O zmarłych nie powinno się mówić źle. Ta zasada obowiązuje zwłaszcza w okolicach pogrzebu. Chcemy uszanować żałobę najbliższych zmarłego. Ale bywają też pogrzeby publiczne i żałoby zamieniające się w kampanie polityczne. Wtedy taka zasada staje się narzędziem kneblowania ust tym, którzy nie zgadzają się na robienie z pogrzebu kampanii wyborczej. Tak jest zwłaszcza wtedy, gdy nie wiadomo, kto będzie następcą zmarłego władcy. Zazwyczaj otoczenie „monarchy”, który odchodzi na tamten świat, myśli o swojej przyszłości. Gdy jest to monarchia dziedziczna, owo otoczenie ma mniej do powiedzenia. Choć i w takich wypadkach, jak wiemy z historii, zdarzały się różne niespodziewane zwroty akcji. Może ono wtedy jednak dbać o taki charakter wspomnień o zmarłym, by wyznaczyć główne linie postępowania nowego władcy.
Gdy monarchia nie jest dziedziczna, jak w wypadku Watykanu czy krajów rządzonych przez partię np. komunistyczną, owo otoczenie tak organizuje pogrzeb i towarzyszącą mu propagandę, by do władzy doszedł ich kandydat. Od tego zależy ich przyszłość, a niekiedy nawet życie. Wychwalanie zmarłego najczęściej służy opcji, którą ten reprezentował. A akcenty krytyczne innej opcji. To nie powinno nikogo dziwić. Musimy tylko pamiętać, że ten kto organizuje pogrzeb wpływa na „konklawe”. A to już jest polityka, więc skądinąd szlachetna zasada o tylko dobrym mówieniu o zmarłym powinna być ograniczona, by to starcie polityczne miało jakąkolwiek szansę na bycie uczciwym.
Ordynariusz jest jeden
To nie jest zarzut. Pamiętamy jednak, że Benedykt (jeszcze jako kard. Ratzinger) prowadził pogrzeb Jana Pawła II. Pamiętamy też zorganizowaną akcję „santo subito”. I potem został wybrany jego następcą. Teraz umarł nie będąc już papieżem. Tytuł „papież emeryt” czy „senior”, choć pełen szacunku, może być mylący. Został stworzony na wzór tytułu „biskup senior”. Nie możemy jednak zapominać, że biskup senior nie jest już ordynariuszem diecezji. Ordynariusz jest jeden.
Niezależnie, czy dany biskup był tylko sufraganem (a więc pomocnikiem ordynariusza), czy też ordynariuszem, po odejściu na emeryturę dalej jest biskupem, ale może jedynie pomagać nowemu ordynariuszowi. Choć i od tego przede wszystkim są sufragani. Papież to nie tylko biskup Rzymu, ale biskup ordynariusz Rzymu. I są też biskupi, którzy pomagają biskupowi Rzymu w pełnieniu jego obowiązków, czyli w praktyce są biskupami sufraganami Rzymu. Ale to nie znaczy, że są papieżami. Noszą tytuł: wikariusz generalny Rzymu. Papież po swojej rezygnacji może – jako biskup – pomagać swojemu następcy, choć od tego jest wikariusz generalny.
Mówienie „były papież” mogłoby kogoś razić. W dyplomacji zachowuje się te wyższe tytuły i np. mówi się o byłym premierze: premier. Ale przecież nie po to, by podważać prerogatywy obecnego premiera. Tak też powinno być z papieżem. Wiemy jednak, że pojawiały się głosy próbujące osłabiać moc nauczania papieża Franciszka z tego powodu, że żył jego poprzednik. Aby to ukrócić, by nie było żadnej dwutorowości, Benedykt obiecał wycofanie się z nauczania. Niestety „skuszono” go. Kard. Sarah posłużył się nim i przedstawił go jako współautora swojej książki. Trzeba to było potem wszystko odkręcać. Ale zrobiło się duże zamieszanie, tym bardziej, że kard. Sarah (delikatnie mówiąc) nie należy do entuzjastów Franciszka.
Widać, że publiczne funkcjonowanie byłego papieża wiąże się z pewnymi niebezpieczeństwami. Nawet nowy proboszcz w parafii może mieć kłopoty z funkcjonowaniem „teścia” (jak się mówi o byłym proboszczu rezydującym dalej w parafii).
Pogrzeb mówi
To wszystko może się wydawać mało ważne. A jednak, gdy popatrzymy na przyczyny abdykacji podane przez Benedykta w 2013 roku, to widać, że poddał się on nie ze względu na stan zdrowia, ale na bezsilność wobec ogromu zadań związanych z konieczną reformą Kościoła, a zwłaszcza jego kierowniczych gremiów. Benedykt widział konieczność oczyszczenia. I widział, że sobie z tym nie radzi. To, że zrezygnował świadczy o jego pokorze i jego wielkości. Ale też o tym, że nie potrafił wdrożyć tej metody, którą podjął Franciszek.
Franciszek uderzył w klerykalizm. Spotkał się z oporem nawet wśród kardynałów. Kuria Rzymska została poddana wielu przekształceniom i to w świetle jupiterów.
Benedykt XVI obiecał, że zamilknie. Lecz jego pogrzeb mówi. Zobaczymy jakim głosem. A to nam pokaże, w jakim stopniu Kuria Rzymska została przemieniona.
***
Sięgnij do innych tekstów autora.
Jeśli podoba Ci się nasz portal i chcesz, żeby dalej istniał i się rozwijał możesz nas wesprzeć na PATRONITE.

ur. w 1964, jezuita, były redaktor naczelny kwartalnika „Życie Duchowe”, publicysta.