Tyranobójstwo

„Czy mogę się modlić o śmierć Putina?” To pytanie o godziwość tyranobójstwa. Czy wolno nam przykładać rękę - choćby przez modlitwę - do zabicia okrutnego satrapy?

„Czy mogę się modlić o śmierć Putina?” – niejeden ksiądz słyszy dziś takie pytanie. I pewnie odpowiada, że i owszem, zwłaszcza, gdy chodzi o śmierć naturalną. Pytający może jednak dalej drążyć, pytając o tę „nienaturalną”. To pytanie o godziwość tyranobójstwa. Czy wolno nam przykładać rękę – choćby przez modlitwę – do zabicia okrutnego satrapy? Zwłaszcza w czasach, gdy Kościół wzywa do skończenia z karą śmierci, a Rosja otwiera sobie drogę do jej przywrócenia, występując z Rady Europy?

To pytanie zajmowało już starożytnych Greków i Rzymian. Podejmowało temat również wielu chrześcijańskich autorów: Sobór w Konstancji, Tomasz, Suarez (ukuł całą teorię), Luter, Melanchton i inni. Ciekawe stwierdzenia znajdziemy nawet w Breve papieża Piusa VIII z 1830 r. W ciągu wieków dochodziło do burzliwych dysput i zakazów cenzorskich. Różniono się warunkami, pod jakimi zabicie tyrana jest usprawiedliwione.

Jak wiemy, w tradycyjnym nauczaniu Kościoła mamy do czynienia z obroną konieczną. Można zabić napastnika, próbującego zabić „moich”, jeśli nie mamy innej możliwości zapobieżenia temu zabójstwu. To taki wyjątek od przykazania „Nie zabijaj!”. Dopuszczany, ponieważ przykazanie ma na celu ocalenie życia, a ten wyjątek też ma takie zadanie. Czy pasuje on do Putina?

Sąd nie zdecyduje

Podczas wielowiekowej dysputy wielu uważało, że zabicie tyrana powinno być zadekretowane przez jakiś sąd. Czy dziś byłoby to możliwe? Nie wiadomo, jaki sąd miałby prawo wydać taki wyrok. Z pewnością żaden rosyjski się nie ośmieli. Czy ukraiński ma taką kompetencję? Kolejne pytanie – kto uzna ewentualny międzynarodowy wyrok? Pewnie najbardziej zainteresowany, czyli Putin, raczej nie. Co więcej, trybunały obecnie raczej wydają listy gończe wzywające do aresztowania przestępcy (np. zbrodniarza wojennego), a nie znane z Dzikiego Zachodu „wanted dead or alive”. Musimy więc założyć, że ewentualny tyranobójca formalnego umocowania prawnego by nie miał.

Mógłby je oczywiście mieć żołnierz lub żołnierka ukraińska (Judyt wojująca?), jako że Putin jest w stanie wojny z jej krajem. Lecz na odległość strzału czy zasięg trucizny zbliżyć się do niego mogliby pewnie tylko zaufani Rosjanie. Być może inne kraje mogłyby odpalić broń dalekiego zasięgu, ale nie one są dziś w stanie wojny z Rosją (póki co). Do tego dochodzi prawdopodobieństwo zabicia osób postronnych. Czy w takim wypadku zabicie kremlowskiego „cara” może nie być grzechem? I czy można się o nie modlić?

Poświęcić można siebie

Tradycyjne nauczanie dopuszcza możliwość zrezygnowania z obrony koniecznej, gdy chodzi o własne życie. Niepowstrzymanie tego, kto zabiera mi życie, bo w przeciwnym wypadku musiałbym go zabić, nazywamy heroizmem. Wtedy jego życie stawiam ponad swoje. Brak heroizmu nie jest grzechem.

Tak jest, gdy chodzi o własne życie. Co jednak, gdy napastnik próbuje odebrać życie nie moje, a kogoś, za kogo czuję się odpowiedzialny? Wielu moralistów twierdzi, że wtedy mam obowiązek zastosowania obrony koniecznej. To znaczy także: zabicia agresora, jeśli nie ma innej możliwości powstrzymania go. W ten sposób uzasadnia się na przykład obowiązek służby wojskowej, zwłaszcza podczas wojny.

Na Ukrainie chodzi o zaprzestanie masakrowania ludzi. Żyjemy w świecie, w którym coraz bardziej jesteśmy odpowiedzialni jedni za drugich. Nie tylko w kontekście państwowym czy narodowym. Wiemy, że ludobójstwo jest wojną przeciw wszystkim ludziom. Zabijający ludobójcę broniłby zatem swoich.

We wspomnianej dyspucie akcentuje się też skuteczność. Czy zabicie tyrana zmieni faktycznie sytuację? Czy nie przyjdzie gorszy na jego miejsce? Jednak tego nigdy nie jesteśmy pewni, nawet, gdy chodzi o zwykły napad z bronią w ręku. 

Wydaje mi się, że możemy żywić nadzieję, iż w grze między GRU a FSB biorą udział ludzie przeciwni samobójstwu Rosji. Jestem też przekonany, że Putin stworzył taki system, że powstrzymać go może tylko jego śmierć.

Oczywiście nie musimy modlić się o tyranobójstwo. Ale czy nie możemy?

***

Sięgnij do innych tekstów autora.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.