Papież się wkurzył. Ośmielam się użyć tego mocnego, jak na kontekst, słowa, bo nie chodzi tylko o chwilowe zdenerwowanie. Określam ton adhortacji. Uzupełniając swoją encyklikę „Laudato sì” z 2015 r. Franciszek napisał krótki list, który opublikowano w dzień św. Franciszka z Asyżu. I trzeba przyznać, że nie przebiera nie tyle w słowach, co w otwartej krytyce konkretnych instytucji i państw. Papież uważa, że to nie jest już czas na owijanie w bawełnę. Chodzi o kryzys, a nawet o katastrofę ekologiczną. Czas ucieka. A być może nawet już go nie ma. A w każdym razie coraz szybciej zbliżamy się do punktu, z którego już nie będzie odwrotu, bo zagłada zacznie się sama napędzać. „Ale wraz z upływem czasu zdaję sobie sprawę, że nie reagujemy dostatecznie, bowiem goszczący nas świat rozpada się i być może zbliża się do punktu krytycznego” – pisze w swojej adhortacji Laudate Deum [2].
Następnie, po podaniu faktów na temat globalnego ocieplenia, wskazuje: „W ostatnich latach nie brakowało osób usiłujących lekceważyć tę obserwację. Powołują się one na rzekomo naukowe dane, takie jak fakt, że planeta zawsze miała i zawsze będzie miała okresy ochłodzenia i ocieplenia. Pomijają inny istotny fakt, mianowicie: że to, czego obecnie jesteśmy świadkami, to niezwykłe przyspieszenie ocieplenia, z taką prędkością, iż potrzeba tylko jednego pokolenia – a nie stuleci czy tysiącleci – żeby to zauważyć” [LD 6].
Kto winny?
Dalej ton krytyczny narasta jeszcze bardziej: „Aby ośmieszyć tych, którzy mówią o globalnym ociepleniu, przytacza się…” [LD 7] lub: „Próbując uprościć rzeczywistość, nie brakuje tych, którzy obwiniają ubogich za posiadanie zbyt wielu dzieci i próbują rozwiązać problem poprzez okaleczanie kobiet w krajach mniej rozwiniętych. Jak zwykle, wydaje się, że winni są ubodzy. Ale w rzeczywistości, bardzo niski procent najbogatszej światowej populacji zanieczyszcza więcej, w porównaniu do 50 procent najbiedniejszej światowej populacji, a emisje na osobę najbogatszych krajów są o wiele wyższe niż tych najbiedniejszych. Jak zapomnieć, że Afryka, w której mieszka ponad połowa osób najuboższych na świecie, jest odpowiedzialna za zaledwie ułamek emisji historycznych?” [LD 9].
Po przytoczeniu wielu argumentów za tym, że ów kryzys ma swoje źródło w działalności człowieka papież konkluduje, wskazując winnych: „Niestety, kryzys klimatyczny nie jest przedmiotem zainteresowania największych potęg gospodarczych, którym zależy na osiągnięciu maksymalnego zysku przy najniższych kosztach i w możliwie najkrótszym czasie” [LD 13]. Następnie precyzuje swoją motywację do napisanie tego listu: „Jestem zmuszony dokonać tych wyjaśnień, które mogą wydawać się oczywiste, z powodu pewnych lekceważących i nierozsądnych opinii, które znajduję nawet w Kościele katolickim” [LD 14].
W jakich rękach władza?
Franciszek ostrzega przed władzą skupioną w rękach niewielu: „Ludzkość nigdy nie miała tyle władzy nad sobą samą, i nie ma gwarancji, że dobrze ją wykorzysta, zwłaszcza biorąc pod uwagę sposób, w jaki się nią posługuje. (…) W jakich rękach spoczywa i w jakie ręce może wpaść tak wielka władza? Straszliwie groźne jest to, że leży ona w rękach małej części ludzkości” [LD 23]
Dostaje się też propagandzie: „Upadek etyczny rzeczywistej władzy jest maskowany przez marketing i fałszywe informacje, będące użytecznymi mechanizmami w rękach tych, którzy mają większe zasoby, by za ich pośrednictwem wpływać na opinię publiczną. (…) Wystarczy pomyśleć o przelotnym entuzjazmie z powodu pieniędzy otrzymanych w zamian za składowanie toksycznych odpadów w danym miejscu. Dom kupiony za te pieniądze zamienił się w grobowiec z powodu rozpętanych chorób” [LD 29-30].
Franciszek dość szczegółowo analizuje nadzieje i rozczarowania związane z kolejnymi szczytami klimatycznymi (COP). I kończy słowami z „Laudato sì”: „negocjacje międzynarodowe nie mogą znacząco postępować z powodu stanowiska krajów, które wyżej stawiają własne interesy narodowe niż globalne dobro wspólne. Ci, którzy ponosić będą konsekwencje, jakie staramy się przemilczać, będą pamiętali ten brak sumienia i odpowiedzialności” [LD 52].
Jeśli chodzi o nadzieje na efekty najbliższego COP-u w Dubaju jest dość sceptyczny: „Jednak w innych kwestiach środowiskowych, w których była wola, osiągnięto bardzo znaczące wyniki, jak w przypadku ochrony warstwy ozonowej. Natomiast konieczne przejście w kierunku czystych energii, takich jak wiatrowa, słoneczna, porzucając paliwa kopalne, nie postępuje wystarczająco szybko. W związku z tym istnieje ryzyko, że podejmowane działania będą interpretowane jedynie jako próba odwrócenia uwagi”. [LD 55]
Skończmy z kpinami
I jeszcze uwaga do tych, którzy twierdzą, że problem można będzie rozwiązać tylko dzięki odkryciom technicznym „Grozi nam – pisze papież – że utkniemy w logice łatania, naprawiania, wiązania drutem, podczas gdy pod spodem trwa proces degradacji, który nadal napędzamy. Zakładanie, że każdy przyszły problem może zostać rozwiązany przez nowe interwencje techniczne, jest zgubnym pragmatyzmem, który spowoduje efekt lawinowy” [LD 57]
Czy uwaga: „skończmy wreszcie z nieodpowiedzialnymi kpinami, które przedstawiają tę kwestię jako jedynie ekologiczną, „zieloną”, romantyczną i często wyszydzaną ze względu na interesy gospodarcze” [LD 58] nie wskazuje na irytację papieża mentalnością obserwowaną również w Kościele? Tym bardziej, że następnie zwraca się do katolików: „Chciałbym przypomnieć wiernym katolikom o motywacjach wypływających z ich wiary” [LD 61].
W przedostatnim punkcie wskazanie winnych jest nader jasne: „Jeśli weźmiemy pod uwagę, że emisje na osobę w Stanach Zjednoczonych są około dwukrotnie wyższe niż w przypadku mieszkańca Chin, i około siedmiokrotnie wyższe niż średnia w najbiedniejszych krajach, możemy stwierdzić, że powszechna zmiana nieodpowiedzialnego stylu życia związanego z modelem zachodnim, miałaby znaczący długoterminowy skutek” [LD 72].
***
Sięgnij do innych tekstów autora.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.

ur. w 1964, jezuita, były redaktor naczelny kwartalnika „Życie Duchowe”, publicysta.