Artykuły kategorii — Jeszcze się uda!

 

Generalizując możemy powiedzieć, że po obu stronach są dobrzy ludzie, którzy pragną szczęścia swoich bliźnich. Dlaczego zatem są sobie przeciwstawiani?

Po obydwu stronach sporu politycznego, który dzieli społeczeństwa (świeckie i kościelne) istnieją racje głoszone w dobrej wierze. Nie, nie jestem symetrystą i dostrzegam zło złych metod. Nie twierdzę, że jak coś jest propagandą, to przestaje być kłamstwem. Za wojną kulturową stoją często cyniczni władcy dusz. Ale też sporo ludzi dobrej woli jest rozdzielonych jej barykadami. Dlatego generalizując możemy powiedzieć, że po obu stronach są dobrzy ludzie, którzy pragną szczęścia swoich bliźnich. Dlaczego zatem są sobie przeciwstawiani? Dzieli ich m.in. podejście do prawa. Jedni chcą osiągnąć ogólny dobrostan poprzez przestrzeganie trójpodziału władzy, a drudzy przez jego łamanie. Co jest bardziej chrześcijańskie?… Czytaj dalej »

Co złego jest w „indietryzmie”? Bo przecież nie sentyment za starymi czasami.

Co złego jest w „indietryzmie”? Bo przecież nie sentyment za starymi czasami. Neologizm „indietrismo” ukuł papież Franciszek. Nazwał nim zjawisko, z którym zmagamy się od zawsze, ale szczególnie po Soborze Watykańskim II. A chyba jeszcze bardziej w pokoleniu, które już nie pamięta owej przemiany soborowej. Powstaje ono tam, gdzie pamięć jest zbyt wybiórcza, tendencyjna. W języku ignacjańskim, gdy spotykamy się z kimś, kto owładnięty jest „indietryzmem”, mówimy o „nieuporządkowaniu”. Włoskie „indietro” oznacza „wstecz” lub dokładniej „do tyłu”. Zatem możemy mówić o cofaniu się. Papież mówi, że należy pamiętać o korzeniach, ale i nie zapominać o tym, co wyrasta z tych… Czytaj dalej »

I do wiary, i do wiedzy ludzie potrafią podchodzić magicznie. I tu, i tam nie brakuje przesądów. Tu i tam wyznawcy tracą wiarę w wiarę lub naukę. Co zrobić, by to było rzeczywiste oczyszczenie?  

Wiara w Boga, a wiara w wiarę. To nie to samo. Ta różnica odciska się na życiu. Nie chodzi tylko o oświeconych, acz absolutnych władców, którzy sami nie wierząc w Opatrzność hołubili religie, które miały im pomóc w odpowiednim wychowaniu społeczeństwa. Problem jest głębszy. Brzmi on: to religia mnie zbawia, a nie Bóg. Zatem liczy się przepis, przynależność, etykietka. To, czy jest dobrze, czy źle zależy nie od postawy moralnej czy kierowania się sumieniem, ale od wyboru takiego, a nie innego kultu. Jaskrawo widać to (i jest to krytykowane) w podejściu do spowiedzi. Zamiast być spotkaniem z miłosiernym Ojcem, które… Czytaj dalej »

Ile razy „głupkom” chciałoby się „przyłożyć”, by ich uciszyć, skoro argumenty zdroworozsądkowe w ogóle do nich nie docierają! Siła argumentów odbija się od muru, a zatem zostaje argument siły.

Bijemy nie tylko dzieci. Wielu z nas (co prawda po cichu, ale jednak) wyraża przyzwolenie lub tylko zrozumienie dla bicia nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Wiemy, że to nie to samo. Bite dziecko wzbudza w nas większe emocje. Jednak, jeżeli chcemy, by społeczeństwo skończyło z biciem maluchów, to musimy wyrugować z niego mentalność godzenia się na bicie w ogóle. Również dorosłych. Nie możemy milczeć wobec przekłamań w tłumaczeniu starożytnych sentencji lub tekstów biblijnych, które mają usprawiedliwiać utożsamianie surowego wychowania z biciem. Wymagać to nie znaczy stosować kary fizyczne. Człowiek bity podlega tresurze, a nie wychowaniu. W miejsce wolnej i… Czytaj dalej »

Zakaz uprawiania polityki przez duchownych oznacza też ostrożność w doborze przykładów gospodarczych podczas kazań. Zwłaszcza gdy „wiedzę” o gospodarce czerpie się tylko z jednej strony barykady.

Niedawno Rada Stała KEP przypomniała, że duchowni nie powinni angażować się w politykę. Pisze się o tym od dekad, ale widocznie praktyka pokazuje, że jednak trzeba przypominać o takich oczywistych oczywistościach. Być może dlatego, że nie zawsze potrafimy odróżnić nauczanie moralne na temat uprawiania polityki od udziału w kampanii wyborczej. Od wieków byli księża, którzy naukowo specjalizowali się w zagadnieniach moralnych związanych z polityką. To nie znaczy, że byli czynnymi politykami. Podobnie duchowny może się znać na używaniu broni strzeleckiej i nauczać o tym, kiedy można godziwie strzelać, a kiedy nie. Czy to na wojnie, czy na polowaniu. To jednak… Czytaj dalej »

Taka akcja okrada mnie. Z czego? Z prawa do decydowania, kiedy mój „wystrój” jest manifestacją, a kiedy nią nie jest.

Owieczki się strzyże. Są pasterze, którzy je „okradają” w imię zysku, inni manipulują nimi dla władzy. Jedną z technik wykorzystania politycznego jest wmawianie im, że wróg czyha u bram i chce je pożreć. Zatem powinny się modlić, by nie zginąć. I one się modlą. I nieprzyjaciele nie przychodzą i nie niszczą ich. Wiwat moc modlitwy! Chwała organizatorom akcji modlitewnej! Tylko że tak naprawdę nikt nie chciał nikogo pożerać. I dlatego nikt się nie wdarł. Owce zamiast poznać tych, którzy są za granicą i może zaprzyjaźnić się z nimi, odgrodziły się od nich modlitwą obronno-ofensywną. Zamknęły się w twierdzy i trwają… Czytaj dalej »

Zanim dopuści się dziecko do Komunii trzeba zbadać jego relację z rodzicami. Trzeba pracować z nimi, by potrafili ocenić, czy ich dziecko rzeczywiście jest gotowe na takie wyzwanie.

Czy powinniśmy dopuszczać do pierwszej Komunii św. dzieci bite? Nie, nie chodzi tu o wiktymizację tych dzieci. Nie chcę, by czuły się winne temu, że je bito. By oskarżały się o to, że zakazuje się im przyjmowania Ciała Chrystusa. Ale powstaje pytanie, czy są zdolne do prawidłowego przeżywania takiego znaku sakramentalnego, jakim jest Komunia, skoro były czy są bite przez rodziców. W Kościele mamy system dopuszczania do sakramentów, do bycia chrzestnym czy świadkiem bierzmowania. Sprawdza się zdolność kandydatów. Ktoś o niej zaświadcza. Wprawdzie trudno o tym mówić w przypadku niemowląt niesionych do Chrztu, ale spodziewamy się wtedy od rodziców deklaracji… Czytaj dalej »

Nie jest to dyskusja o gustach, o których przecież się nie dyskutuje. To rozmowa o kształtowaniu wiary, a więc o katechezie. A w zasadzie jest to krytyka pewnego sposobu rozumienia nowej ewangelizacji.

Figura czy Paschał

Błażej Benisz, CC BY-SA 2.5 , Wikimedia Commons - fragment

Na początku Oktawy Wielkanocnej przy ołtarzu, oprócz czerwonej stuły na krzyżu, ustawia się figurę zmartwychwstałego Chrystusa oraz zapalony Paschał. Sposób rozstawienia tych znaków jest zasadniczo dowolny, a więc zależy od gospodarza miejsca. Nie jest natomiast nieważny. Ta ekspozycja kształtuje modlitwę wiernych, więc i naszą wiarę. Bo tak jak się modlimy, tak wierzymy. Jak głosi starożytna chrześcijańska maksyma. Dlatego chyba należy przemyśleć, który znak bardziej uwypuklić. Który tak umieścić i ozdobić, by przyciągał większą uwagę. W tym zastanowieniu powinien nam pomóc Mszał Rzymski, jako podstawowy dokument kształtujący liturgię. Ważniejszy niż wszelkie instrukcje. Mszał jest fundamentalny, ale i wewnątrz niego mamy do… Czytaj dalej »

Gdyby to była słuszna koncepcja, to chyba arcykapłani by się jej nie bali. Ona nie zagrażała ich władzy. A zatem czego tak bardzo się obawiali?

Starsi ludu i arcykapłani zdenerwowali się, gdy dowiedzieli się od żołnierzy, co się stało przy grobie, do jakich spotkań doszło i jak niewiasty usłyszały „Wy się nie bójcie!”. Czego tak bardzo się przestraszyli, skoro posunęli się aż do przekupstwa? Do tego jeszcze przestrzeń publiczną zaśmiecili fałszywymi wiadomościami. Jakiego zmartwychwstania aż tak się bali? Być może chodziło o coś więcej, niż tylko o „zwykłą” wiarę w zmartwychwstanie, która była znana ówczesnym Żydom. Wiemy przecież, że święty Paweł bronił się przed prześladowaniem argumentując, że jest atakowany jako faryzeusz wierzący w zmartwychwstanie. Nie jako chrześcijanin. Osłoda cierpień Zatem jakiego zmartwychwstania obawiali się arcykapłani I… Czytaj dalej »

Co sądzić o władzy (świeckiej lub kościelnej), która odbiera ludziom prawo do wypowiadania się we własnym imieniu?

O. Ludwik Wiśniewski OP powiedział: „Powtarzam: jeśli jakakolwiek partia ogłosi się obrończynią Jana Pawła II, odsądzając jednocześnie od czci i wiary innych współobywateli, to ja, stary człowiek, mający problemy ze zdrowiem, pojadę do Warszawy, i krzyżem położę się przed siedzibą tej partii, która nadużywa imienia świętego papieża”. Jesteśmy przyzwyczajeni do padania krzyżem na posadzkę w kościele. Tutaj o. Ludwik chce zrobić to przed siedzibą partii. Do tego nie jesteśmy przyzwyczajeni. Dlatego wymowa takiego gestu jest mocniejsza. Podobnie było, gdy papież Franciszek poszedł na piechotę do ambasady Rosyjskiej na początku inwazji na Ukrainę. Obraz ma swój cel To jest sztuka przemawiania… Czytaj dalej »