Życie a wojna

Nie może być tak, żeby w imię zwycięstwa współpracować z tymi, którzy ludzkie życie mają za nic. A wojna do tego skłania. Kusi takimi sojuszami.

Wojna u naszych granic pobudza do myślenia o obronie życia i o zabijaniu. Jak bronić świętości życia wobec decyzji o zaangażowaniu się – lub nie – w wojnę? Zmagania zbrojne zmieniają również sposób patrzenia na karę śmierci. Za Jana Pawła II Katechizm – poza innymi powodami – dopuszczał jej stosowanie w sytuacjach, gdy państwo nie może zapewnić bezpieczeństwa obywateli zagrożonego przez „nieuleczalnych” morderców właśnie ze względu na wojnę. Jednak po kilku latach (po Evangelium vitae) dodano w tym miejscu: „Dzisiaj, biorąc pod uwagę możliwości, jakimi dysponuje państwo, aby skutecznie ukarać zbrodnię i unieszkodliwić tego, kto ją popełnił, nie odbierając mu ostatecznie możliwości skruchy, przypadki absolutnej konieczności usunięcia winowajcy są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale”. (por. KKK 2266n)

Następnie (w 2018 r.) papież Franciszek wskazał, że obecnie struktury państw są na tyle mocne, że takie bezpieczeństwo mogą zapewnić i odrzucił karę śmierci: „Ponadto, zostały wprowadzone skuteczniejsze systemy ograniczania wolności, które gwarantują należytą obronę obywateli, a jednocześnie w sposób definitywny nie odbierają skazańcowi możliwości odkupienia win. Dlatego też Kościół w świetle Ewangelii naucza, że kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby, i z determinacją angażuje się na rzecz jej zniesienia na całym świecie”.

Warunki wojenne zdają się podważać powyższe postrzeganie rzeczywistości. Wielu jest skłonnych do usprawiedliwiania rozstrzeliwania po doraźnym procesie. Eliminowanie zbrodniarzy wojennych wobec ewentualnego zagrożenia z ich strony spotyka się z aprobatą. Może nie jest ona zbyt głośno manifestowana, ale istnieje. Podciąga się to pod obronę konieczną.

Nie tylko na froncie

Nie chodzi jednak tylko o strzelania do kogoś, kto do nas właśnie strzela, gdy musimy bronić siebie oraz swoich. Chodzi też o ludzi, którzy potencjalnie mogą zabijać. Bo zostali powołani do wojska lub tylko mogą być do niego powołani. Bo mogą zaopatrywać walczących, produkować i dostarczać broń, żywność, środki medyczne… I patrząc szerzej: dbają o gospodarkę i surowce. Czyli przyczyniają się (lub mogą się przyczynić) do poprawy zdolności wojowania strony nam przeciwnej.

Inaczej mówiąc: czy można usprawiedliwiać bombardowanie cywilów wskazując, że jest to zaplecze frontu, bez którego nie byłoby wojny? Strona rosyjska np. twierdzi, że ostrzał infrastruktury energetycznej Ukrainy doprowadzi do szybszego zakończenia wojny. Słyszy się też o rozstrzeliwaniu żołnierzy odmawiających udziału w walce. Służy to najczęściej odstraszaniu tych, którzy nie chcą wziąć udziału w obronie koniecznej, jak nazywa się wojnę obronną (a zawsze ktoś tak nazywa jakąkolwiek wojnę). Czy jesteśmy skazani na takie myślenie? Czy nic się nie zmieniło od czasów, kiedy usprawiedliwialiśmy naloty dywanowe, które powaliły na kolana III Rzeszę?

W imię zwycięstwa

Wielu z nas patrzy na wojnę w Ukrainie jako na starcie dwóch różnych światów. Z jednej strony barbarzyńcy (zwłaszcza pod względem etycznym), poddani władzy autorytarnej, z drugiej strony państwa demokratyczne, gdzie ludzie poważnie traktujący przykazanie „Nie zabijaj!” mogą odwołać rządzących. Perspektywa takiego starcia kultur sprawia, że łatwiej usprawiedliwiać różne działania wojenne. Chcemy wygrać i zakończyć zabijanie. I to jest zrozumiałe.

Ale musimy uważać, by to nie było tylko usprawiedliwienie. To ma być wezwanie do obrony życia ludzkiego. Nie może być tak, żeby w imię zwycięstwa współpracować z tymi, którzy ludzkie życie mają za nic. A wojna do tego skłania. Kusi takimi sojuszami.

Pozwalamy różnym dyktatorom „karać” śmiercią własnych obywateli. W imię sojuszu przymykamy oczy na ich zbrodnie. I w ten sposób wojny nie mogą się zakończyć. Tak jak II wojna światowa, która ciągnęła się przez pół wieku i teraz odżywa.

Co Szwecja (i NATO) zrobi wobec żądań Erdogana? To taki papierek lakmusowy naszego podejścia do świętości życia ludzkiego… zwłaszcza w czasie wojny.

***

Sięgnij do innych tekstów autora.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.