Niewinna ofiara?

Zbrodniarz wojenny jest zbrodniarzem. Jedocześnie jednak bywa ofiarą znęcania się, zastraszania, narkotyzowania. A jeszcze częściej propagandy.

Słowa Franciszka o niewinnych ofiarach wojny wywołały wzburzenie w niektórych mediach. Oczywiście nie chodziło o zasadniczą tezę papieża, że wojny zawsze pociągają za sobą niewinne ofiary, ale o to, że zilustrował tę prawdę śmiercią w zamachu bombowym córki głównego ideologa agresywnej, imperialnej, niecofającej się przed przemocą i zabijaniem polityki Putina. 

Gdyby Daria Dugina była małą dziewczynką niezupełnie świadomą tego, co opowiada jej tata, pewnie wszyscy zgodziliby się, że jest niewinną ofiarą wojny, zabitą pomyłkowo, bo wszystko wskazuje, że celem zamachu był jej ojciec. Ale ta kobieta publicznie głosiła poglądy zbieżne z ideami swojego taty, Aleksandra Dugina. Mówiła o „nieludziach”, których trzeba zabijać. Stosowała starą metodę odczłowieczania jako wstępu do eksterminacji. Czy wobec tego można ją nazwać niewinną ofiarą?

Być może papież został poinformowany tylko o tym, że omyłkowo zabito córkę rosyjskiego ideologa wojny. A nie powiedziano mu, czym się zajmowała. Nie wiem. Ale powstaje pytanie o odpowiedzialność osób głoszących w mediach takie czy inne stanowiska. O to, czy można tych ludzi karać. A jeszcze trudniejsze jest pytanie o to, czy można ich eliminować z życia publicznego zabijając?

Jak wiemy, karalne jest podżeganie do popełnienia przestępstwa. Daria Dugina podżegała w mediach reżimowych do czynów zabronionych, w tym do mordowania. Spotykamy się ze świadectwami o Rosjankach namawiających swoich mężów czy synów żołnierzy do rozboju, kradzieży, a nawet gwałtów. Czy powinny być za to ukarane? Pewnie tak. Dopuszczają się przestępstwa.

A jednak…

Ale czy to oznacza, że nie są ofiarami? Przestępca może być jednocześnie ofiarą. Kampania „Me too” pokazała, może trochę mimo woli, że ofiary molestowania mogą potem molestować. Zbrodniarz wojenny jest zbrodniarzem. Jednocześnie jednak bywa ofiarą znęcania się, zastraszania, narkotyzowania. A jeszcze częściej, podobnie jak ci, którzy go popychają do owych zbrodni, jest ofiarą propagandy. Mediów żyjących z nawoływania do nienawiści. Ktoś, kto podżega – jak Daria – zapewne był poddany propagandzie, jaką uprawiał jej ojciec Aleksander. Czy zatem Dugina nie jest ofiarą swojego ojca?

Ideologowie występujący publicznie są szczególnie znienawidzeni. I choć wielu życzy im śmierci, to jednak podżeganie nie jest w kodeksach karane śmiercią (w odróżnieniu od współsprawstwa). Dlatego nie możemy powiedzieć, że zabicie Darii było sprawiedliwe. Jej postawa domagała się kary, ale straciła życie jako ofiara… ojca, moskiewskiej propagandy, przypadku, pomyłki i w końcu wojny.

Jest ofiarą wojny. Pytanie czy niewinną?

Papież we wspomnianej wypowiedzi mówił przede wszystkim o szaleństwie wojny. W jej amoku dochodzi nawet do samozagłady. Przed tym ostrzegał. Wiele wskazuje na to, że Daria Dugina została zabita nie przez Ukraińców, lecz przez Rosjan. Wojna w swoim szaleństwie wciąga w wir śmierci wszystkich. Nie pytając o winę.

***

Sięgnij do innych tekstów autora.

Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.