Artykuły kategorii — Co dalej? Czyli podcast perspektywiczny

 

Wniosek jest jeden. Coraz ważniejsze jest tworzenie i wspieranie wszelkiego rodzaju mediów tworzonych przez katolików i niepowiązanych ze strukturami. Zarówno kościelnymi, jak i partyjnymi.

Ostatnie informacje dotyczące działań naszego Episkopatu to wreszcie informacja pozytywna. Otóż: biskupi przejęli się na serio własną wiarygodnością a także ewentualnym zgorszeniem, jakie u wiernych mogą powodować ich decyzje. Już w marcu podjęli konkretne działania zapobiegające: powstanie konsorcjum medialne. Odtąd do wiernych docierać ma jak najszerzej „zintegrowana komunikacja pozytywna”. Nie tylko z biura prasowego i przez portal Opoka. Ważne jest także, by ten sam przekaz miały informacje KAI. Korzystają z nich przecież inne redakcje katolickie, także media świeckie. Nie można odpuścić tak ważnego kanału dostarczania wiernym poczucia spokoju i zadowolenia! To, oczywiście, na początek. Są przecież jeszcze inne media kościelne.… Czytaj dalej »

Biskupi będą wtedy mieli to, czego chyba chcą. Ciszę. Tyle, że nie „cierpliwą”, ale obojętną. Niech się kiszą we własnym gronie, kogo to obchodzi, co mówią i robią, do czego wzywają?

Myślę o zaskakującej decyzji przekazania dalszych prac nad Komisją niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego osób małoletnich w Kościele katolickim w Polsce nowym osobom, z bp Sławomirem Oderem na czele. Odebrano dalsze prowadzenie prac nad zasadami działania Komisji człowiekowi, który cieszy się zaufaniem skrzywdzonych i przekazano je członkowi Rady Prawnej (o sporze z Radą Prawną więcej tutaj). Padło przy tym oczywiście wiele gładkich słów, niemniej wydaje się, że po prostu proponowany przez prymasa kształt Komisji nie znalazł aprobaty biskupów. Abp Polak przegrał rozgrywkę o większość. Co teraz? Ano będzie się tworzył nowy zespół, to trwa. Obawiam się, po pierwsze,… Czytaj dalej »

Odszedł prorok, trzeba to, co mówił i na co wskazywał wdrożyć w życie. Szczerze mówiąc, mam wrażenie, że rzadko udaje się to prorokom. To inny dar.

W całej dyskusji najpierw o potencjalnych kandydatach do objęcie urzędu papieskiego, następnie na temat wybranego już papieża brakuje mi jednego pytania, zawartego w tytule. Pytania, które - jak myślę - musieli zadać sobie kardynałowie. Kogo dziś potrzebuje Kościół? Jakie stoją przed nim wyzwania? W jakim miejscu jesteśmy? Jeśli się nad tym zastanowić, wybór kardynała Prevosta nie wydaje się zaskakujący. Po pierwsze i najważniejsze. Potrzebujemy kontynuacji tego, co rozpoczął Franciszek. Odszedł prorok, trzeba to, co mówił i na co wskazywał wdrożyć w życie. Szczerze mówiąc, mam wrażenie, że rzadko udaje się to prorokom. Wizjonerom. To inny talent. Inny dar. Co więcej,… Czytaj dalej »

Proponowanie łagodzenia komunikatów przekazywanych matce to proponowanie kłamstwa. W sprawie o wielkim znaczeniu dla matki, dziecka, rodziny. To niemoralne.

Przed majowym weekendem Stanowisko wobec przerywania ciąży w przypadku dziecka zdolnego do samodzielnego życia na podstawie przesłanki zdrowia psychicznego opublikował  Zespół Ekspertów KEP ds. Bioetycznych. To już nie pierwszy raz, gdy Zespół wypowiada się na podstawie szczątkowych (czy też wybranych) informacji medialnych, bez znajomości kluczowych faktów. Nie warto by się było tym zapewne zajmować, gdyby nie to, że niektóre sugestie zawarte w Stanowisku uważam za nieetyczne. A skoro tak, trzeba się do nich odnieść. Czego naucza Kościół? Ale zacznijmy od początku, czyli od przypomnienia nauczania Kościoła katolickiego. Otóż: Kościół katolicki uważa za niedopuszczalną każdą aborcję. W przypadku gwałtu. Ciężkiego i… Czytaj dalej »

Może są rzeczy, których bronić nie warto? Albo wręcz: są nie do obrony? I czy na pewno każdy sposób obrony jest godny zastosowania?

Żyjemy w czasie strachu. Potencjalnie nowych zagrożeń. Nieprzewidywanych dotąd sytuacji i konieczności zmian. Albo ryzyka zmian. Na wydarzenia dziejące się w światowej polityce - na decyzja Trumpa czy Putina - nasz wpływ jest niewielki, żeby nie powiedzieć żaden. Choć przecież nas jakoś dotykają. Ale zmian w naszym życiu jest więcej, znacznie bardziej namacalnych. Ot, choćby fakt, że w naszym kraju w ciągu ostatnich kilku lat drastycznie wzrosła liczba obcokrajowców. Mamy ich za sąsiadów. Pracują obok. Spotykamy ich w przychodniach i urzędach.  Jest inaczej. Chrześcijaństwo, a już na pewno katolicyzm, jest dziś dość powszechnie utożsamiany z konserwatyzmem. A zatem: z postawą… Czytaj dalej »

Mówić, że cierpienie na sens, to jak mówić, że to, co się stało, było może złe, ale potrzebne. No, nie. To bzdura o potencjalnie bardzo poważnych konsekwencjach.

To wraca jak echo. „To”, czyli próby wyjaśniania cierpienia i powtarzanie że ma ono jakiś ukryty sens. Może więc trzeba powtórzyć: cierpienie nie ma żadnego sensu. Poza prostym komunikatem, że dzieje się zło. Cierpienie jest po prostu reakcją na zło. Czasem na to uczynione przez nas, czasem przez innych. Zło, które dotknęło nas lub kogoś obok. Mówić, że cierpienie na sens, to jak mówić, że to, co się stało, było może złe, ale potrzebne. No, nie. To bzdura o potencjalnie bardzo poważnych konsekwencjach. Dwie drogi Natomiast faktem jest, że cierpienie - nasze czy czyjeś - żąda od nas reakcji. Podstawowe… Czytaj dalej »

Być może jakichś konkluzji należy oczekiwać w listopadzie. A przynajmniej informacji, na jakim etapie są prace. I wolałabym, żeby to nie była kolejna konsultacja w kolejnej Radzie…

Na ostatnim (14.03.2025) zebraniu Konferencji Episkopatu Polski biskupi wyrazili zgodę (uchwałą) na kontynuowanie prac nad powołaniem i zasadami funkcjonowania Komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystywania seksualnego osób małoletnich w Kościele katolickim w Polsce od roku 1945 do momentu utworzenia komisji. Trzeba powiedzieć, że jest to pewien sukces. Nie zdecydowano się zakwestionować podjętej blisko dwa lata temu decyzji, jak sugerowała Rada Prawna. Nie odrzucono też całego projektu w obecnym kształcie, rozpoczynając dyskusję od początku. Podjęto prace, zatem uznano podstawowe założenia i charakter projektowanej Komisji za właściwe. Jak było? Warto - myślę - przypomnieć tę historię od początku. Pod koniec 2022… Czytaj dalej »

Szkoda, że sprowadzamy Jubileusz tylko do praktyk pobożnościowych i odpustów. Których - nota bene - część ludzi zwyczajnie nie rozumie.

Trwa Rok Jubileuszowy. W niektórych diecezjach podwójny, bo równolegle obchodzi się jubileusz stulecia diecezji. Przeglądam właśnie propozycje jubileuszowo-wielkopostne, zamieszczone na Zdrapce Roku Jubileuszowego. Sam pomysł propozycji duszpasterskiej na każdy dzień Wielkiego Postu jest ciekawy. Nie będę omawiać treści tych propozycji - organizatorzy zachęcają, by zapoznawać dzień po dniu. Patrzę na plan Pielgrzyma Nadziei. Osiem kategorii propozycji: Słowo Boże, modlitwa i adoracja, miłosierdzie, pokuta, świadectwo, rodzina, pielgrzymowanie, ruchy i wspólnoty. Tylko w trzech nie pojawia się na pierwszym miejscu słowo: odpust. Nawet dział miłosierdzie rozpoczyna zdanie: uzyskam odpust za dzieła miłosierdzia… Rok jubileuszowy, czyli odpust? Nic więcej? Rok Jubileuszowy w tradycji… Czytaj dalej »

Nie wiem, co się wydarzy i do czego możemy doprowadzić. Nasze możliwości - nawet jeśli skończone - zapewne są spore. Czy nam się uda? Nie wiem. Wiem, że dobro ma sens. Każde dobro i każda miłość.

Trwający Rok Jubileuszowy ma upłynąć pod znakiem nadziei. Ma w ludziach obudzić nadzieję. Problem w tym, że świat, który widzimy - ten dalej od nas i ten tuż obok - do nadziei nie skłania. Raczej wręcz przeciwnie. W dodatku ostatnimi, od których oczekuje się przesłania nadziei, wydają się chrześcijanie. A już zwłaszcza katolicy. Nadzieja jest przecież ukierunkowana na przyszłość, a oni chcieliby wrócić do tego, co już dawno minęło, czyż nie? Już nawet pomijając te wszystkie rozkminy na temat postu, grzechu i podobnych… O nadziei nie wystarczy mówić. Zwłaszcza że zbyt łatwo jest o niej mówić głupio, upraszczając, naiwnie. Nadziei… Czytaj dalej »

Błogosławieństwo Boga nie ma terminu ważności, nie trzeba go co roku odnawiać. Po co zatem ten olbrzymi coroczny wysiłek?

O oczekiwaniach, jakie mają wierni wobec kolędy napisano już bardzo wiele. Zwłaszcza o tych niespełnionych. Bo i rzeczywiście, te domowe spotkania braci w wierze i członków jednej wspólnoty wychodzą bardzo różnie. Dziś jednak chciałabym zmienić perspektywę i zapytać: czego oczekują od kolędy księża? Jaka jest ich wymarzona wizyta duszpasterska (o ile nie jest nią jej brak)? Jaki jest - z waszego punktu widzenia - sens tego spotkania? I nie chcę słyszeć gładkich słówek o błogosławieństwie. Błogosławieństwo Boga nie ma terminu ważności, nie trzeba go co roku odnawiać. Po co zatem ten olbrzymi coroczny wysiłek? Z waszego punktu widzenia? Niektórzy mówią,… Czytaj dalej »