Życie ukryte a wyzwolenie

Niestety każdy z nas może ulec złudzeniu, że skoro pilnie przykłada się do codziennych obowiązków, to już głosi Ewangelię.

Okres zwykły w kalendarzu liturgicznym wbrew nazwie nie jest taki zwykły. Nic nie mówi o około trzydziestu latach tzw. życia ukrytego Jezusa. Raczej skupia się na tym, co się wydarzało, gdy Jezus porzucił życie syna cieśli. Przedtem być może strugał, ciął, zbijał, szlifował… A być może żył z czegoś innego. Aż przyszedł czas, najwyższy czas, kairos na to, by przerwać monotonny chronos i zacząć głosić Ewangelię. Jezus nie zrobił tego przewrotu w swoim życiu sam. Zaprosił tych, którzy do tej pory suszyli sieci, zbierali podatki, prowadzili czy prowadziły gospodarstwa i biznesy. Trwało to może rok, a może trzy. W pewnym momencie skończyło się to tak gwałtownie, że niektórzy postanowili znowu łowić ryby. Ale jednak nie mogli już porzucić głoszenia Ewangelii.

W ukryciu

Historia duchowości wskazuje na różne odmiany „świętości w życiu codziennym”. Chodzi o taką cichą świętość realizowaną w sposób niedostrzegalny, bez fajerwerków. Czy to jako zakopany w obowiązkach mnich lub mniszka, czy jako pomoc domowa, żołnierz, urzędnik lub schludna wdowa. Ścisłe wypełnianie obowiązków. Brak ekscesów. Regularna modlitwa i uczestnictwo w sakramentach. To cechy tej drogi. Wynoszonej na ołtarze jako wzór do naśladowania. Dość monotonny wzór.

Gdy czytamy Ewangelię i słyszymy słowa „Pójdź za mną!”, to widzimy jednak sceny wychodzenia z codziennej monotonii, pozostawienia dotychczasowych zajęć. Głoszenie Ewangelii to nie jest życie w ukryciu.

Rozumiem, że jest duże zapotrzebowanie społeczne na wzór świętości realizującej się w zwykłych zajęciach. W niewyróżnianiu się z tłumu wszechogarniającego nas do tego stopnia, że widzimy, iż nie mamy szans na inne życie. Musimy utrzymywać się z takich a nie innych zajęć. I nic tego nie zmieni.

A jednak teraz musimy przepraszać. Za imperialne niszczenie tubylczych kultur połączone z wielką krzywdą wobec dzieci, które dokonywało się także w szkołach katolickich, prowadzonych przez posłuszne aż do heroizmu zakonnice. Być może przekonane, że wdrażanie cnót godnych poddanych JKM to jest to samo co ewangelizowanie. Według kryteriów ukrytej świętości były one godne pochwały. A przecież przyczyniły się swoim codziennym zapieraniem się siebie do antyświadectwa, do zgorszenia i odrzucania Kościoła. W pewnym momencie nie dostrzegły Jezusa mówiącego w konkretnej sytuacji i do konkretnych ludzi „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!”. Choć tyle mówiły o Ewangelii.

Niestety każdy z nas może ulec złudzeniu, że skoro pilnie przykłada się do codziennych obowiązków, to już głosi Ewangelię. A przecież powinniśmy pamiętać o tych, którzy usprawiedliwiali się, że oni tylko wypełniali rozkazy. Albo że tylko pracowały w księgowości i liczyły ofiary.

Wyjdź

To skrajne przykłady. Lecz i na co dzień może być tak, że przyzwyczajenie i względny spokój, jaki towarzyszy zadowoleniu ze stabilizacji prowadzą do uciekania od jej przerwania. Staje wobec nas Chrystus w niespodziewanym spotkaniu z kimś, kto potrzebuje takiej czy innej pomocy, zaangażowania z naszej strony, zmiany sposobu postępowania, może narażenia się i opowiedzenia po jego stronie. To jest kairos, czas wezwania nawet do heroizmu. Czy możemy wtedy zasłaniać się tym, że my nasz wzór świętości realizujemy poprzez posłuszeństwo zwykłym obowiązkom?

Ktoś powie, że jedno drugiego nie wyklucza. Że chronos nie musi zabijać czujności, czyli gotowości na kairos. To prawda. Ale ewangelie opisują właśnie ten kairos. Czytając i słuchając o tym szczególnym czasie wychowywały się całe pokolenia chrześcijan. Tu był ich wzór do naśladowania.

Każda duchowość ma swoje pułapki. Dla ruchów charyzmatycznych np. kołem zamachowym jest właśnie zmiana i odwrócenie się od dotychczasowej monotonii. Jednakże rzadko zwracamy uwagę na antyewangeliczne akcenty cnót idealnego poddanego, który nie śmie krytycznie pomyśleć o „imperatorze”. A bez tego nawet nie marzy się o wolności, a zatem Ewangelię redukuje się do cnoty cierpliwości.

***

Sięgnij do innych tekstów autora.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.