W sierpniu Kościół wzywa do abstynencji od alkoholu. A problemem jest nawet zachęta do trzeźwości w tym miesiącu. Bo według nauczania kościelnego doprowadzenie się do nietrzeźwości jest grzechem niezależnie od pory roku (zatem nie tylko w drugiej połowie lata). Natomiast wzywanie do całkowitej abstynencji w sierpniu (co byłoby logiczniejsze) spotyka się ze „mieszanym” odbiorem ze względu na wiele wakacyjnych okazji do spotkania, grillowania, ucztowania… Trzeba przyznać, że jak świat światem alkohol towarzyszył biesiadowaniu i miał umilać spotkania towarzyskie.
Zwykle na początku sierpnia przywołuje się statystyki dotyczące pijaństwa oraz spożycia na głowę. Rosnące liczby mają Polakom przemówić do wyobraźni. Bez wątpienia alkoholizm przyczynia się do wielu tragedii, a smutne historie uzależnionych i ich bliskich to nie tylko powód do wyrzutów sumienia, ale i wezwanie do przeciwdziałania. Tak narodziła się idea niepicia, które pomagałoby przeciwstawić się przymusowi towarzyskiemu. Szantaż emocjonalny „Ze mną się nie napijesz?” lub wymowne patrzenie na kogoś, kto nie wznosi toastu sprawiało nierzadko, że niepijący alkoholik czując się na cenzurowany ulegał.
Ten towarzyski przymus jednak wydaje się już nie być tak powszechny jak w czasach wielkich akcji i krucjat walczących z pijaństwem. Choć chyba bardziej przyczynili się do tego kierowcy – coraz powszechniej odmawiający poczęstunku alkoholem – niż niepijący dla pokazania, że nie wszyscy muszą.
Chodzi o kulturę
Sierpniowe apele mają na celu zmianę kultury picia. Wielu z nas doświadczyło „rozmowy” z pijanym krewnym lub innym nachalnym gościem. Po to się biesiaduje, by ucieszyć się ludźmi. Alkohol może w tym pomóc, może też to przekreślić. To kwestia kultury picia. Wielu z nas musi walczyć o czas na wspólne świętowanie. Szkoda go marnować na niesmak po zniszczonych przez alkohol okazjach na ucieszenie się sobą nawzajem.
Ktoś powie, że przesadzam i że wspólne upicie się do nieprzytomności to jest dopiero zabawa i podstawa do sztamy z przyjaciółmi. Lody zostały przełamane właśnie przez wspólne przeholowanie. Tylko czy można budować fajne relacje na działaniu wbrew sobie? Bo tu chodzi o wolność. Czemu Kościół nie zabrania picia alkoholu, a zabrania upijania się? Z tego samego powodu, dla którego zabrania narkotyków, choć przez długie lata z pobłażaniem patrzył na palenie tytoniu. Bo tu podstawowym kryterium nie jest dbanie o zdrowie. Chodzi o wolność. Człowiek pijany (jak i pod wpływem narkotyków) traci kontrolę na sobą. Ulega czemuś, co nie jest jego wolą.
Czy można budować bliskie relacje poprzez zachowania, na które nie mam wpływu, a więc nie wiem, co komunikuję? Gdy nie jestem sobą, to kim jestem?
A jeśli twierdzisz, że jesteś sobą, dopiero jak się upijesz, to kim jesteś?
Abstynencja czy trzeźwość?
Sierpniowa abstynencja kojarzy się z postem. Post nie kojarzy się ze świętowaniem. Ale z kulturą świętowania już tak! Dlaczego? Właśnie dlatego, że aby cieszyć się, trzeba być wolnym, a post wyzwala od tego, czego nie chcemy. I co nam narzuca uleganie nieumiarkowanemu spożyciu. Po drugie, by radować się razem, mój sposób „bawienia się” powinien być zabawny a nie żenujący. Post pomaga w panowaniu nad sobą.
Czy jednak chodzi tu o post, który jest abstynencją czy raczej trzeźwością? To stara dyskusja o założeniach Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Czy nie wystarczy zobowiązanie do trzeźwości, by osiągnąć jej cele? Nawet biskupi sugerowali to ks. Blachnickiemu. On jednak upierał się przy abstynencji. Znajdował na to różne argumenty.
Coś co ciągle przekonuje to autorytet jakim cieszą się wśród rówieśników młodzi niepijący. Gdy młodzież (która przecież potrafi wyśmiewać abstynentów) potrzebuje poradzić się kogoś w sprawach religii, a nie za bardzo może pogadać z kimś starszym, to zwraca się do kolegów niepijących. To wyrzeczenie jednak bywa świadectwem autentyzmu. Lecz, czy taką rolę może odegrać zaledwie sierpniowe niepicie?
***
Sięgnij do innych tekstów autora.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.
ur. w 1964, jezuita, były redaktor naczelny kwartalnika „Życie Duchowe”, publicysta.