Oko opatrzności Bożej, spoglądające na nas w wielu kościołach np. odwiedzanych podczas wakacyjnych wędrówek, skłania do refleksji nad naszym wyobrażeniem o Opatrzności. Czy rzeczywiście potrzebujemy takiej wizji Boga? I jak się ma ona do tego, czym żyje współczesny świat?
Wielu ludzi deklaruje wiarę w Boga, ale niespoglądającego w naszą stronę. Stwórca, który nie ingeruje w losy świata. Bywa, że jest to sposób na bronienie Boga, a w zasadzie jego dobroci. Chodzi o to, by nie przypisywać Mu całego zła, które nas dotyka, a zwłaszcza tego, które nie zależy od naszej wolnej woli. Chcą, by Bóg był dobry, dlatego trzymają Go z dala od „piekła moralnego”. Ma być nieskalany i wycofany. Genesis pokazuje nam, jak Bóg chce naprawiać świat i kończy się to jego zniszczeniem przez potop. Tego się boimy i stąd ludzie pragną Boga, który jednak trzyma się z dala od naszych problemów.
Natomiast oko Opatrzności kojarzy się z Wielkim Bratem, interesującym się wszystkim. To totalna inwigilacja. Bóg nie tylko wszystko wie, ale i w swojej wszechmocy może we wszystko ingerować. A zatem, jak się zdaje, za wszystko odpowiada. Ewentualnie ogranicza Go tylko nasza wolność. Ale przecież może wpływać na nasze wybory stawiając na ludzkiej drodze nauczycieli, mistrzów, swoje słowo i różne manifestacje mocy.
Gdy jest nam źle, wyglądamy z utęsknieniem pomocy. Jeśli mamy nadzieję, że Bóg jest dobry, to chcemy by się nami zainteresował i pomógł. Jeśli jednak sądzimy, że jest zły i złośliwy, to wolimy by Jego spojrzenie nas ominęło.
Wrażliwa wiedza
Żyjemy w świecie rozwijającej się sztucznej inteligencji. Pojawia się wiele obaw. Nie wiemy do czego będzie zdolna i czy nie obróci się przeciwko nam. Niektórzy uspokajają twierdząc, że ponieważ korzysta z tak dużej bazy danych, to korzysta również z „głupot” i to ją spowalnia, ogranicza jej rozwój. Ją także zalewają śmieci.
Faktem jest, że żyjemy w dobie gromadzenia ogromnej wiedzy i coraz wydajniejszych systemów przetwarzania jej. Na poziomie społecznym udostępniamy – świadomie lub nie – nasze dane wrażliwe. Powinny być zabezpieczone przed wpadnięciem w niepowołane ręce. Taką mamy nadzieję. Ale, jak pokazała afera z ujawnieniem ich przez ministra zdrowia (i wiele innych przypadków) jest to złudna nadzieja. Okazuje się, że można handlować bazami danych, a nawet je kraść. Do tego jeszcze dochodzi charakterystyczny dla tyranii brak nadzoru obywatelskiego. I wtedy władza może (legalnie, według narzuconych przez siebie praw) wykorzystywać nasze dane wbrew naszej wiedzy i woli. Narzędzie, które ma dbać o nasze bezpieczeństwo staje się środkiem opresji. Jak oko Wielkiego Brata.
Uciec z systemu
Jeśli ufamy władzy czy wielkim korporacjom, to godzimy się na taki świat, gdzie w imię wygody i bezpieczeństwa jesteśmy śledzeni i wpływa się na nasze decyzje poprzez wszechogarniające sugestie. Żywimy nadzieję, że nasze dane są w rękach, o których możemy powiedzieć, że są dobre. Lecz czy AI może być dobra? Wydaje się moralnie obojętna. Sprawnie przetwarza prawdę i nieprawdę. Natomiast wiemy, że władza może być niedobra.
Stąd wielu ucieka od totalnej inwigilacji. A przynajmniej tak się im wydaje. Chcieliby „boga”, który stworzył system, ale nas nie obserwuje. A jak już patrzy, to chciałoby się przed nim schować. Jak? Uciec z systemu (odciąć się od wszelkiej elektroniki) albo tak niewiele znaczyć, by w tej „górze śmieci” systemowi nie opłacało się nas wyłapywać. Obie opcje wydają się naiwne. Liczy się każdy głos i każdy klient.
Koncepcja „oka Opatrzności” w czasach wielkich baz danych coraz bardziej jest oceniana z perspektywy „oka Wielkiego Brata”. Jest to krytyka konkretnej koncepcji Boga. Nie wynika wcale ze złej woli. Po prostu boimy się utraty wolności na skutek totalnej inwigilacji.
I to wcale nie jest nowa obawa. Już w Genesis Bóg wieszając na niebie łuk tęczy obiecuje, że jednak nie będzie stosował metody totalnej ingerencji.
***
Sięgnij do innych tekstów autora.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.
ur. w 1964, jezuita, były redaktor naczelny kwartalnika „Życie Duchowe”, publicysta.