie wolno zabijać żywego człowieka.

Słowo „referendum” w kontekście aborcji wywołuje skrajne reakcje. Skrajne też dlatego, że to właśnie skraje sceny politycznej nie chcą go zaakceptować. I lewica i prawica odżegnują się od rozwiązania referendalnego. Zapewne wiedzą, że nie mają za sobą większości społeczeństwa i obawiają się przegranej. Niech zostanie jak jest Ale mają też inne powody. Zazwyczaj demokracja - wyrażająca wolę większości - jest dość zachowawcza. Właśnie nie tyle konserwatywna, co zachowawcza. Ludzie wolą, żeby było tak, jak jest. Może nie jest najlepiej, ale wiemy na czym stoimy. Szwajcaria, która wręcz opiera się na systemie referendalnym czyli demokracji bezpośredniej, jest krajem jak na standardy… Czytaj dalej »

Można zadekretować ułaskawienie i wypuścić kogoś z więzienia, ale bez pojednania to niczego tak naprawdę nie zmienia.

Jak myli się ułaskawienie z uniewinnieniem, to robi się awantura na cały kraj. I wcale to nie dziwi, bo to są dwa różne pojęcia. Ten, który może ułaskawić, wcale nie musi mieć zdolności do uniewinnienia. Tak zresztą najczęściej jest zapisane w prawie, tam gdzie mamy ustrój oparty na trójpodziale władz. Zasadniczo tylko monarcha absolutny może być ustawodawcą, wykonawcą i sędzią jednocześnie. Na ogół to sąd określa kogoś jako niewinnego. Albo lepiej powiedzieć: jako kogoś, kto ma uchodzić za niewinnego. Również w naszym rozumieniu zbawienia niebagatelną rolę odgrywa rozróżnienie między ułaskawieniem a uniewinnieniem. Czy Chrystus bierze na siebie tylko nasze kary,… Czytaj dalej »

Jeśli nauczyłem się czerpać z walki z wrogiem, takim czy innym, to go potrzebuję. Stał się racją mojej polityki. Nie może go zabraknąć.

Życie z wojny stało się tak wielką pokusą dla Izraela, że lud zażądał króla. Przedtem - kiedy trzeba było podjąć walkę narodowowyzwoleńczą - dorywczo rządzili sędziowie (i sędzina Debora). Teraz, gdy okazało się, że łupy wojenne to może być źródło niezłego dochodu, potrzebowali stałego systemu prowadzenia wojen zaborczych. U sąsiadów taki system był oparty o króla, więc i oni chcieli mieć króla.  Samuel był temu przeciwny. Bóg zasadniczo też, ale ugiął się wobec żądań ludu. Natomiast kiedy już pod wodzą Saula doszło do zdobywania miasta, Bóg nakazał całkowite zniszczenie go, spalenie dobytku i zabicie ewentualnych niewolników. Saul nie posłuchał, a… Czytaj dalej »

Rola prezbitera, czyli starszego, wymaga całkowitego oddania. Z drugiej strony to całkowite oddanie wymaga solidnego fundamentu osobowościowego. Ten fundament zazwyczaj daje życie rodzinne.

Wypowiedź abp. Charlesa Scicluny z Malty (człowieka do specjalnych poruczeń papieża Franciszka) o celibacie jest warta zauważenia. Wprowadza ona do dyskusji nowy wątek. Był on co prawda dość żywo dyskutowany w okresie soborowym, ale ostatnie dekady zdawały się go pomijać. Obecnie szerzej mówi się o możliwości święcenia viri probati - mężczyzn, którzy w swoim życiu małżeńskim i rodzinnym pokazali, że są godni zaufania jeśli chodzi o prowadzenie wspólnoty chrześcijańskiej (mężowie jednej żony, dobrze wychowujący dzieci). Natomiast Scicluna wskazuje na potrzebę zezwolenia już wyświęconym kapłanom na żeniaczkę. Jest to zatem propozycja, która idzie dalej niż tradycja kościołów wschodnich, w których -… Czytaj dalej »

"Powiedz mi, czego nie oglądasz, a powiem Ci, kim jesteś". Okazało się, że w TVP były półkowniki. Można więc na ich podstawie pokazać, czym ta telewizja była, skoro właśnie takie filmy odkładała na półkę.

"Powiedz mi, czego nie oglądasz, a powiem Ci, kim jesteś". Okazało się, że w TVP były półkowniki. Można więc na ich podstawie pokazać, czym ta telewizja była, skoro właśnie takie filmy odkładała na półkę. Oczywiście, odłożenie "na półce" nie oznacza całkowitego zakazu emisji. Również za PRL były filmy zakazane, które jednak można było obejrzeć. Puszczane były w niszowych godzinach, zazwyczaj równolegle z bardziej "masowymi" programami. Nieraz służyły jako konkretny wyraz polityki. Pozwalamy na emisję, by pokazać, że dany autor jednak skruszał. Albo ma to być przejaw dobrej woli władzy. Swoisty wentyl bezpieczeństwa obniżający napięcia społeczne, jak kabarety krytyczne wobec reżimu.… Czytaj dalej »

Zwierzęta są zabijane, abyśmy my mogli żyć. To nie znaczy, że nie mają żadnych praw. Warunki w jakich żyją i to, w jaki sposób pozbawiamy ich życia świadczą o nas.

Przygotowując się do Świąt natknąłem się na taką kantyczkę sprzed 1925 r., a najpewniej z XIX wieku, zważywszy na słownictwo: „3. Potem Trzej Królowie,Za Jezusa zdrowie,Ognia dać kazali,Żyj! Wołali.Zatrzęsła się całaStajenka spróchniała,Od huku armaty,Bez utraty.Wół się lęka,Choć zdrów, stęka,Józef w gmachuDrży od strachu.Mówił: Od hałasuJuż umrę bez czasu,Tak się armat boję,Ledwo stoję. 4. A tak trzej Królowie.Po Józefa mowie.Strzelać zakazali,Przepraszali.Potem zatrąbiono,W kotły uderzono,Brzmiały trąbów głosyPod niebiosy.Józef chwali,Tych co grali,Lepiej grajcie,Nie strzelajcie.Dziecię uściskali,Matce ukłon dali,Józefa żegnającOdjechali”. * Jako żywo ten fragment wskazuje na to, iż obrona zwierząt przed fajerwerkami (zwłaszcza przed hukiem), to nie jest tylko współczesny wymysł obrońców zwierząt. A… Czytaj dalej »

Nie wiemy, co było dalej. Wiemy jedynie, że dla ratowania tego dziecka i swojej rodziny uciekał i wyszedł na emigrację. Jakkolwiek było, doświadczył sporo sytuacji nieregularnych.

Adwentowa droga św. Józefa jest dość szczególna. Oczekuje na dziecko - nie swoje, choć w swojej rodzinie. Początkowo jest to kryzys, który chce rozwiązać oddaleniem. Nie będą razem mieszkać, nie stworzą rodziny. Potem jednak zamieszka z Marią pod jednym dachem. Jezus będzie wzrastał nie z samotnie wychowującą dziecko matką, lecz w domu, w którym jest matka i ojciec. Taka sytuacja jest wyzwaniem dla tradycji katolickiej. Wielu wiernych spotkało się z odmową otrzymania rozgrzeszenia, ponieważ - co prawda - nie współżyją, ale „jedynie” żyją pod jednym dachem z kimś, kto nie jest ich żoną czy mężem. Kościół napomina, że to też… Czytaj dalej »

W Kościele dość powszechnie tolerujemy, a nawet w niej utwierdzamy, mentalność przepraszania za wszystko. Nawet na wszelki wypadek za to, o czym nie wiemy.

Jestem daleki od oceniania zarzutów postawionych proboszczowi parafii Mariackiej w Krakowie. Natomiast warto poważnie zastanowić się nad ultimatum, które postawił mu ordynariusz. Ono jest symptomatyczne nie tylko dla stylu arcybiskupa krakowskiego. Taka mentalność jest niestety dość powszechnie zakorzeniona w naszym podejściu np. do spowiedzi. Otóż, ksiądz Raś usłyszał (przepraszam: przeczytał), że ma sam złożyć rezygnację, co umożliwi mu dalszą karierę eklezjalną. Gdyby został usunięty ze stanowiska, mógłby się odwoływać. Oznaczałoby to sprzeciw wobec stawianych mu zarzutów. Natomiast złożenie rezygnacji oznacza przyznanie się do winy. Wtedy nie można już dbać o swoje dobre imię, o oczyszczenie wobec oskarżeń. Oczyszczenie Słowo „oczyszczenie”… Czytaj dalej »

Kościół na świecie widzi, że potrzebuje powrotu do synodalności. Inaczej nie przetrwa. Pod tym względem musi zmienić się jego kształt. Czy to jest możliwe nad Wisłą i Odrą?

Wobec kryzysu Kościoła często czujemy się bezradni. Wynika to m.in. z poczucia nieuchronności pewnych procesów. Przecież tak samo było w innych krajach, tylko trochę wcześniej. Zatem i u nas tak być musi. Ale ta bezradność jest bardziej obezwładniająca, ponieważ - choć wieszczono, że i w Polsce dojdzie do laicyzacji - to „zarządzający Kościołem” nie chcieli takiej perspektywy dopuścić do szerszej świadomości wiernych. A to znacznie osłabiło zakres reagowania. A może chodziło nie tylko o zakres, lecz przede wszystkim o wybór sposobów? Bukłaki popękały. Specjalnie napisałem „zarządzający Kościołem”, bo nie chodzi tylko o biskupów, lecz również np. o media katolickie. Co… Czytaj dalej »

Obywatele, którzy zrzucają się do wspólnej kasy, powinni wiedzieć, ile z niej idzie na pomoc socjalną i czy ona rzeczywiście trafia do niezdolnych, by zadbać samemu o swoje potrzeby.

Minęły wybory. Można więc swobodniej zastanowić się, a zwłaszcza napisać o programach „plus”, czyli 500+ lub nawet 800+. Tym bardziej, że jedna strona sceny politycznej wzięła je na swoje sztandary, a druga obiecała, że to, co raz zostało dane, nie zostanie odebrane. Zatem, nawet jeśli ocenimy je krytycznie, i tak trudniej będzie oskarżyć nas o stronniczość polityczną. Nie jest moją intencją ocenianie skuteczności tych transferów socjalnych. Choć praktyczne owoce też są ważne. Pamiętamy, że głównym motywem miała być próba odwrócenia spadkowej tendencji demograficznej. Początkowo coś drgnęło. Ale potem wróciło do starego stanu. Nikt się już nie trzyma tej argumentacji. Zaznaczyła… Czytaj dalej »