Złoty czy skromny?

Zastanawiam się, ilu kandydatów do kapłaństwa widzi swoją drogę jako praktykowanie realnego ubóstwa. Skromnego. Bez złota.

Czy poczucie szczególnego wybrania jest dobre? Kandydaci do święceń kapłańskich słyszą, że to nie oni wybrali tę drogę, ale że zostali wybrani. I to nie przez ludzi, lecz przez samego Boga. Aplikuje się do nich słowa Jezusa skierowane do uczniów, którzy zostali przez Niego zaproszeni do grona naśladowców.

I dochodzi do dziwnej sytuacji. Z jednej strony, by pokazać, że to nie jest wybór „arcykapłanów”, czyli ludzi, kładzie się nacisk na osobistą decyzję kandydatów. Ma być ona inspirowana poczuciem powołania. Ono oczywiście podlega weryfikacji ze strony formatorów i przełożonych, ale weryfikacja ta zasadniczo polega na wykluczeniu ewentualnych przeszkód. A z drugiej strony, ponieważ to nie ma być wybór „ucznia” lecz wybranie „ucznia”, czyli decyzja Jezusa, szuka się takich cech kandydata, które predestynują go do kapłaństwa i jednocześnie są nie tyle jego zasługą co darem z wysoka. Świadczącym właśnie o szczególnym wybraniu.

Utrudnia to badanie przyrodzonych (a nie nadprzyrodzonych) skłonności do takiego stanu życia. Wręcz nie wypada doszukiwać się naturalistycznej motywacji. A szkoda. Zwłaszcza zbyt pobieżne podchodzenie do korzeni wyboru celibatu, który w założeniu powinien być wolnym wyborem, bywa jednym z powodów nadużyć seksualnych. I poczucie szczególnego wybrania tylko mydli oczy.

Na początku jest fałszywą obietnicą, że mimo wszystko ksiądz poradzi sobie bez konieczności głębokiego wejrzenia w swoją psychikę. Potem zapewnia, że skoro jego posługa jest tak „święta”, że przewyższa wszystkie inne, to jemu wolno więcej. A to już popycha na równię pochyłą usprawiedliwiania krzywdzenia. Potem nawet kiedy przyjdzie skrucha i chęć nawrócenia, to wzgląd na to, by nie desakralizować stanu kapłańskiego nie pozwala na szczere wyznanie i postawienie się w roli pokutnika. A bez tego nie ma przemiany. Widać to choćby na przykładzie procesu wyzwalania się z nałogu.

Kadzidło dla szczura

Władza kapłańska, nawet nie tyle administracyjna, co duchowa w połączeniu z brakiem pokory prowadzi do nadużyć, do przemocy wobec wiernych. Pycha skłania do uzależniania ludzi. A sakralizacja owej władzy jest jak dym kadzidła dla szczura na ołtarzu:

«Mnie to kadzą» — rzekł hardzie do swego rodzeństwa
Siedząc szczur na ołtarzu podczas nabożeństwa.
Wtem, gdy się dymem kadzidł zbytecznych zakrztusił —
Wpadł kot z boku na niego, porwał i udusił.

Ignacy Krasicki, Bajki i przypowieści, Szczur i kot

Mimo wszystko, może warto spojrzeć na szczególne wybranie jako na wybranie do szczególnej pokory, a konkretniej do większego ubóstwa? W końcu Jezus po tym jak spogląda z miłością zaprasza do sprzedania wszystkiego i rozdania ubogim. Mówi też o świetle na świeczniku, a nie pod korcem i o smaku soli. Jednocześnie jednak w kontekście kłótni o to, kto jest pierwszy przestrzega przed kwasem faryzeuszów.

„Rozdaj ubogim”

„Złote, a skromne” jest genialnym określeniem. Pokazuje całą perfidię. Szczególne wybranie, gdy oznacza większe pieniądze, prowadzi do obłudy. Hipokryzja jest kwasem faryzeuszy przekonanych o swojej szczególnej pozycji społecznej. Księży stawiamy na takim szczególnym miejscu. Między innymi nie muszą wydawać na żonę i dzieci. Mogą inwestować tylko w siebie. Do czego to wychowuje?

Bywa, że motywacją dla luksusów jest „dbanie” o pozycję Kościoła. Wystawność ma być podkreśleniem roli, wagi, należnego prestiżu. Nie możemy być gorsi od konkurencyjnej władzy świeckiej. I konkurujemy z nią na rezydencje, stroje, okazałe świątynie.

„Rozdaj ubogim” to droga ratunku. A nie: dorabiaj się przy okazji rozdawania ubogim.

Był taki czas, kiedy przysłowie „kto ma księdza w rodzie, tego bieda nie ubodzie” wydawało się już być reliktem przeszłości. Przy obecnym renesansie resentymentów lefebrystycznych zastanawiam się, ilu kandydatów do kapłaństwa widzi swoją drogę jako praktykowanie realnego ubóstwa. Skromnego. Bez złota. Jako wybranie do rozdawania ubogim…

Każdy może im w tym pomóc. I nie chodzi tylko o pomoc w ramach Caritasu parafialnego, bo jest to jednak wspólnotowe zadanie. Raczej o docenianie. Jakie cechy cenimy? Do kogo mamy więcej zaufania? Kto jest nam bliższy? Złoty czy skromny?

***

Sięgnij do innych tekstów autora.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć wpłacając na ZRZUTKĘ lub na PATRONITE.