Pokój wydaje się bezcenny. Ale gdy modlimy się o pokój, to nie możemy uciec od pytania o jego cenę. Jaka jest granica ustępstw wobec szantażującego wojną?

O pokój

Joa70 /Pixabay

Podczas wojny często słychać intencję: O pokój na świecie, a zwłaszcza na (w) Ukrainie. Pragniemy pokoju. To zrozumiałe. Ale w sercu rodzi się pewna wątpliwość. O jaki pokój nam chodzi? Czy modlimy się o każdy rodzaj pokoju? Czy np. wypełnieniem naszej prośby będzie zagarnięcie części Ukrainy przez Rosję i podpisanie zakończenia wojny?

Wielu wtedy odetchnie z ulgą, bo się wojna nie rozlała w ich kierunku. Ale czy o to się modlimy?

Gdy powstawał Kościół czasy starożytnych demokracji w zasadzie już przeminęły. Wielkie zmagania między rządzoną despotycznie Persją (Wschodem) a Grecją (Zachodem), w której kształtowała się demokracja, przeszły do historii. Pax Romana pilnowały legiony cesarstwa, a nie republiki. Chrześcijanie zdawali sobie sprawę, że nie mają wpływu ani na formę rządów, ani na to, czy następny władca będzie pokojowo nastawiony. Dlatego modlitwa o pokój raczej nie wiązała się z pragnieniem obalenia despoty. Zastępował go kolejny despota.

Z czasem jednak wpływ chrześcijaństwa na politykę wzrastał. Przyszły czasy „demokracji chrześcijańskich” tworzących rządy w Europie i Amerykach. Nazwy partii się zmieniały, ale poczucie odpowiedzialności wśród chrześcijan za formę rządów i za to, czy dbają one o pokój niezwykle wzrosło. Dlatego teraz w naszych modlitwach są obecne marzenia o konkretnych projektach politycznych. Modlimy się o pokój i jednocześnie zastanawiamy się, na kogo głosować, by pokój był trwały.

Wobec napaści Rosji i Białorusi na Ukrainę powraca obraz Chamberlaina chwalącego się Pokojem Monachijskim, który okazał się wielkim krokiem w kierunku wojny światowej. Czy o podobny pokój chcemy się modlić?

Ile to będzie kosztowało?

A jednak wojna to zabijanie. A współczesna wojna to masowe zabijanie. Może nawet unicestwienie ludzkości. Pokój zatem wydaje się bezcenny. Ale z drugiej strony, gdy modlimy się o pokój (by wojna nie wybuchła lub by się szybko zakończyła), to nie możemy uciec od pytania o jego cenę. Jaka jest granica ustępstw wobec szantażującego wojną?

Papież Franciszek od dawna twierdził, że III wojna światowa już trwa. Polityka międzynarodowa i wewnątrzpaństwowa coraz częściej odchodzi od solidarności ze wszystkimi i kultywuje partykularne interesy. Populizmy niszczą wspólnotę ludzką. To równia pochyła do starcia zbrojnego. Czy wobec tego mamy się kontentować tylko zawieszeniem broni?

Wojnę najlepiej zatrzymać zanim wybuchnie. Lecz nie tak jak w Monachium, czyli kosztem „nakarmienia” despoty. Franciszek wzywa do odpowiedzialności i uważności, by nie zamykać oczu na krzywdę (bo jest daleko od nas). Jeśli chcemy pokoju, to: „więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu” (Dz 20,35). 

To takie proste. Ale bez tego nie zbudujemy pokoju i będziemy skazani na ustępowanie wobec zbrodniarzy wojennych.

***

Sięgnij do innych tekstów autora.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.